-
Utworzono: 2010-08-23
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Wakacje z Maluchem-pierwsza odsłona
Wróciliśmy z wakacji.
Chociaż tak bardzo brakuje nam czasu tylko dla siebie, pojechaliśmy w trójkę, z synkiem. Nie miałam nawet cienia wątpliwości, że musi byc razem z nami. Nie mogłabym go zostawić, jeszcze nie.
Było super, świetnie dawał sobie sobie radę i w podróży, i w każdym nowym miejscu, które zwiedzaliśmy i pod namiotem. Dzięki niemu mieliśmy zaraz wszędzie masę znajomych, bo od razu się ze wszystkimi zapoznawał. Zupełnie bez oporów :)
Poznaliśmy między innymi parę młodych rodziców, którzy na wakacje nie zabierają swojej córeczki. Nie była z nimi ani teraz, ani w poprzednie wakacje, kiedy miała tylko pół roku...
Patrzyłam na mamę nieobecnej dziewczynki. Była ciepła, serdeczna, bawiła się z naszym Filipem, dzięki czemu mogliśmy trochę od niego odpocząć. Nie mogłam pojąć czemu nie ma z nimi ich córeczki. Wspominali, że dużo pracują, że nie mają czasu ani dla siebie, ani dla małej, ale że jest pod dobrą opieką babci. W wakacje też.
Wspominali, że rok temu, kiedy wrócili, mała była na nich obrażona, nie cieszyła się z ich powrotu, nie chciała się przywitać.
No właśnie. Bo dla tak małego dziecka, wyjazd mamy jest równoznaczny z opuszczeniem dziecka. Ono nie rozumie, że mamy nie będzie tylko jakiś czas. Nie ma poczucia czasu, dla dziecka to wieczność. Nie wie, czy mama kiedykolwiek wróci, nie rozumie co się stało. Dla malucha to jest straszne.
Nie zostawiajmy swoich dzieci, jeśli nie musimy. Dopóki nie będą rozumieć i wiedzieć na pewno, że wrócimy.
-
Utworzono: 2010-08-07
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Emocje taty
Mężczyźni pytają mnie czasem, co się dzieje z ich żonami. Urodziły dziecko, były szczęśliwe a potem coraz bardziej markotne, drażliwe, często płaczą bez powodu.
Panowie pytają co robić, jak się zachować, jak im pomóc.
Pamiętam, że w ciąży zdarzało mi się wpaść w kiepski nastrój i mąż złościł mnie, zupełnie nieadekwatnie do sytuacji. No, może tylko adekwatnie do tej, że w ciąży i w połogu, miewa się huśtawki nastrojów.
Dobrze jest wiedzieć, że bliska osoba u naszego boku, stara się jakoś nas zrozumieć. Też jest zagubiona, nie bardzo rozumie, co się z nami dzieje ale bardzo chce pomóc.
Nasi partnerzy starają się nas wspierać jak potrafią, chociaż czasem pewnie trudno im uzbroić się w cierpliwość i wyrozumiałość dla naszych humorów i niezrozumiałych emocji. Często czuja się odsunięci na boczny tor.
Chociaż czasem trudno to przychodzi, starałam się rozmawiać z mężem jak najwięcej i mówić o tym, co przeżywam, co się teraz ze mną dzieje. Prosiłam, żeby wysłuchał i dał mi przyzwolenie na te dziwne, inne stany. Chociaż nie zawsze rozumiał, jego cierpliwość i akceptacja pozwalały mi odzyskać równowagę.
Dopiero teraz jestem w stanie pomyśleć o nim, jak się czuł w tej nowej sytuacji, w obliczu zostania ojcem.
Naszym partnerom też może być wtedy naprawdę ciężko.
-
Utworzono: 2010-08-03
Głupie pytania
Moja przyjaciółka długo starała sie o dziecko, ciąża była dla niej trudna i męcząca a poród - to było wrecz przeżycie traumatyczne.
Sama jeszcze nie jest pewna, czy zdecyduje się na drugie dziecko, to wszystko było takie męczące...
Ale z drugiej strony, sama ma troje rodzeństwa. Fajnie jest nie być samemu; dzieci mogłyby sie bawić razem, w domu weselej.
Znajomi, sąsiedzi, rodzina, ba, nawet listonosz, wszyscy dopytują: "no to kiedy drugie dziecko? kiedy się pani zdecyduje? Nie ma co czekać, lata lecą. Najlepiej, to od razu, będa się lepiej chować, potem za duża różnica wieku będzie."
A jakie mają prawo ci ludzie, żeby wypytywać o tak intymną sprawę? Jakie mają prawo, żeby dawać jakiekolwiek rady? Dlaczego o to w ogóle pytają? Są wścibscy, czy po prostu zagadują, chcą być mili, chcą nawiązać kontakt, podtrzymać rozmowę? Czemu nie ugryzą się w język zawczasu?
Ciekawe, jak by sobie poradzili, gdyby im powiedziała, że nie może mieć więcej dzieci?
Że mąż jest bezpłodny, nie układa im się w małżeństwie i drugie dziecko byłoby zbyt dużym ryzykiem?
Że jest chora na śmiertelną chorobę i może umrzeć w każdej chwili? A mąż poznał inną kobietę i teraz w ogóle się nie kochają?
A może nie odnalazła się w roli matki, cierpiała na depresję poporodową i nie chce słyszeć o powtórce?
Może warto ich o to zapytać i zobaczyć ich minę? Pewnie następnym razem bardziej się zastanowią, zanim zadadzą takie głupie pytanie.
-
Utworzono: 2010-07-30
Poranna bułka z masłem
Rzadko, ale zdarza się, że nasz półtoraroczny synek budzi sie przed 6.00 rano i nie bardzo rozumie, dlaczego ani mama ani tata nie są zbyt chętni do zabawy.
Nie da sobie wytłumaczyć, że obudził się za wcześnie, że to, że jest jasno to tylko złudzenie, bo tak naprawdę 6.00 to środek nocy i że bardzo go prosimy, żeby wracał do łóżeczka i był cicho.
Synek protestuje, wrzeszczy, płacze i nie daje pospać. Nie czujemy z nim wtedy słynnej więzi, raczej narastająca wściekłość.
Prawdę mówiąc, w ogóle go wtedy nie lubimy. Zastanawiamy się, kto w nocy podmienił nam dzieciaka i dlaczego??? Warczymy z mężem na siebie i wypychamy jedno, drugie do zabawy z pociechą.
Nasz rodzinny obrazek takiego poranka, wcale nie przypomina harmonijnej rodzinki, jaką serwują nam media w kinie familijnym czy w reklamach.
I chociaż po kilku godzinach śmiejemy sie z tego, wtedy gdy synek nas budzi, jesteśmy na niego po prostu wściekli.
I to też jest prawda o życiu współczesnej rodziny, choć mało się o tym mówi w kolorowych pismach czy w telewizji edukacyjnej.
A jak Wasze poranki? Słodka bułeczka z masłem czy może z odrobiną pieprzu i goryczy? :))
-
Utworzono: 2010-07-27
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Dziecko potrzebuje jasnych reguł
Czasem podczas usypiania syna odbywa się u nas coś w rodzaju tańca, jakiegoś przedstawienia czy co.
Mija 21.00, synek ziewa coraz bardziej, ale położyc się spać nie chce. Zgodnie z ustalonymi zasadami kładę go do jego łóżeczka, wraz z pluszowymi przyjaciółmi-psem Puszkiem i psem Azorem. Przytulam go, daję całuska na dobranoc i wychodzę.
Synek zaczyna biadolić, płakać, kwękać i wołać. Rozpoczyna sie zabawa.
Przytulam, go, całuję, mówię dobranoc i wychodzę. Synek płacze. I tak w kółko aż czuję, że zaczyna mnie trafiać szlag. Możę się złamać i dać mu jeszcze trochę czasu na zabawę?-myślę sobie. Może jestem zbyt zasadnicza?-waham się.
Tymczasem synek nagle cichnie, wtula się w Azora, nakłada kołderkę na głowę i odpada. Jak gdyby nigdy nic, a przed chwilą cierpiał, jakby go ktoś krzywdził.
Innej nocy sam się żegna, gdy nadchodzi jego pora, całuje mamę i tatę, robi pa pa i chętnie się kładzie do łóżeczka.
Warto jednak wprowadzić jasne zasady, nawet jeśli malec buntuje sie trochę przed nimi, wie, że mama i tata wiedzą, co dla niego dobre. Szkrab musi wiedzieć i czuć, że to dorośli ustalają reguły. Tylko wtedy może czuć się bezpiecznie.
-
Utworzono: 2010-07-24
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
"Dobre rady" dla początkującej mamy
Gdy byłam w ciąży i potem, gdy urodził się już mój synek, niektóre koleżanki, dawały mi swoje dobre rady, dzieliły sie uwagami, jako te doświadczone, które urodziły już dziecko.
Na pewno w dobrej wierze i z odruchu serca, ale jakoś dziwnie czułam się potem bardziej zaniepokojona, wiec nie było to raczej pomocne.
Na przykład kiedy wróciłam z badania USG, zadowolona, że synek odwrócił się już główką na dół i przygotował się już do wyjścia na świat, jedna życzliwa mówi: "ale ale, ty się tak nie ciesz, bo on się jeszcze kilka razy zdąży przekręcić i nie wiadomo jak się w końcu ułoży".
Albo jak wspomniałam innej, że mój 3-miesięczny syn nie polubił smoczka, że zaraz zacznie ssać własne paluszki i nie będzie mu już potrzebny i oszczędzimy sobie kłopotu odzwyczajania od niego, ona na to: " no wiesz, smoczek zawsze można zabrać, a z paluszkami co zrobisz, odrąbiesz?"
Troszkę to może zaniepokoić początkującą mamę, ale uśmiechałam się, myśląc sobie w duchu, że dzieci są różne, mają różne potrzeby i że kto jak kto, ale już ja najlepiej znam swojego syna i jego potrzeby i na pewno sobie poradzimy, czy to z porodem czy ze smokiem :)
A jak Wy sobie radzicie z dobrymi radami bardziej doświadczonych mam? Czy macie podobne doświadczenia?
-
Utworzono: 2010-07-20
Mama rozmyśla o powrocie do pracy
Wczoraj miałyśmy nasze babskie spotkanie, spotkanie mam i dzieci. Maluchy bawią sie na placu zabaw, coraz bardziej ze sobą, a my cieszymy sie swoim towarzystwem.
Zastanawiałyśmy się nad wyborami kobiecymi, nad naszą rolą mam i naszym życiem zawodowym. jak to godzić? Kiedy jest najlepszy czas, żeby wrócić do pracy i zająć się własną karierą, pasją, rozwojem?
Jedna przyjaciółka wróciła już do pracy. Żali się: "jestem w totalnym kieracie. Zasuwam od rana do wieczora, wracam do domu po 18.00, padnięta, na nic nie mam siły. Córeczka nie odstępuje mnie wtedy na krok, jakby chciała nadrobić ten stracony czas. Nie możemy sie sobą nacieszyć, mamy tylko 3 godziny, w dodatku ja ledwo żyję".
Druga przyjaciółka przedłuża po raz kolejny urlop wychowawczy. Narzeka: " dobrze być z synkiem w tym najważniejszym dla niego czasie, ale brakuje mi już bardzo własnych spraw. Bez pracy czuję się nie do końca spełniona, wyczuwam też jakąś społeczną niechęć do mam, które długo siedzą w domu. Że być tylko mamą, to za mało".
Trudno jest być mamą a jednocześnie aktywną i rozwijającą się kobietą, dbającą też o własne zainteresowania i przestrzeń dla siebie, poza domem i dzieckiem. Jak to pogodzić? Kiedy znaleźć na to czas? czyje potrzeby są ważniejsze?
Najważniejsze, to być jak najbliżej siebie, słuchać też swoich potrzeb i pragnień. Nawet, jeśli jest to związane z koniecznością rozstania się z maluchem na kilka godzin w ciągu dnia.
Lepiej, gdy szczęśliwa mama poświęci mu kilka godzin po powrocie z pracy, niż gdy siedzi z nim sfrustrowana, czując się zupełnie nie na swoim miejscu.
-
Utworzono: 2010-07-16
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Smutna mama
Gdy byłam w ciąży, nieznajomi ludzie uśmiechali się do mnie, czasem zagadywali, oczekując, że usłyszą jak bardzo się cieszę swym wyjątkowym stanem, jaka jestem szczęśliwa. Tak, jakby liczyli, że może i na nich skapnie nieco tego mojego szczęścia...
A ja czasem po prostu byłam smutna. Odczuwałam lęk i niepokój, bo tyle niewiadomych: jak ciąża i dziecko wpłyną na moje relacje z mężem, na moją pracę, jak będę wyglądać, czy dużo przytyję?
Dopadał mnie też strach przed porodem: jak to będzie, czy wszystko dobrze pójdzie, czy nie będzie komplikacji, czy dziecko urodzi sie zdrowe i będzie sie dobrze rozwijać?
Pozwalałam sobie na te chwile gorszego nastroju, na obawy i wątpliwości. Przecież mam prawo być czasem smutna i się bać. Nie wstydzę się swoich uczuć i nie mam zamiaru udawać, że się cieszę, gdy jestem smutna, albo, że się nie boję, kiedy się boję.
Warto się do tego przyznać, choćby przed samą sobą. Gorszy nastrój prędzej minie, jeśli pozwolę mu wybrzmieć.
Wspaniale jest móc z kimś o tym pogadać, najlepiej z inną przyszłą mamą. Może ona ma podobnie? Może inaczej, ale na pewno doskonale zrozumie.
-
Utworzono: 2010-07-14
Moda ciążowa, kolekcja lato-jesień 2008
Około czwartego miesiąca - kolorowe szaleństwo mody ciążowej !
Jedna ciążowa sukienka,
dwie luźne tuniki,
dwie lniane spódnice z klinem,
dwie pary spodni dżinsowych z klinem; powinno wystarczyć do końca ciąży.
Do widzenia szpilki i pantofelki! Nieprędko się znów zaprzyjaźnimy. Witajcie buty sportowe - jedyne, wierne do ostatnich chwil.
Jesienią - długi szeroki sweter, za którym nie przepadałam, ale teraz okazał się fantastyczny !: zbiory własne, z szafy :)
Zimą - ciepły sweterek z kapturem a na to płaszczyk nie dopięty, bo to już ósmy i dziewiąty miesiąc: zbiory własne, z szafy :)
Pod koniec ciąży, z dużym brzuchem - refleksja: w jednych i tych samych dżinsach, swetrze i butach, można być szczęśliwym.
Może przydałaby mi się trzecia tunika na zmianę... ale po co?
-
Utworzono: 2010-07-13
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Smażone kartofelki, pyzy z cebulką
Tak około trzeciego miesiąca ciąży uruchomiły mi się wspomnienia z dzieciństwa, ciekawość mojej mamy, i czułość dla niej: jak ona znosiła ciążę, jak się czuła?
To musiało by niesamowite, tak siedzieć sobie w środku, w brzuchu, bawić się pępowiną i kompletnie niczym się nie przejmować.
Czy mama karmiła mnie piersią? Czy padała ze zmęczenia, jak płakałam w nocy? Czy też się czasem wkurzała i nie chciało jej się wstawać a potem miała wyrzuty sumienia, że nie biegła, jak na skrzydłach?
W ciąży dopadły mnie smaki dzieciństwa, potrawy, którymi lubiła się raczyć moja mama: smażone kartofle z patelni, pyzy z cebulą i skwarkami, kisiel na deser. Nie jadam już od dawna takich "rarytasów", ale moje dziecko najwyraźniej miało ochotę ich spróbować.
Zaokrągliłam się szybko i bardzo chciałam, żeby brzuch już był wyraźny, żeby było go widać. Chciałam sie nim chwalić, dumnie go nosić. No, może też trochę chodziło o usprawiedliwienie dla dodatkowych kilogramów :)
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
-
Fisiek (Filip)
Urodziny: 27.01.2009
Imieniny: 6.5
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...