witam
u mnie dzisiaj lepiej z samopoczuciem. katar powoli odpuszcza. teraz zamiast zatkanego nosa leci mi z niego jak z kranu
niestety dzieciaki mi zaczeły kasłac i chyba lekarz bedzie grany- jak nie urok to sraczka jak to sie mowi.
malgosia u mnie to było tak... ciąza miałam przenoszoną do 42 tyg tak wiec juz nie było na co czekac i zostawili mnie w szpitalu. wlozyli balonik co bym sie tam zaczeła rozszerzac ale niestety po kilku godzinach musieli mi to wyjac bo z bolu nie wyrabiałam. nastepnego dnia pojechałam juz na porodwoke, podłaczyli mi oksytocyne i czekalismy na skurcze- zaczeły sie, wow!
bolało jak skur*** juz nie wiedziałam co mam ze soba zrobic, to tez pielegniarka "skacz kochana na piłce.." tak tez zaczełam robic- nic nie pomagało- rozwarcia zero, szyjka długa jak diabli! skurcze porodowe a tu nic
i co dalej robic jak to tak opornie idzie? - oczywiscie co- wiecej oksytocyny!
i skacze Pani na piłce
w międzyczasie zaczełam juz lekko krwawic, ale to nie przeraziło lekarzy. Skacze Panie dalej! i w pewnym momencie zrobiła sie duuuuza kałuza krwi. od razu pod ktg, tetno dziecka słabnie, nie ma na co czekac jedziemy Panią ciąc
i tak o to z planowanego porodu naturalnego przeszłam na nieplanowaną cesarke
okazało sie ze łozysko zaczeło sie juz odklejac i stad krwotok. szybka decyzja lekarzy i po parunastu minutach miałam synka
drugą miałam cesarke bo miałam wybor czy chce sama czy tniemy- a ze bałam sie naturlanie rodzic- bo myslalam ze popekam w srodku bo bardzo bolało przy skurczach to zgodziłam sie na ciecie- i nie załuje!
czułam sie swietnie po cięciu, funkcjonowałam niemal tak jakbym nic nie miała robione. a teraz to juz wyboru nie mam podobno
jade do tego samego szpitala rodzic bo tam dobrze zszywaja; i to tak w skrocie
[link widoczny po zalogowaniu]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-09-20 13:29 przez CarAllowa.