rss wpisy: 41 komentarze: 5

W oczekiwaniu na maleństwo.

Na blogu można będzie przeczytać o przygotowaniach naszej rodziny (tzn. mnie, małżonka, 9-letniej córeczki i kota) do przyjścia na świat naszego wyczekiwanego bobasa. Mowa tu będzie o szykowaniu wyprawki dla dzieciątka i wszystkich potrzebnych mu rzeczy (łóżeczka, wózka, wanny...) oraz o radościach, rozterkach i dolegliwościach przyszłej mamy. Już tylko 3 miesiące do rozwiązania.
  • Utworzono: 2014-03-20

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Dalsze zdobywanie wyprawki w internecie. :))

    Jestem. Troszkę nie pisałam, bo znalazłam się w szpitalu. Wróciłam do domku. Do rozwiązania pozostał miesiąc. Ze względu na wypadek, który przeżyłam podczas studiów będę miała cesarskie cięcie i wiem już, że dzieciątko przyjdzie na świat po 14, a najpewniej 15.04.2014 r. Kontynuuję więc zdobywanie wyprawki dla dzidziusia. Dziś o zdobytych rzeczach i dalszej mojej "walce" w zdobywaniu wyprawki dla maleństwa w internecie.

    Obecnie czekam na:

    - materacyk od ebobas-a, który wygrałam dzięki swojemu udziałowi w konkursie e-bobasa "Przygotowania do powitania". Wielkie buziaki e -bobas. :) Jestem strasznie ciekawa materacyka. :)) A czytającym polecam pisanie o Waszych przygotowaniach - aby zdobyć ten wspaniały prezent :))

    - kosmetyki Nivea Baby, które zyskałam dzięki swojej "pracy" w Radzie Mam, a dokładniej dzięki zamieszczaniu na ich stronie wartościowych porad odnalezionych w internecie. Za każdą zamieszczoną poradę otrzymuje się 5 punktów. Za zdobycie 100 i 150 punktów przysługują zestawy kosmetyków Nivea dla dzieci. Zdobyłam 150 punktów i czekam na duuużą przesyłkę z kosmetykami dla dzidziusia. Wymagało to ode mnie około 1,5 miesięcznej "pracy" w serwisie. Codziennie wysyłałam 5 rad do zatwierdzenia przez położną (więcej nie można) odnalezionych w internecie. Na około 20 porad udało się zatwierdzić 2, 3, czasem 4 lub 5, ale warto było być wytrwałym. :)) Polecam tym, które mają jeszcze czas do rozwiązania.
    http://radamam.pl/

    A biorę jeszcze udział w 2 konkursach.
     

    Jeden dotyczy testowania niezbędnika poporodowego, potrzebnego mamusi w połogu, w którego skład wchodzą: 2 opakowania podkładów poporodowych, 2 opakowania majtek siateczkowych oraz wkładek Canpol Babies.
    Jeśli dostanę się do testów do 30 kwietnia muszę napisać opinię o produktach. A termin zgłaszania do testów trwa do dziś. Jeśli się dostanę na początku kwietnia otrzymam przesyłkę, więc wszystko pięknie współgra z datą mojego rozwiązania. Teraz, do 26.03. czekam na wyniki, a zainteresowanym podaje link. Pamiętajcie, że można zgłaszać się jeszcze tylko dzisiaj.

    http://www.babyboom.pl/testy/jak_przygotowujesz_sie_do_porodu_test_canpol_babies.html

    No i drugi konkurs. Baaardzo liczę na dostanie się do testów laktatora elektrycznego Canpol Babies. Tutaj rzecz polega na zgłoszeniu się do testów poprzez stronę

    http://www.bangla.pl/promocje/t95/przetestuj-laktator-elektryczny-easystart-canpol-babies?sid=g0h94i4mkvq5fnkuo39me81cg7

    i później udzielanie się w dyskusji na temat: "Co najlepszego możesz dać swojemu dziecku w pierwszych miesiącach jego życia?". Dyskusja jest bardzo ciekawa. I dzięki niej dowiaduję się właśnie co robić, aby zwiększyć swoje szanse karmienia naturalnego, które niestety przy poprzedniej córci mi się nie powiodło.

    Biorę też udział w jakichś mniejszych konkursach, aby zdobyć wyprawkę dla dzidziusia - na razie bez efektu, bo szanse dużo mniejsze. 5 nagród na 200 - 500 uczestników, ale kto nie próbuje, ten nie ma. ;)

    Za to udało mi się w konkursie walentynkowym Tymbarka na facebooku wygrać voucher na zgrzewkę Tymbarka ze zdjęciem. Dziś do mnie przyszła świetna nagroda od Tymbark. Baaardzo dziękuję. :))

  • Utworzono: 2014-03-14

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Kolejna niespodzianka. :))

    Któregoś razu pisałam o tym, jak moja przyjaciółka Magda "wyłudziła" dla mnie dwa śliczne rożki od naszej koleżanki z pracy - Joli. Jeszcze tego samego dnia wysłałam koleżance sms-ka z podziękowaniami. Jaki był finał tej historii? Dowiedziałam się, że Jola przyniesie jeszcze kołderkę dla naszej małej. Super! :))
    I w ostatnim czasie, Magdzia, przy swej wizycie przyniosła mi upominek od babci ;) (bo to rzeczy po jej wnusiu) Joli. Dostałam kołderkę, kombinezonik dla bobasa (choć nieco starszego) i kolorową chustkę. Dzięki, Jolu. :*

  • Utworzono: 2014-03-12

    Większość ubranek posegregowana. :))

    Zajęło mi to mnóstwo czasu i nie obyło się bez problemów. Trudno poprać i rozdzielić rozmiarkami oraz fasonami (śpioszki, body, kaftaniki, koszulki, bluzeczki itd.) odpowiednio taką masę ciuszków, gdy nie miało się z nimi do czynienia 9 lat. W dodatku - większość ubranek była używana - więc na jednych napisany rozmiar 56 jest naprawdę malutki, na innych - niby ten sam rozmiar, a body znaaaacznie większe. ;) Ale przebrnęłam przez to. Podzieliłam ubranka na małe (powinny posłużyć maluszkowi mniej więcej przez pierwsze trzy miesiące, kolejne do pół roku lub dłużej, a ostatnie - powyżej pół roku. Konkretnie te największe będę segregowała, gdy już dzieciątko będzie na świecie i będę bardziej obeznana z tymi rozmiarami.
    Jeszcze kilka prań zostało, jednak większość ubranek jest już posegregowana i ułożona w szafie. Jestem z siebie dumna. Czeka mnie prasowanie, ale je zostawiłam sobie na koniec, gdy uporam się z innymi porządkami (w swoich szpargałach i ubraniach - bo tych jeszcze nie koniec niestety).

  • Utworzono: 2014-03-12

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Czarne barwy życia "ciężarówki".

    Może na początek o tej "ciężarówce". Kiedy byłam w szóstym, czy siódmym miesiącu ciąży z moją, dziś już, 9-latką, w odwiedziny do nas przyszedł kolega ze swoją dziewczyną (również ciężarną) -  i tak właśnie on do nas mówił - "ciężarówki". Byłam oburzona. Jak on może - takie piękne ;) dziewczyny w stanie błogosławionym, a ten nam od ciężarówek wymyśla.  Pod koniec 8 miesiąca ciąży - czułam się znacznie gorzej: ani jako piękna, ani nawet jako przeciętna osoba. Ciężarówka po prostu. Więcej bym dodała. Pod koniec ciąży chodząc jakoś tak dziwnie mną kręciło. "Betoniara" - takie słowa przychodziły mi do głowy. ;D

    Obecnie mniej więcej za miesiąc znajdę się w szpitalu - bo mimo, iż termin porodu mam wyznaczony na 21 kwietnia - to ze względu na cesarskie cięcie - do szpitala trafię z tydzień wcześniej. Ja już zupełnie nie pamiętam - jak to było, gdy byłam z Kasią w tak zaawansowanym stanie, ale bywa koszmarnie. Wydaje się, że ciąża to tak wspaniały okres dla kobiety. Spodziewa się swojego ukochanego dzieciątka - owszem, tak jest, ale nie zawsze. Bywa tak koszmarnie, że zastanawiam się, czy ja to zdołam przetrwać. Ale zdołam oczywiście. ;) Jednak szczególnie ciężki jest dla mnie obecny okres. Tak wielkiego rozchwiania emocjonalnego to ja nie czułam jeszcze w tej ciąży, a wydawało by się, że w tym aspekcie to początek jest najgorszy. A guzik!

    Tak mniej więcej w siódmym  miesiącu zaczęłam chrapać. Tak, dokładnie, chrapać. Nos ciągle zatkany, powietrze nie dociera do płuc - a nocą jest to szczególnie uciążliwe. Nie tylko dla mnie. ;) O samym fakcie chrapania uświadomił mnie mąż, a potem córeczka, gdy zasnęłam któregoś popołudnia. Ale co zrobię? Mam tylko nadzieję, że po narodzinach to minie. Hehe... gdybym w ciąży nie była - to mąż by mnie chyba udusił poduszką. ;D Próbował zatykać mi nos, ale gdy  uświadomiłam mu, że w ten sposób dzidziuś pozbawiany jest powietrza - odpuścił. ;) Ratuję się kropelkami dla ciężarnych, które udrożniają nos, raz bardziej pomogą, raz mniej, ale zawsze to jakaś pomoc. Mam nadzieję, że po porodzie ten problem minie. ;)

    Jest mi ciężko. Jest mi tak ciężko, jak nigdy. Byle jaki spacerek to dla mnie maraton. Zrobić cokolwiek w domu - wysiłek nieziemski. Robię porządki i sapię, idę na zakupy  i sapię.

    "Sapie i dyszy, dyszy i dmucha" - Lokomotywa jak ta lala.

    A rozchwianie emocjonalne bije na głowę wszystko. Wczoraj wyłam ze dwie godziny, jak mąż uznał, że w domu to ja nic takiego nie robię, zamiast najnormalniej w świecie olać temat, albo  założyć bunt i nie robić nic. Nie! Ja wyłam, krzyczałam.... Katastrofa. A dziś kolejna. Mąż w ramach pomocy wyprał ubranka dla dzieciątka, a że chciał pozbawić je zapachu wilgoci (długo były w chłodnym miejscu) i wytłuc wszelkie bakterie... wyprał w  75 stopniach, w tym ubranka  wełniane (które m.in. moja ciocia zrobiła na drutach). Ich stanu opisywać nie będę. Od rana wycie nad zbolałym losem i 150 pretensjonalnych smsów do męża na temat zaistniałej sytuacji. ;D Matko moja. Ostatecznie to tylko ubranka. Nikt nie umarł, nikomu krzywdy nie zrobiono. Mąż chciał pomóc, nie do końca mu wyszło. ;)

    Stres... rozwiązanie coraz bliżej, a ja mam tak dużo do  zrobienia. Jak dam radę, zwłaszcza, gdy wszystko mnie tak męczy. Dziś miałam mieć dzień lenia - to pół dnia beczałam nad "rozlanym mlekiem" (zniszczonymi ubrankami). To dzieciątko w brzuchu to ma ze mną niezłe przejścia. ;D Ale już spokój. Rozmowa z siostrą, spacer po buciki dla starszej i dłuuuga kąpiel - pomogły. Jest post... pracuję nad spokojem i cierpliwością. ;)

    To tyle? Nie! Jeszcze 150 innych uniedogodnień. Ale co tam. Tylko poczucie humoru i spokój mogą nas uratować. ;)) Więc... brzuch do przodu i jazda. ;D

  • Utworzono: 2014-03-09

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Porządki w szafach.

    Szafy zakupione. Duża część niepotrzebnych rzeczy wyrzucona lub oddana. Powstało pytanie. Jak pakować te pozostawione rzeczy do szaf? Wszystko ustawiać na półkach?
    Mąż wpada na pomysł zakupienia opakowań na posegregowane rzeczy. Szczęśliwie w Pepco trafiamy na promocję. 2 duże kartony w cenie 13 zł.
    Posegregowałam na:
    1.) "Przydatne" - wszystko co może się przydać, np. baterie, teczki na dokumenty, rzeczy do szkoły itp. - jak czegoś praktycznego potrzebuję - szukam w tym kartonie;
    2.) "Pamiątkowe" - wiadomo, uzbierał się pełen karton. :)
    3.) "Papiery" - wszelka dokumentacja, sporo tego. ;)
    Jeszcze nie posegregowane ubrania i nie ułożone w szafach, ale z tym zdążę. Teraz ważniejsze są rzeczy dla dzidziusia.
    Praca wre....

  • Utworzono: 2014-03-08

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Wiersz na Dzień Kobiet. Wszystkiego Naj... :))

    Ostatnio wzięłam udział w konkursie Oillan na facebooku. Zadaniem było sportretowanie Polskiej Kobiety. Można było ją narysować, napisać opowiadanie lub wiersz.

    Ja postanowiłam napisać wiersz. Jury przyznało mi jedną z 30 nagród za co bardzo dziękuję, a dziś z okazji rozpoczynającego się Dnia Kobiet - życząc wszystkim wspaniałym kobietom - wszystkiego co najlepsze dedykuję im swe dzieło. ;)

    "Polska Kobieta"

    Polska Kobieta jest piękna, zadbana
    i nienagannie zwykle ubrana,
    makijaż zdobi jej cudną twarz,
    fryzura - również bez żadnych skaz.

    Polska Kobieta idąc do pracy
    nie daje sobie luzu nic,
    tu nosi spodnie, zarabia pieniądze,
    więc perfekcyjna musi też być.

    Skoncentrowana na swych zajęciach,
    do innych ludzi wciąż uśmiechnięta,
    wymagająca kiedy trzeba,
    i przeciwnościom żadnym się nie da.

    Polska Kobieta wraca do domu,
    od progu słyszy dziecięce krzyki,
    a to się kłócą kochane jej dzieci
    o klocki, ubrania, czy kolej sprzątania.

    Chcąc nie chcąc w spór ten jest wplątywana
    "On....!", "Ona.....!" - słyszy - "No pomóż, maaamaaaa!"
    Więc im pomaga, konflikt zanika
    i mama w kuchni szybciutko znika.

    "Co tu na obiad dziś ugotować?"
    - myśli zajęta mamina głowa.
    Potem gotuje: pysznie i zdrowo,
    dba o rodzinę wręcz zawodowo.

    Polska Kobieta posprząta w domu,
    lekcje pomoże dzieciom odrobić,
    i przygotuje pociechy do szkoły,
    i męża przywita jej uśmiech wesoły.

    Czy to jest portret Polskiej Kobiety?
    Cóż! Tak to bywa czasem – niestety.
    Lecz jeśli takie jest jej życie
    zmęczenie wkroczy przy którymś świcie.

    Nie można zawsze tylko dawać,
    w życiu też trzeba umieć brać,
    napić się kawy z przyjaciółką,
    wyjść razem z mężem na randkę, choć krótką.

    Dzieciom powiedzieć "Nie mam czasu,
    musicie dziś sami radę dać".
    Usiąść w fotelu, przymknąć oczy,
    i własnych swych potrzeb posłuchać.

    A potem zrobić coś dla siebie,
    choćby pogapić się w tv,
    wziąć ciepłą kąpiel zrobioną przez dzieci,
    na trochę zamknąć za sobą drzwi.

    I można wrócić wtedy do pociech,
    do domu, męża - z uśmiechem wesołym.
    Na obiad pizza lub jakiś fastfood,
    tatuś szykuje dzieci do szkoły.

    Nie ma znaczenia: samotna, mężatka,
    czy dzieci ma, czy ich nie ma.
    Pracuje, czy może zajmuje się domem,
    każda ma swoje marzenia.

    I nie ma Pań idealnych na świecie.
    Chyba, że mowa o Polskiej Kobiecie. ;)

  • Utworzono: 2014-03-05

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Tatuś znajduje wózek.

    Do rozwiązania zostało 1,5 miesiąca i w zasadzie największe przygotowania odbywają się teraz.
    Jakiś czas temu ustaliliśmy z mężem, że kupimy używany wózek. Od jakiegoś miesiąca mój M. wołał mnie od czasu do czasu do komputera, pokazywał wózki, które były na sprzedaż i mogłyby mnie zainteresować, a ja marudziłam: "A to jest też spacerówka, czy tylko głęboki? Tylko głęboki? Odpada", "Za wysoka cena. Bez przesady", "Ale czarny. Wygląda jak karawan", "A gdzie to jest? 20 km? A potem okaże się, że nie pasuje. Szukajmy bliżej."
    W ten sposób dwa wózki, które mi "nawet" odpowiadały "ale" - zostały sprzedane. ;)
    Kilka dni temu M. zawołał mnie przed komputer i pokazał wózek "A ten? Podoba ci się?". No i cóż. Spodobał się, ale: za daleko (ok. 20 km), nie wiadomo, jak będzie się prowadził, może można by zbić nieco cenę".
    "To zadzwoń i zapytaj o to, co Cię interesuje. I zastanawiaj się, bo tego wózka też za chwilę nie będzie" - powiedział mój M. ;)
    W ciągu dwóch dni wózek znalazł się u nas. Jeszcze czeka go pranie, więc od razu rozłożyliśmy go na części i zdjęcia niestety nie mam, ale pokaże to najbardziej zbliżone - które znalazłam w internecie.
    Jedyny minus wózka. Ma nieskrętne koła - ale tak ludzie też sobie radzą. ;)

  • Utworzono: 2014-03-03

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Nasze nowe wielkie szafy. :))

    Podczas, gdy ja zajmowałam się segregowaniem nagromadzonych przez lata "przydasiów", mój małżonek zajął się skręcaniem naszych nowych, pojemnych szaf.
    Szafę, która znalazła się w pokoju skręcił sam, bez większych problemów. Poza tym, iż w międzyczasie okazało się, że brakuje kołków do niej, więc mój M. ruszył dziarsko do sklepu. Gdy wyszedł dokonać zakupu - ja weszłam "powęszyć" do pokoju. Moim oczom ukazał się ogrooomny szkielet szafy. Po kolejnych 2 godzinach dzieło było ukończone. :)) Rewelacja! :))
    Nieco trudniej było z drugą szafą, która miała stanąć w przedpokoju. Okazało się, iż ze złej strony ma nawiercone otwory. I tu, przybyło do mojego M. dwóch pomocników. Nasz sąsiad, przyjaciel męża i jego brat (jeden były, a drugi obecny pracownik sklepu meblowego). Kilka godzin pracy i kolejny powód do satysfakcji.
    Panowie wyszli uczcić swe dzieło, a ja złapałam za aparat i... oto fotka jednej z tych wspaniałych szaf. :))

  • Utworzono: 2014-03-02

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Wielkie porządki.

    W naszym małym mieszkanku bałagan kompletny. Wszędzie walają się kartony, reklamówki i worki na śmieci z naszymi rzeczami, które powyciągaliśmy z szaf. Istny "tor przeszkód".
    Żeby przygotować domek na przyjście maleństwa musimy inaczej zagospodarować przestrzeń. ;) Pozbyliśmy się trzech, całkiem ładnych szafek (dwie z nich były z szybkami na ponad połowie wysokości, a walało się za nimi wszystko, brrr....). Przysposobił je wujek, zaś mój M. zamówił dwie wysokie i pojemne szafy z samymi półkami. Teraz będziemy mieli znacznie więcej rzeczy i trzeba je gdzieś pomieścić, a na miejscu trzeciej wyrzuconej szafki będzie stało łóżeczko naszego małego szkraba. :))
    Wykorzystałam okazję, by pozbyć się gromadzonych przeze mnie przez lata "przydasiów" - które trzymałam, bo "przyda się". Niektóre rzeczy gromadziłam "bo takie ładne i szkoda". A co najlepsze - większość z nich leżała sobie w szafach i w ogóle z nich nie korzystałam.
    Przyszedł czas przetrzepania wszystkiego i jak PPD (Perfekcyjna Pani Domu) powiada postanowiłam zostawić tylko 3x P, czyli to, co:
    - Piękne,
    - Przydatne (Pożyteczne) - czyli to z czego się korzysta,
    - Pamiątkowe. :)
    Duuużo pracy jeszcze przede mną i kartony będę musiała po raz kolejny "przetrzepać", a nie wiadomo, czy nie jeszcze raz potem - żeby pozbyć się jak największej liczby szpargałów.
    Na razie idzie mi nieźle. ;) Pierwsze worki śmieci wylądowały za drzwiami. To, czego szkoda, a tylko zajmuje miejsce - "puszczę w obieg", może komuś się przyda.
    Zastanawiałam się co mogę Wam pokazać na zdjęciu. Przecież nie utworzony z kartonów i reklamówek tor przeszkód. Znalazłam coś o wiele wspanialszego i cenniejszego. To rzeczy Piękne i Pamiątkowe wykopane spośród sterty "gruzów", a mianowicie pamiątki z życia naszej już 9-letniej córeczki. :))
    Album ze zdjęciami z pierwszych dni jej życia, opaska, którą miała na rączce w szpitalu, wykonany przez nią dzbanek na kwiatki dla mnie i serducha, które dostałam na Dzień Mamy, pamiątki chrztu i jej rysunki z czasów przedszkolnych. Trafiła się nam wspaniała okazja, aby razem powspominać, a nasza starsza córeczka miała przyjemność, w tym całym zamieszaniu związanym z przyjściem na świat jej siostry, poczuć się w końcu ważna i zauważona. :))

  • Utworzono: 2014-03-01

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Ebobas dołącza się do wyprawki. Dziękuję i gratuluję.

    Mówiąc szczerze miałam taką cichą nadzieję, że uda mi się wygrać materacyk dla maleństwa. Czasem nawet ta nadzieja stawała się głośna, gdy rozmawiałam z siostrą lub 9-letnią córeczką. ;)
    Śledziłam na bieżąco wpisy przygotowań do powitania innych użytkowniczek i im bliżej było rozwiązania konkursu po miesiącu - tym więcej z dziewcząt wydawało mi się być godnymi rywalkami do materaca. Uratowało mnie chyba to, iż zbyt szybko nie szykowałam wyprawki po poprzednich, smutnych doświadczeniach i gdy wlazłam na stronkę ebobasa przygotowania ruszyły pełną parą.
    Serdecznie gratuluję wszystkim pozostałym dziewczętom nagród. Piszcie dalej... chętnie Was podczytuję i cieszę się z Waszych zdobyczy obejmujących przygotowania. Mam kilka typów mam, którym kibicuję w wygraniu materacyka w kolejnym miesiącu - powodzenia życzę wszystkim. :))
    Ebobasie - pięknie dziękuję. Ilekroć będę kładła maleństwo do łóżeczka - będę pamiętała - skąd jest ten materacyk. W moich internetowych dążeniach do skompletowania wyprawki to jest najwspanialszy prezent, jaki mogłam otrzymać. Cała moja rodzinka bardzo się cieszy. Dziękuję!
    Dziękuję również za książeczkę "Zabawy z niemowlakiem" i 2 część płytki "Muzyka Bobasa", wygrane w konkursie blogowym. Płytki jeszcze nie słuchałyśmy ;) ale książka jest w moich rękach codziennie. To moje "dopełnienie" wyprawki, taka "wisienka na torcie". Teraz moje zabawy z maleństwem będą służyły jego wszechstronnemu rozwojowi. Ogromnie dziękuję za docenienie, miłe słowa i nagrody wszystkim, którzy się do tego przyczynili.

12345

Jestem pedagogiem z wykształcenia i zamiłowania, szczęśliwą mamą 9-letniej córeczki i jednocześnie przyszłą mamą. Narodziny dzieciątka w kwietniu. :) Lubię wyszywać haftem krzyżykowym i czytać książki. Interesują mnie podróże, chętnie testuję różne produkty, a obecnie nadszedł czas szykowania wyprawki dla bobasa i dostosowania naszego niewielkiego mieszkanka do jego przyjścia na świat. :)
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          
  • Avatar

    Kasiunia (Katarzyna)

    Urodziny: 07.06.2004

    Imieniny: 25.11

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj