Wstyd się przyznać, ale zapomniałam na forum napisać co z tym USG
Więc, tak jak już dziewczyny pisały wcześniej, ona stwierdziła, że nie zmierzy, bo i tak ona nic nie wie. Według niej to może ważyć 2300 (co i tak jest za dużo jak na ten tydz), a może i 2700, co by się zgadzało z teorią o 37 tyg. W ogóle była strasznie niemiła i bezczelna i strasznie żałuję, że to znajoma, bo bym jej nagadała... Z ciekawości sprawdziłam na znanym lekarzu co o niej piszą prywatnie i widzę, że potwierdziły się moje przypuszczenia - prywatnie jest cudowna, miła i kochana
Jak większość lekarzy, niestety. Serio, gdybym usłyszała od lekarza (nie mając zielonego pojęcia na ten temat) takie słowa jak u niej, to bym wyszła spanikowana i z płaczem. Zaczęła się drzeć na mnie, że przez to, że się co tydzień nie ważę i nie mierzę ciśnienia i nie liczę ruchów płodu, dojdzie do tego, że zacznę się źle czuć i okaże się że płód obumarł, bo coś się MUSI skomplikować. Niepoważne babsko.
A tak już milej i może nawet wesel (bo jak zwykle moja głowa płata mi psikusy), byłam pewna, że już wszystko, wszyściutko poprałam i poprasowałam. Do momentu, aż nie zorientowałam się, że mam sporo za mało tych najmniejszych ciuszków... Że wiele rzeczy wcale mi przez ręce nie przeszło... No i poszukiwania zaginionych ubranek trwały i znalazłam jeszcze jedną wielką torbę
Ja to jestem genialna! A tak się cieszyłam, że już wszystko zrobione
I tak w ogóle, to nie wiem jak to fajnie zorganizować sobie z ciuszkami. Bo mam komodę na ciuszki, już do niej powkładałam dużo, ale np kocyki itp się nie zmieszczą (ale to nie problem, jest druga szafka). Nie wiem jaki system na ubrankach zastosować
Może mi ktoś pomoże?