Wpisy zgłoszone do konkursu
(17.07.2011)
Byłem w kościele.
Dzisiaj mamusia zabrała mnie do kościoła.Była piękna pogoda,więc wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy.Była z nami Kasia,jest u nas na wakacjach...
Mamusia mnie pochwaliła,bo byłem bardzo grzeczny.W nagrodę zabrała mnie w drodze powrotnej na plac zabaw przy szkole.Tam jest strasznie fajnie,nie chciałem wcale wracać.Na szczęście mamusi (a właściwie Kasi) udało się mnie namówić...Ale z piaskownicy ciężko im było mnie wyciągnąć.
Mamusia mnie pochwaliła,bo byłem bardzo grzeczny.W nagrodę zabrała mnie w drodze powrotnej na plac zabaw przy szkole.Tam jest strasznie fajnie,nie chciałem wcale wracać.Na szczęście mamusi (a właściwie Kasi) udało się mnie namówić...Ale z piaskownicy ciężko im było mnie wyciągnąć.
Mamusia: dorota74
(16.07.2011)
Bawiłam się ulubioną zabawką
Mam swoja ulubioną zabawkę-pluszak kaczuszka i nie roztaje się z nią
Mamusia: aniabrodawska
(16.07.2011)
Pozdrowienia z moich pierwszych wakacji...
w pierwszy dzień wakacji mama mnie zabrała na pyszne lody,
bardzo jestem podekscytowany ponieważ nigdy ich jeszcze nie próbowałem.
Z powodu mojego wieku mama chciała dać mi tylko liza ale skończyło się tak,
że zjadłem całego. Potem poszedłem pojeździć na prawdziwym koniku,
oraz bawiłem się z innymi dziećmi w parku. To był najwspanialszy dzień w moim życiu.
Dziękuję Ci mamo, i obiecuje, że gdy będę duży to ja cię zaproszę na lody :)
bardzo jestem podekscytowany ponieważ nigdy ich jeszcze nie próbowałem.
Z powodu mojego wieku mama chciała dać mi tylko liza ale skończyło się tak,
że zjadłem całego. Potem poszedłem pojeździć na prawdziwym koniku,
oraz bawiłem się z innymi dziećmi w parku. To był najwspanialszy dzień w moim życiu.
Dziękuję Ci mamo, i obiecuje, że gdy będę duży to ja cię zaproszę na lody :)
(16.07.2011)
Byłam na wakacjach cd 1
Dlaczego wakacje trwają od lipca do sierpnia? Dlaczego dorośli biorą urlopy już w kwietniu lub z końcem września i jadą na upragnione wakacje?
Dlaczego mama z tatą przez całą Polskę z moja siostrą i "ze mną" w brzuszku przedzierali się przez oblodzone drogi, zasypane znaki wywołane śnieżycą, by dostać się nad morze grudniową porą.
By nad Bałtykiem pożegnać stary a przywitać Nowy Rok, bo akurat w ciepłe lato - tato musiał siedzieć w pracy - nie rezygnując z marzeń o "rodzinie nad morzem"...
I zrealizował ten plan - chwile przed końcem roku - byliśmy tam wszyscy! ;)
To były nasze mini wakacje - a ja siedząc w brzuszku otrzymywałam jodu od mamy..
I co z tego że zamiast ciepłego piasku, leżał śnieg i siarczysty mróz? Czy możesz powiedzieć TAK WIDZIAŁEM ŚNIEG NA PLAŻ - nie możesz a ja tak;))) To takie nasze nietypowe wakacje.. Słońce do nas uśmiechało się walcząc z ujemną temperaturą, a łabędzie - tak samo jak od lat były rezydentami plaż i Bałtyku.
W tym roku będzie tak samo. W tym roku zobaczę morze na własne oczy, to co opowiadała mi mama... Jak białe są plaże zimą, kiedy wreszcie mamy wakacje..
Dlaczego mama z tatą przez całą Polskę z moja siostrą i "ze mną" w brzuszku przedzierali się przez oblodzone drogi, zasypane znaki wywołane śnieżycą, by dostać się nad morze grudniową porą.
By nad Bałtykiem pożegnać stary a przywitać Nowy Rok, bo akurat w ciepłe lato - tato musiał siedzieć w pracy - nie rezygnując z marzeń o "rodzinie nad morzem"...
I zrealizował ten plan - chwile przed końcem roku - byliśmy tam wszyscy! ;)
To były nasze mini wakacje - a ja siedząc w brzuszku otrzymywałam jodu od mamy..
I co z tego że zamiast ciepłego piasku, leżał śnieg i siarczysty mróz? Czy możesz powiedzieć TAK WIDZIAŁEM ŚNIEG NA PLAŻ - nie możesz a ja tak;))) To takie nasze nietypowe wakacje.. Słońce do nas uśmiechało się walcząc z ujemną temperaturą, a łabędzie - tak samo jak od lat były rezydentami plaż i Bałtyku.
W tym roku będzie tak samo. W tym roku zobaczę morze na własne oczy, to co opowiadała mi mama... Jak białe są plaże zimą, kiedy wreszcie mamy wakacje..
Mamusia: pasia24
(15.07.2011)
Byłam na wakacjach...
Moja siostra wyjechała 8.7.2011 z dziadkami, I raz na wczasy, nad morze. Mama ma więc teraz tylko mnie więc z 2 dzieci - mieć teraz tylko 1 to jak WCZASY, więc i mama ma teraz WAKACJE.
A ja wraz z nią, bo po raz I od kiedy się urodziłam jest tylko moja;)) TYLKO dla mnie ma swój czas, a i jeszcze jedno- NIKT teraz nie zabiera mi zabawek.
Mama ma plan - że skoro jesteśmy teraz we dwie (tata jak co dzień pracuje) to będziemy zdobywać Kraków wraz ze słońcem.
Siostra bawi się z falami a ja ..ja zaczynam mamie gorączkować
09.07.2011 LOS CHCIAŁ INACZEJ....
Mam gorączkę 40,7 kresek, więc mama rezygnuje z planów spacerów ze mną po zabytkach Krakowa. Za to co chwila przystawia termometr i zbija temperaturę. A Zosia dalej "posyła" foteczki z nad morza.
10.7.2011
dalej siedzimy w domu.Druga babcia ratuje nas bigosem.
11.07.2011
NIE MAM JUŻ TEMPERATURY - radość mamy, a ja mam więcej energii do zabaw i roznoszenia zabawek po domu.
Ale co to? Po 3 dniach dzielnych zmagań w "upale mego ciała" na buzi, szyjce, pleckach pojawiły się kropeczki - to trzydniówka.
Pani doktor zaleciła siedzenie w domu i nie wychodzenie na słońce. Ale pech! Siostry nie ma, miłam mamie towarzyszyć w eskapadach po mieście, zwłaszcza że piękna słoneczna pogoda i promienie lipcowego słońca wdzierają się przez otwarte okna domu.
A ja jak KRECIK mam chować się przed słońcem:(
12 - 13.07 oglądam ciepłe promienie zza szyb, bawiąc się z mamą, czekając na Zosiaka.
14.07.2011 HURRAA!
Kropek już nie mam. Mama z tatusiem zabiera mnie do parku do dzieci - na spacer, do piasku, na trawkę - kilka godzin na powietrzu zmęczyło mnie solidnie. Padam wracając.
A ja wraz z nią, bo po raz I od kiedy się urodziłam jest tylko moja;)) TYLKO dla mnie ma swój czas, a i jeszcze jedno- NIKT teraz nie zabiera mi zabawek.
Mama ma plan - że skoro jesteśmy teraz we dwie (tata jak co dzień pracuje) to będziemy zdobywać Kraków wraz ze słońcem.
Siostra bawi się z falami a ja ..ja zaczynam mamie gorączkować
09.07.2011 LOS CHCIAŁ INACZEJ....
Mam gorączkę 40,7 kresek, więc mama rezygnuje z planów spacerów ze mną po zabytkach Krakowa. Za to co chwila przystawia termometr i zbija temperaturę. A Zosia dalej "posyła" foteczki z nad morza.
10.7.2011
dalej siedzimy w domu.Druga babcia ratuje nas bigosem.
11.07.2011
NIE MAM JUŻ TEMPERATURY - radość mamy, a ja mam więcej energii do zabaw i roznoszenia zabawek po domu.
Ale co to? Po 3 dniach dzielnych zmagań w "upale mego ciała" na buzi, szyjce, pleckach pojawiły się kropeczki - to trzydniówka.
Pani doktor zaleciła siedzenie w domu i nie wychodzenie na słońce. Ale pech! Siostry nie ma, miłam mamie towarzyszyć w eskapadach po mieście, zwłaszcza że piękna słoneczna pogoda i promienie lipcowego słońca wdzierają się przez otwarte okna domu.
A ja jak KRECIK mam chować się przed słońcem:(
12 - 13.07 oglądam ciepłe promienie zza szyb, bawiąc się z mamą, czekając na Zosiaka.
14.07.2011 HURRAA!
Kropek już nie mam. Mama z tatusiem zabiera mnie do parku do dzieci - na spacer, do piasku, na trawkę - kilka godzin na powietrzu zmęczyło mnie solidnie. Padam wracając.
Mamusia: pasia24
(15.07.2011)
Pierwsza kapiel w baseniku
Pierwszy raz kąpałam się w baseniku, po długim przekonywaniu, że basen "nie gryzie" :) Jak widać bardzo mi się to spodobało :)
Mamusia: Kwiatuszek
(15.07.2011)
Pierwsze plażowanie
Mama zamaszystym ruchem rozłożyła na piasku różowy ręcznik. Poprawiała go i wygładzała, czekając aż słońce schowa się za chmurami. W końcu ułożyła mnie na samym jego środku (założywszy wcześniej na moją głowę /za małą!/ czapkę)
Kwestia /za małej!/ czapki nieco mnie zirytowała. Ułożenie na brzuchu dolało tylko oliwy do ognia. I gdyby nie fakt, że wyjęcie z wózka za każdym razem wywołuje u mnie niepohamowaną radość, bardzo szybko pożałowałaby tego pomysłu! A tak mogła spokojnie pstrykać zdjęcia, podczas gdy ja, z otwartą paszczą, obserwowałem rozpościerający się wokół las nóg ;)
Z emocji ciągle rolowałem ręcznik, więc obserwacje zakończyły się równie szybko jak się zaczęły.
Później próbowano pozbyć się piasku z moich zaciśniętych piąstek (w akcję wydobywczą zaangażował się również tata) a ja śmiałem się do rozpuku z tych daremnych starań ;) Wiedziałem że i tak przemycę kilka ziarenek... w pampersie ;))
Kwestia /za małej!/ czapki nieco mnie zirytowała. Ułożenie na brzuchu dolało tylko oliwy do ognia. I gdyby nie fakt, że wyjęcie z wózka za każdym razem wywołuje u mnie niepohamowaną radość, bardzo szybko pożałowałaby tego pomysłu! A tak mogła spokojnie pstrykać zdjęcia, podczas gdy ja, z otwartą paszczą, obserwowałem rozpościerający się wokół las nóg ;)
Z emocji ciągle rolowałem ręcznik, więc obserwacje zakończyły się równie szybko jak się zaczęły.
Później próbowano pozbyć się piasku z moich zaciśniętych piąstek (w akcję wydobywczą zaangażował się również tata) a ja śmiałem się do rozpuku z tych daremnych starań ;) Wiedziałem że i tak przemycę kilka ziarenek... w pampersie ;))
Mamusia: elejka
(15.07.2011)
Wycieczka i wiatraczek
Już na samym początku wakacji ,w czerwcu w pobliskiej miejscowości co roku jest odpust na Jana. W tym roku przypadło to w dniu 26 czerwca.Mamusia z tatusiem postanowiła,że zrobimy sobie tego dnia wycieczkę rowerową.Łukasza i Ewę zostawiliśmy w domu,a sami wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy.Była fajna pogoda,ciepełko,nie padało.Nie mieliśmy konkretnego celu -po prostu przejechać się,ewentualnie rodzice myśleli wstąpić na odpust,może podjechać do naszych przyjaciół ,potem do domu ,ale przez Dąbrowę odwiedzając rodzinę tatusia.Tam mieszkają moi prababcia i pradziadek,ciocia z wujkiem,taty brat...Zaplanowaliśmy sobie taką przejażdżkę.I pojechaliśmy.W jedną do Cegłowa-6 km.Tam weszliśmy do sklepu po kaszkę,a po chwili mamusia poszła na stragany i kupiła mi wiatraczek.Naszych znajomych niestety w domu nie było,więc pojechaliśmy na Dąbrowę.Na skróty,inną trasą niż tradycyjnie.Kolejne jakieś 4 km.Tam wstąpiliśmy do chrzestnej tatusia,ale ich nie było.Zostawiliśmy tylko rowery,i poszliśmy do prababci.Tam posiedzieliśmy ze 2 godzinki,po czym stwierdziliśmy,że czas do domu.No to poszliśmy po rowery i pojechaliśmy do domku.Kolejne 6 km.
Niestety,po jakiś 2 km mamusia zdziwiła się ,że nie ma....wiatraczka! Gdzie jest wiatraczek? Zgubiliśmy? Nie,chyba został u cioci! No cóż,trzeba było wytrzymać całą drogę bez niego.
Na szczęście za jakieś dwa dni przyjechał do nas wujek Mariusz ,taty brat i wiatraczek się znalazł....Przywiózł go,a ja się ucieszyłem! W końcu to mój pierwszy odpust w życiu!
Niestety,po jakiś 2 km mamusia zdziwiła się ,że nie ma....wiatraczka! Gdzie jest wiatraczek? Zgubiliśmy? Nie,chyba został u cioci! No cóż,trzeba było wytrzymać całą drogę bez niego.
Na szczęście za jakieś dwa dni przyjechał do nas wujek Mariusz ,taty brat i wiatraczek się znalazł....Przywiózł go,a ja się ucieszyłem! W końcu to mój pierwszy odpust w życiu!
Mamusia: dorota74
(15.07.2011)
Biegałem z balonikami po łące
Wakacje to fajna sprawa - zwłaszcza jak świeci słońce, jest ciepło i można wyjechać z rodziną za miasto. Właśnie wróciliśmy z takiej wyprawy. Byliśmy na pikniku i mogłem biegać sobie po łące. Co prawda było na niej mnóstwo skrzydlatych stworzonek, które koniecznie chciały na mnie siadać, ale ja im uciekałem. Z balonikami w ręce. Fajna sprawa, musicie kiedyś spróbować. Tylko weźcie więcej balonów... Ja kilka pękłem!
Mamusia: mama_eBobasa
Spodnie dresowe dziecięce
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj