Witajcie drogie Panie
Tak się zastanawiam, bo obserwuję i tylko obserwuję inne fora /tylko tutaj skrobnę czasami choc czytam Was codziennie/ i widze, że niektóre mamy pisza tak rozbieżne wagi swoich maleństw... czy w 30 tc dziecko może ważyć 1900???? Bo moja kruszyna w 28 ważyła 1120 a teraz mamy 29 tc. Czyli które dzieciątko rozwija się w normie? Bo różnica spora. Nie wiem co o tym myśleć...
A myśle dużo, bo w czerwcu w 21 tc straciłam córeczkę i dla mnie ciąża to jeden wielki stres. Nic nie kupowałam do tej pory. No, tylko 1 spioszki. Powiesiłam je przed łózkiem i tak wiszą, a na nich moje oczy. To taki punkt radości w mieszkaniu. Kilka dni temu zmieniliśmy kolor sciany z wiśni na zielono, aby dzidzia miała jasno. Ale to mnie nie stresowało, bo kolor zmiania się nie tylko na okazję przyjścia dziecka na świat. Tak więc pierwszy krok ale taki "uniwersalny". Obserwuje Was, czytam porady, planuje ale nic nie kupowałam większego. Wczoraj jednak usiadłam i zaczęłam węszyć na allegro. No i trafił się wózek, taki jaki chciałam, o połowe tańszy niż w sklepie a do końca aukcji została godzina. I wiecie co? Kupiłam go
. I potwornie się zestresowałam, że to za szybko, że zapeszam, że ja nie powinnam... I do teraz martwię się, że powinnam jeszcze czekać. Do tego mam koszmary nocne. Śni mi się przedwczesny poród, że małą urodziła się z 8 paluszkami u rąk, że miała niedowład jednej strony. Wiem, ze to jest związane z przeżyciami z zeszłego roku. Dlatego zazdroszczę wszystkim Wam, że tak cieszy Was kupowanie, że widzicie już swoje maleństwa, że wybiegacie z taką radością w przyszłość. Ja kupiłam głupi wózek i zamiast cieszyć się- boję się tej paczki, której spodziewam się jeszcze w tym tyg. Ech...
[link widoczny po zalogowaniu]