-
Utworzono: 2011-02-14
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Tosiaczek ( Antonina): Siedzę pewnie bez podparcia.
-
Utworzono: 2011-02-14
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Tosiaczek ( Antonina): Mam prawą górną dwójkę
-
Utworzono: 2011-02-14
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Tosiaczek ( Antonina): Skończyłam 35 tygodni:)
Dziś świętujemy razem z mamusią, bo kończę 35 tygodni:) -
Utworzono: 2011-02-13
Powrót zwykłej-niezwykłej mamy
Nareszcie wróciłam! Wizyty rodzinne są miłe, ale cierpi na tym mój kochany blog:) ale od dziś odkurzam go dokładnie, układam słowa i konstruuje zdania:) Może uda mi sie dokończyć drugą cześć mojej tośkowej bajeczki( trzymam za siebie kicuka,ale tylko jednego, bo czymś trzeba pisać:)) Rodzinka zawitała u nas tydzień temu i od razu wprowadziła chaos w moje uporządkowane zycie kury domowej. Do tego doszła choroba mojej Tosiulki( zaczęło się od niej i skonczyło na mnie) stres i nerwy, bo nie wiedziałam juz co robić jak dziecko dostawało bezdechu:( na szczęście choroba szybko minęła, a Tośka była taka dzielna, nie płakała, nawet nie było po niej widać, że jest chora. W planach miałam też bal przebierańców- ale niestety choroba pokrzyżowała mi zabawę. Przynajmniej mąż poszedł i wygrał konkurs na najlepszy kostium:) W domu przez tydzień rządził 1, 5 roczny kuzyn Tosi( szkoda , że wymusza wszystko płaczem:() Niestety cisza to było obce nam zjawisko, ale przynajmniej było wesoło, tyle osób w domu. Na szczęscie wszystko od wczoraj wraca do normy, można wrócić do rzeczywistości i szczerze napisze- bardzo się z tego cieszę:) z mojej rutyny, zmiany pieluch i obiadków:) brakowało mi mojego bloga i tej samotnii w której mogę pisać.
-
Utworzono: 2011-02-07
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Tosiaczek ( Antonina): Byłam chora:(
Niestety dopadła mnie pierwszy raz w życiu paskudna gorączka i brzydkie choróbsko. mama pojechała ze mna do lekarza i dostałam leki, musze szybko wyzdrowieć , bo mamusia bardzo się martwi. -
Utworzono: 2011-02-04
Mama i Tosia:)
Kolejny szary dzień? Niezwykła mama musi postarać się by taki nie był:) Niestety dziś pada deszcz i zadanie mam utrudnione, bo wczoraj przy pięknym słońcu to najlepszym lekarstwem na rutynę dnia powszedniego był spacer po lesie:) Dziś zwykłe obowiązki i moja nadzieja, że Tosia zajęta biszkoptem pozwoli mi gotować obiad:) Jutro przyjeżdzają do nas goście na cały tydzień, więc muszę wszystko przygotować, a popłudniu Tosia idzie na urodziny to swojej troszkę starszej koleżanki, więc czeka ja spotkanie z innymi dziećmi:) Poza tym muszę znaleźć czas na swoje nowe hobby, na razie jest we mnie duży zapał, ale oby nie był on słomiany. Po cichutku, gdzieś tam w serduszku kibicuje sama sobie:) przynajmniej będą zajęte myśli i zabraknie czasu na głupoty. Dodatkowo wymyślam mojej małej królewnie bajki:) na razie słucha zdziwiona, ale ważne, że razem czytamy, przytulamy się , że po prostu jesteśmy razem, Tosia uśmiecha się do mnie, biorę ją na ręce, a ona mocno mnie ściska- może w tym jest cała niezwykłość dnia:)
-
Utworzono: 2011-02-02
Bajka o przygodach gąski Tosi
O tym jak gąska Tosia z białej stała się zieloną gęsią!
W małym miasteczku nad rzeczką mieszkała gąska Tosia, która bardzo lubiła spacerować i psocić. Mamusia zawsze rano dawała jej mleczko i mówiła do niej tak:
- Bądź dziś grzeczna i nie biegaj za daleko, Nie chce żeby kury mi na Ciebie skarżyły.
- Ależ mamo - odpowiaadała Tosia. jestem już duża i wiem jak daleko mogę iść
Mama wiedziała, że jej gąska lubi psoty, więc wolała ją zawsze pilnować, ale miała też swoje obowiązki i tym razem jej dzieciątko miało zostać samo. Jak tylko Tosia znalazła się na zewnatrz, zaczęly się kłopoty. Naskoczył na na nia mały kurczaczek
-Haha, jak śmesznie wyglądasz, taka biała niczym mąka
Tosi zrobiło się przykro, bo kurczaczek był ladny i żółciótki i chyba miał rację. Mimo to krzyknęła zaraz do niego
- Przynajmniej jestem wesoła i nie dokuczam innym jak Ty
Pobiegła za stodołę i zaczęła płakać. Jak tu zrobić, żeby być takim ładnym jak kurczak? Kogo tu zapytać- myślała
Po chwili wymyśliła, że pójdzie na łakę do krówki Wioletki i ją zapyta. Tak też zrobiła.
Na łącę pachniała zielona trawa, którą przepełniały wszelkie barwy kwiatów. Tosi podobal się ten widok, nagle zauważyła Wioletkę, która gryzła powoli trawę i była z siebie bardzo zadowolona. Tosia zaczeła ją pytać
Hej Hej! Możesz mi powiedzieć co mam zrobić, żeby mieć inny kolor piórek?
-hm MUUUUUUUUU- odpowiedziała krowa
Tosia spojrzała na nią i nie wiedziała , co oznacza to całe ,,muuuuuuu'', więc poszła dalej
Po drodze spotkała koziołka, ktory wesoło podśpiewywał i podskakiwał
-Gdzie idziesz Tosiu i czemu masz taką smutną minkę? - spytał Koziołek
- Ach Koziołeczku drogi, nie wiem jak zmienić kolor moich piórek....
- A jaki kolor piórek chciałabyś mieć? - odrzekł Koziołek
- Zółty jak słoneczko na niebie, tylko jak to zrobić- odpowiedziała Tosia
- To bardzo proste, musisz użyć czegoś żółtego, na przykład hmm, cytryna jest żółta, słonecznik też jest żółty
- A co mi z tego, że one są żółte? spytała Tosia
- No nie wiem, może jak zjesz cytrynę to zrobisz się żółta? musze już iść. Do widzenia
Tosia uradowana, że znalazła sposób na zmianę barwy, po chwili posmutniała,- a skąd ja wezmę cytrynę?!
Smutek nie trwał długo, bo nasza rezolutna gąska postanowiła poszukać jej w domu swojego gospodarza. Szybko udała się więc na miejsce, miała szczęście bo w domu nie było nikogo, a okienko zostawili uchylone.Tosia wsunęła swój dzióbek i rozglądała sie w poszukiwaniu cytryny, weszła na stół i....
Mały wicherek wleciał przez otwarte okienko i rozjerzał się po pustym pokoju. Panowała tam cisza i spokój, aż tu nagle z wielkiem hukiem na podłodze znalazł się wazonik ze stołu. To nasz niezdarny wicherek chciał sprawdzić jak pachną kwiatki w tym wazoniku i przez nieuwagę go strącił. Przestraszony wicherek wleciał prędko do komina i czmychnął jako czarny dym..Tosia stała na środku z rozbitym wazonem, a na to weszła gospodyni i zaczęła z miotłą gonić biedną gąskę
Dostało się jej parę razy nim uciekła na podwórze. Została bez cytryny i z nadal z białymi piórkami.Rozjerzała się po podwórku, a tam akurat Jasiek malował płot na zielono. Szło mu bardzo niezgrabnie, bo zamiast malować płot wolał z kolegami w piłke grać.
Tosia podeszła do niego i zajrzała do pojemnika z farbą. Kolor był przecudowny, zupełnie jak trawa na łące, Nagle w małej główce pojawił się plan: a może tak nie być jak kurczak zupełnie żółtą, ale na przykład taką zieloną jak ta trawa na łące?
Gąska stała tak przez moment, ale nie trwało to długo, niewiele myśląc wdrapała się na pojemnik i zamoczyła w nim skrzydełka....zauważył to Jasiek i jak nie krzyknie, jak nie huknie pędzlem w farbę
- O Ty szelmo! głupia gęś! wyłaź - krzyczał Jaś
A Tosia wpadła już zupełnie cała do pojemnika, aż po sam czubek dzióbka. Jasiek wyciągnął ją i postawił koło płotu.Wyglądali identycznie, tyle, że płot z drewna, a Toska z piór
Farba rozlała się obok , pochlapała tez dwa kurczaczki biegające obok i zrobiła zielone kropki na psie
Pojawił się gospodarz i zaczął krzyczeć na Jaśka, że zajmuje się zabawą i marnuje farbę. Tosia uciekła w tym czasie do mamy.
Mamy jednak nie było, więc nakryła się siankiem i w płaczu usnęła
Po jakimś czasie wróciła mama i zawołała
- Tosiu, gdzie jesteś? szukałam Cię na podwórko, ale kury mi powiedziały, że moje dziwactwo gdzieś uciekło, co Ty tam znowu zrobiłaś?
Tosia wyłoniła się z pod sianka, cała zielona plus siano na głowie- jak strach na wróble- pomyślała mama- Co to jest? Po co to zrobiłaś?
- Chciałam być ładniejsza, nie chce być taka biała....- odrzekła Tosia
- Ależ Ty jest ładna , jak jesteś biała, taką nas stworzyła natura i tak wyglądamy, gdyby wszystko było zielone, to było by nudno i dziwne. Każdy ma swoją barwę i powienien być z niej dumny
Tosia uśmiechnęła się do mamy i poszły razem nad rzeczkę , by zmyć farbę. Troszkę to trwało, nim na nowo Tosia zrobiła się biała. Póki co musiała spoglądać w taflę wody i widzieć w niej, swoje seledynowe odbicie
-
Utworzono: 2011-02-01
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Tosiaczek ( Antonina): Siedzę przez chwilę bez podtrzymywania.
-
Utworzono: 2011-02-01
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Z pamiętnika niezwykłej mamy
On niczym złocista tarcza Słońca zechciał dotknąć swym blaskiem rdzawego jesiennnego liścia, który już dawno spadł na ziemię. Zamanifestował w ten sposób swoją samotność , odrzucony przez wszystkich odnalazł swoje przeznaczenie w jego blasku. Stworzyli układankę przyjaźni, śmiechu, bólu oraz łez przeplatanej miłością i siłą. Na to wszystko złożyły się delikatność, odrobina wdzięku i tajemniczości, szczypta przebojowośći, tyleż samo wytrwałości i ogromna odwaga. Dwa serca w jedno złączone, zupłenie różne, choć takie same- dwie istoty w jedną nić zycia wplątane
-
Utworzono: 2011-01-31
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
33 tydzień:)
Moje Kochane Słonko kończy dzisiaj 33 tygodnie:) czas płynie, a moja kruszynka zmienia się z dnia na dzień. Jeszcze tak niedawno była tylko moim wyobrażeniem, marzeniem i wielką zagadką. Teraz patrzę na jej buzię i słodkie oczka, w których świecą się dwa małe promyczki radości. Jej każdy uśmiech to wielkie szczęscie i dar losu, który pozwolił mi być jej mamą. Przed chwilą skakała sobie w brzuszku, a teraz ,,czyta'' z zacięciem gazetę. Rośnie i radośnie krzyczy jak coś ją denerwuje, albo jak chce pokazać
-o zobaczcie tu jestem!!!
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...