Utworzono: 2011-02-02

Bajka o przygodach gąski Tosi

 

 

O tym jak gąska Tosia z białej stała się zieloną gęsią!

 

W małym miasteczku nad rzeczką mieszkała gąska Tosia, która bardzo lubiła spacerować i psocić. Mamusia zawsze rano dawała jej mleczko i mówiła do niej tak:

- Bądź dziś grzeczna i nie biegaj za daleko, Nie chce żeby kury mi na Ciebie skarżyły.

- Ależ mamo - odpowiaadała Tosia. jestem już duża i wiem jak daleko mogę iść

Mama wiedziała, że jej gąska lubi psoty, więc wolała ją zawsze pilnować, ale miała też swoje obowiązki i tym razem jej dzieciątko miało zostać samo. Jak tylko Tosia znalazła się na zewnatrz, zaczęly się kłopoty. Naskoczył na na nia mały kurczaczek

-Haha, jak śmesznie wyglądasz, taka biała niczym mąka

Tosi zrobiło się przykro, bo kurczaczek był ladny i żółciótki i chyba miał rację. Mimo to krzyknęła zaraz do niego

- Przynajmniej jestem wesoła i nie dokuczam innym jak Ty

Pobiegła za stodołę i zaczęła płakać. Jak tu zrobić, żeby być takim ładnym jak kurczak? Kogo tu zapytać- myślała

Po chwili wymyśliła, że pójdzie na łakę do krówki Wioletki i ją zapyta. Tak też zrobiła.

Na łącę pachniała zielona trawa, którą przepełniały wszelkie barwy kwiatów. Tosi podobal się ten widok, nagle zauważyła Wioletkę, która gryzła powoli trawę i była z siebie bardzo zadowolona. Tosia zaczeła ją pytać

Hej Hej! Możesz mi powiedzieć co mam zrobić, żeby mieć inny kolor piórek?

-hm MUUUUUUUUU- odpowiedziała krowa

Tosia spojrzała na nią i nie wiedziała , co oznacza to całe ,,muuuuuuu'', więc poszła dalej

Po drodze spotkała koziołka, ktory wesoło podśpiewywał i podskakiwał

-Gdzie idziesz Tosiu i czemu masz taką smutną minkę? - spytał Koziołek

- Ach Koziołeczku drogi, nie wiem jak zmienić kolor moich piórek....

- A jaki kolor piórek chciałabyś mieć? - odrzekł Koziołek

- Zółty jak słoneczko na niebie, tylko jak to zrobić- odpowiedziała Tosia

- To bardzo proste, musisz użyć czegoś żółtego, na przykład hmm, cytryna jest żółta, słonecznik też jest żółty

- A co mi z tego, że one są żółte? spytała Tosia

- No nie wiem, może jak zjesz cytrynę to zrobisz się żółta? musze już iść. Do widzenia

Tosia uradowana, że znalazła sposób na zmianę barwy, po chwili posmutniała,- a skąd ja wezmę cytrynę?!

Smutek nie trwał długo, bo nasza rezolutna gąska postanowiła  poszukać jej w domu swojego gospodarza. Szybko udała się więc na miejsce, miała szczęście bo w domu nie było nikogo, a okienko zostawili uchylone.

Tosia wsunęła swój dzióbek i rozglądała sie w poszukiwaniu cytryny, weszła na stół i....

Mały wicherek wleciał przez otwarte okienko i rozjerzał się po pustym pokoju. Panowała tam cisza i spokój, aż tu nagle z wielkiem hukiem na podłodze znalazł się wazonik ze stołu. To nasz niezdarny wicherek chciał sprawdzić jak pachną kwiatki w tym wazoniku i przez nieuwagę go strącił. Przestraszony wicherek wleciał prędko do komina i czmychnął jako czarny dym..Tosia stała na środku z rozbitym wazonem, a na to weszła gospodyni i zaczęła z miotłą gonić biedną gąskę

Dostało się jej parę razy nim uciekła na podwórze. Została bez cytryny i z nadal z białymi piórkami.Rozjerzała się po podwórku, a tam akurat Jasiek malował płot na zielono. Szło mu  bardzo niezgrabnie, bo zamiast malować płot wolał z kolegami w piłke grać.

Tosia podeszła do niego i zajrzała do pojemnika z farbą. Kolor był przecudowny, zupełnie jak trawa na łące, Nagle w małej główce pojawił się plan: a może tak nie być jak kurczak zupełnie żółtą, ale na przykład taką zieloną jak ta trawa na łące?

Gąska stała tak przez moment, ale nie trwało to długo, niewiele myśląc wdrapała się na pojemnik i zamoczyła w nim skrzydełka....zauważył to Jasiek i jak nie krzyknie, jak nie huknie pędzlem w farbę

- O Ty szelmo! głupia gęś! wyłaź - krzyczał Jaś A Tosia wpadła już zupełnie cała do pojemnika, aż po sam czubek dzióbka. Jasiek wyciągnął ją i  postawił koło płotu.Wyglądali identycznie, tyle, że płot z drewna, a Toska z piór Farba rozlała się obok , pochlapała tez dwa kurczaczki biegające obok i zrobiła zielone kropki na psie Pojawił się gospodarz i zaczął krzyczeć na Jaśka, że zajmuje się zabawą i marnuje farbę. Tosia uciekła w tym czasie do mamy. Mamy jednak nie było, więc nakryła się siankiem i w płaczu usnęła Po jakimś czasie wróciła mama i zawołała - Tosiu, gdzie jesteś? szukałam Cię na podwórko, ale kury mi powiedziały, że moje dziwactwo gdzieś uciekło, co Ty tam znowu zrobiłaś? Tosia wyłoniła się z pod sianka, cała zielona plus siano na głowie- jak strach na wróble- pomyślała mama

- Co to jest? Po co to zrobiłaś? - Chciałam być ładniejsza, nie chce być taka biała....- odrzekła Tosia - Ależ Ty jest ładna , jak jesteś biała, taką nas stworzyła natura i tak wyglądamy, gdyby wszystko było zielone, to było by nudno i dziwne. Każdy ma swoją barwę i powienien być z niej dumny Tosia uśmiechnęła się do mamy i poszły razem nad rzeczkę , by zmyć farbę. Troszkę to trwało, nim na nowo Tosia zrobiła się biała. Póki co musiała spoglądać w taflę wody i widzieć w niej, swoje seledynowe odbicie

 

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj