rss wpisy: 253 komentarze: 514

Moje dzieci, mój mąż, moje życie:)

Wszystko co mnie cieszy i smuci. Czyli to czym chciałabym się z Wami podzielić o mojej rodzince.
  • Utworzono: 2010-11-22

    Ach spać się chce!

    Ja nie wiem, dlaczego jestem ostatnio taka śpiąca! Tak mi się ciężko wstaje! To przez tą pogodę. Tylko, że ja w sumie nigdy nie byłam aż tak odczuwalna na pogodę. Ale tłumaczę sobie, że przecież w nocy wstaję jeszcze do Patryka, bo ciągle karmię go piersią. Więc takie pobudki, siedzenie z nim i karmienie go, odłożenie do łóżka i położenie się spowrotem kilka razy w nocy robi swoje na mój organizm. A potem mi ciężko się podnieść z łóżka i popołudniami ziewam. Jejciu, ja się chyba starzeję;) Musiałabym zregenerować swoje siły, ale dopuki karmię jeszcze, to za bardzo raczej nie możliwe!

  • Utworzono: 2010-11-12

    Karaoke.

    Wczoraj byliśmy u moich rodziców na goścince i Ksawek wyciągnął skakankę z zabawek. Najpierw kazał mnie i mojej mamie trzymać tę skakankę i bujać mu ją, zeby on mógł skakać. A gdy Ksawek już się nabawił skakanką, to wziął ją Patryk i dał jeden jej koniec babci, a drugi on sam trzymał i zaczął śpewać i tym samym kazał babci też śpiewać. No i zaczęło się istne karaoke:) Tak się rozśpiewali, że nawet telewizora słychać nie było, ha, ha... Co prawda repertuar miał tytuł "LA, LA, LA, LA..." I tak w kółko, ale najważniejsze, że Patryś był zadowolony. Babcia też uradowana:) Po jakimś czasie nawet Ksawek się do nich przyłączył. Tylko wtedy powstał problem z mikrofonem! Bo przecież skakanka ma dwa końce, a śpiewających było troje. Więc w końcu wyszło tak, że Ksawek i Patryk mieli swoje mikrofony ( końce skakanek ) , a babcia tak im wtórowała. Aleśmy się z nich z mężem i moją siostrą uśmiali:) A jeszcze weselej było, jak Ksawek wymyślił inny tekst piosenki. A mianowicie, zaczął śpiewać : MAMA I TATA LUBIĄ PIĆ KAWKĘ, A JA I PATRYK LUBIMY KAKAO:) Babcia szybko nauczyła się tekstu i śpiewała z nim, a Patryk im wtórował LA, LA, LA... Bardzo mi się podobało to ich śpiewanie:)

  • Utworzono: 2010-11-08

    Namiot cz.2

    Nocka za nami i Ksawek przespał ją spokojnie w namiocie. Ale jestem z niego dumna!!! W nocy tylko raz cosik tam gadał przez sen, ale ja i tak byłam wstana do niego ze 4-5 razy i za każdym razem musiałam go przykrywać. Za to rano jeszcze nim mama się obudziła, to synek przybiegł do mnie do łóżka i przytulił mnie mówiąc, że super się spało w namiocie! To było bardzo miłe:) Dzisiejszy cały dzień Ksawek znów bawił się i siedział w namiocie, Patryk tam zajrzał chyba ze 2 razy:) Za to Ksawek powiedział, że dziś też chciałby spać w namiocie. Zgodziłam się. Jednak zaśmiałam się do niego, że skoro tak mu się dobrze śpi w namiocie, to my chyba jego łóżko rozkręcimy i komuś sprzedamy?! Oczywiście synek mi na to nie pozwolił. Śmiałam się do niego, że po co nam jego łóżko, skoro on śpi w namiocie? A synuś mi powiedział, że on swoje łóżko kocha i tylko jeszcze dziś chce spać w namiocie, a jutro już będzie spał w swoim łóźku.

  • Utworzono: 2010-11-07

    Namiot.

        Rano mąż szukał czegoś w jednej z szaf, w której był schowany namiot. I mężuś postanowił go wyjąć i rozstawić naszym smerfom. Ależ Ksawek i Patryk się cieszyli, jak tato rozstawił im namiot!!! Wparowali do niego i wyjść nie chcieli:) Ale w końcu wyszli i pobiegli do sypialni po maskotki i poduszki, ha, ha, ha. Potem ładnie bawili się w pokoju, to znaczy w namiocie. Wychodzili co jakiś czas z niego, ale po chwili siedzieli spowrotem w środku. Po jakimś czasie wciągneli tatę do namiotu i kazali mu spać. Tato posłusznie udawał, że śpi, a oni wykorzystali sytuację i zaczęli skakać po " śpiącym" tatusiu. Ubaw był, a co! Potem Patryk trochę znudził się namiotem i tylko od czasu do czasu zaglądał do środka. Ale Ksawek bawił się w środku:) Postanowił też, że wieczorem będzie sam spał w namiocie. I gdy wieczór już się zbliżał, to on sobie przytaszczył swoją kołderkę i przyszykował swoje "legowisko".  Teraz śpi w namiocie. Ale nim zasnął, powiedziałam mu, że mama jest w drugim pokoju i jak coś mu się przyśni albo będzie się bał, to ma zawołać mnie, to przyjdę lub on niech przyjdzie do mamy do łóżka. Ale myślę, że da sobie radę w nocy i będzie ładnie spał. Tyle, że co mama wstanie w nocy, to zajrzy do niego, bo Ksawek skopuje kołderkę podczas snu i trzeba go przykrywać. Cikawe jaka ta nocka będzie?

  • Utworzono: 2010-11-06

    I co dziecku odpowiedzieć????

    Wczoraj spędziłam cały dzionek tylko z synami, bo mąż był w pracy i wrócił dopiero dziś rano. I jakoś po południu wkurzyłam się na Ksawka i dostal ode mnie w dupcię. Nie jestem z tego zadowolona, ale stało się. Synuś rozpłakał się i uciekł do sypialni. Po jakimś czasie poszłam zobaczyć, co on tam robi? A Ksawek leżał w łóżku. Gdy podeszłam do niego zrobił ustka w podkówkę i oczka mu zalśniły od łez. Spojrzał na mnie i powiedział : ŻE CHCIAŁBY MIEĆ INNYCH RODZICÓW!!! Wiecie jak mnie zatkało?????????!!!!!!!!!!!!!!!! Wyżalił się, że nie lubi, jak  Patryś go bije, jak rodzice na niego krzyczą i jak dostaje od nas czasem klapsa. Ale jak już mi mowa wróciła, bo na początku to mnie zatkało, to powiedziałam mu, ze co do Patryka to jest niesprawiedliwy! Bo on też bije brata, a nie tylko brat jego! A rodzice po prostu są wybuchowi i wiedzą, ze źle robią i przykro nam, ze tak postępujemy z nim, ale on też ostatnio więcej pyskuje do nas, nie słucha nas i dlatego my się denerwujemy. Niby to zrozumiał, ale za chwilę zaczął porównywać swoje życie do życia bohaterów z bajek. A z tym było mi ciężko walczyć i tłumaczyć! Chodzi mi o to, ze mówił, że ten czy tamten bohater ma takie fajowe zabawki, których on nie ma, że Olinek Okrąglinek z bajki ma w domku fajny garaż, w którym czasem bawi się z tatą, a my nie mamy garażu ( my w ogóle nie mamy swojego domku, bo wynajmujemy mieszkanko w bloku).  Że to czy tamto w bajce mu się podoba itp, itd. Starałam się mu tłumaczyć, że bajka, to bajka, fikcja, coś wymyślonego. A my żyjemy nie w bajce, tylko w prawdziwym życiu. Tylko jak tu mu wytłumaczyć - co to jest to prawdziwe życie? Z natury jestem gadułą, ale w tym momencie zabrakło mi słów! Bo nie wiedziałam jak mu to wytłumaczyć! I po prostu go przytuliłam, powiedziałam, że i braciszek i rodzice baaaaardzo go kochają i postaramy się uspokoić i nie denerwować się tyle. A poza tym on też ma nas słuchać. I prosiłam by więcej nie mówił, ze chciałby mieć innych rodziców, bo i tacie i mamie jest bardzo przykro słuchać takich słów.

  • Utworzono: 2010-11-04

    Po Wszystkich Świętych.

    We Wszystkich Świętych pojechaliśmy najpierw na groby w mojej rodzinnej miejscowości. Po drodze Patryś nam zasnął w aucie i mężuś postanowił zostać z nim w samochodzie. A Ksawek i ja poszliśmy na cmentarz. Jak na złość Ksawek sobie ubzdurał, że na cmentarzu będzie podlewał kwiatki na grobach! Tłumaczyłam mu, że idziemy tam pomodlić się, zapalić znicze, chwilkę tam postoimy i wrócimy do auta. On jednak miał inne plany! I kiedy mama mu nie pozwoliła podlewać kwiatków, to synek zaczął płakać i fochować. Ale jak przy grobie mojego dziadka i babci spotkaliśmy moją kuzynkę z córkami, to się troszkę Ksawek uspokoił, bo miał z kim pogadać i patykiem malować na piasku. Ale jak dziewczyny pojechały na inny cmentarz, to Ksawkowi znów się nudziło. Więc po godzince stania na cmentarzu postanowiłam zabrać synka do auta, na szczęście Patryk spał i pojechaliśmy na cmentarz do rodzinnej miejscowości męża. Już mieliśmy uzgodnione, ze teraz ja zostanę ze śpiącymi synkami w samochodzie, ale jak zgasiłam silnik auta, to dzieci się pobudziły i poszliśmy we czwórkę na cmentarz. Obeszliśmy wszystkie rodzinne groby, pomodliliśmy się, zapaliliśmy znicze i Ksawkowi znów załączyła się jazda, ze on chce podlewać kwiatki!!! No i jakby tego było mało, to Patryś nie chciał stać w miejscu, tylko chciał spacerować po cmentarzu:) Ach te dzieci!!! Jednak procesja się już kończyła na cmentarzu i zaraz za księdzem i my wyszliśmy z cmentarza.
     

  • Utworzono: 2010-10-31

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Tak niedzielnie.

       Dziś niedziela i w sumie wszyscy chcą sobie poodpoczywać. Obiadek już zjedzony i dzieci też nakarmione, najmłodszy już ululany do snu, babcia i dziadek też położyli się na poobiednią drzemkę. Mężuś ze starszym synkiem poszli się przejść, a ja pilnuję młodszego śpioszka i przy okazji relaksuję się przed kompem:) Nawet pogoda dziś dopisuje, jak Patryk wstanie, to i ja z nim się przejdziemy na spacer. Pogodę trzeba wykorzystać i naładować swoje akumulatory:)

       Później zjadą się goście i będzie wesoło. Dzieciaki znów będą w głównym zainteresowaniu wszystkich. A ciekawe co to jutro będzie się działo? Jutro WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH. Zjadą się rodzinki na cmentarze, ale i do rodziców i teściów też. A że moi rodzice i teście mieszkają niedaleko siebie to zawsze w ten szczególny dzień odwiedzamy najpierw groby w moich rodzinnych stronach, a potem jedziemy na groby w mężowskie rodzinne strony i przy okazji odwiedzi się jednych i drugich rodziców, a co się tym wiąże, to i trochę gości się i tu, i tam spotka:)  Zawsze wtedy jest gwarno i wesoło, choć ten sam dzień nie jest może za wesoły. Ale ja bardzo lubię te rodzinne spotkania w domku już po całej ceremonii w kościele i na cmentarzu:)

     

     

  • Utworzono: 2010-10-28

    Nocne przeprowadzki.

        Już drugiej nocy z rzędu mój synuś Ksawek jakoś tak przywędrował do łóżka rodziców. Śpiąc nagle poczułam, ze ktoś stanął mi na nodze, szybko obudziłam się i podniosłam głowę, a na mojej nodze stał Ksawek i powolutku przesuwał się w stronę mojej i męża poduszki. Pytam się go - CO SIĘ STAŁO SYNKU? A on mi na to - MIAŁEM ZŁY SEN MAMO I CHCE Z WAMI SPAĆ . No to cóż, mama przecież nie wygoni go! Pozwoliłam mu się do nas położyć. Tyle, że tato nic o tym nie wiedział. Mąż ma dość twardy sen i w sumie, obudził się dopiero jak jego budzik dzwonił raniutko i mąż musiał wstać do pracy. Przetarł oczy i zdziwiony patrzy, że Ksawek u nas śpi. Ja się uśmiechnęłam, a mąż do mnie - A JAK ON SIĘ TU U NAS ZNALAZŁ? Więc mówię - PRZYSZEDŁ W NOCY, BO MIAŁ ZŁY SEN. Mąż już nic nie mówił, wstał i poszedł do pracy. I dzisiejszej nocy miałam podobnie tyle, że męża w nocy nie było. Moja druga połówka była w pracy na noc i wrócił dziś przed południem. Więc miałam pół łóżka wolne i przynajmniej z Ksawkiem wygodnie nam się spało.

  • Utworzono: 2010-10-25

    Zarabianie pieniędzy.

       Dziś mój kochany Ksawery normalnie powalił mnie swoim pomysłem. Ale zacznę od początku. Jak Ksawek cosik mi pokazuje, ze chciałby abym mu to czy tamto kupiła, to przeważnie mu odpowiadam, ża NIE MAM NA TO PIENIĄŻKÓW. A jak mi na to synuś odpowiada, ze mam sobie iść kupić pieniążki, to mu tłumaczę, ze ich się nie kupuje, tylko zarabia, tak jak tatuś chodzi do pracy i zarabia pieniążki. Więc dziś znów Ksawek cosik mi pokazywał, ze chciałby to mieć i mama znów to samo, że nie mam pieniążkó na to, a Ksawek wtedy powiedział mi: TO MUSISZ IŚĆ DO PRACY I ZAROBIĆ PIENIĄŻKI!!! No w sumie prawda. Ale jestem jeszcze na urlopie wychowawczym, niestety bezpłatnym i tłumaczyłam mu, ze na razie nie mogę wrócić do pracy, bo nie mam z kim jego i Patrysia zostawić, a sami nie mogą pół dnia siedzieć w mieszkanku. A Ksawek całkiem poważnie mi na to, że on i Patryk pójdą ze mną do pracy i pomogą mi zarabiać pieniążki!!! I tym właśnie mnie rozwalił!!! Bo do mojej pracy z dziećmi to ja nie mogę chodzić i chyba musiałabym poszukać nowej, tylko jakiej, zebym mogła chodzić z dziećmi??? To mi normalnie synek dał do myślenia!!!

  • Utworzono: 2010-10-24

    Zakupy.

        Jestem kobietą, a kobiety podobno uwielbiają zakupy. Ja ich nie nawidzę!!! A tym bardziej, kiedy mam sobie coś kupić. A już największy problem mam z zakupem butów dla siebie.  Wybralismy się całą rodzinką na zakupy butów zimowych dla taty i dla mamy. I z zakupów jedna wielka klapa. Ani tato, ani mama nic sobie nie kupili. Tata pierwszy upatrzył sobie buty. Ale jak tylko zaczął je przymierzać, to okazało się, że wszystkie  są za duże. Pani powiedziała, że może odpowiedni rozmiar znajdziemy w drugim ich sklepie w innej miejscowości. Więc pojechaliśmy i tam, ale i tam odpowiedniego rozmiaru nie było. Mąż oglądał i przymierzał buty w wielu sklepach i nic mu się albo nie podobało, albo rozmair nie pasował. Jeśli chodzi zaś o mnie, to było podobnie. Choć tak szybko nie wpadły mi żadne butki w oko, jak mężowi. Nachodziłam się, naoglądałam, naprzymierzałam, a jak już któreś mi się podobały i ich cena nie koniecznie, to okazywało się, że mojego rozmiaru już nie ma!  Po którymś sklepie z rzędu i smutnej wiadomości takiej samej - PRZYKRO MI, ALE TEGO NUMERU JUŻ NIE MA, skapitulowałam i powiedziałam, że na dziś koniec zakupów. I powrót do domu. Bo ileż można jednego dnia się nawkurzać. I to jeszcze z jakiego powodu? Z powodu butów! A raczej z powodu braku butów!!!


Mama 3 wspaniałych chłopaków oraz rosnącego w brzuszku Bąbelka :) W tym roku rodzina nam się powiększy :)
Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj