Marutka współczuję i choroby i diety. Ja bym chyba nie dała rady. Ale z drugiej strony pewnie już jesteś chudsza niż przed ciążą
Stefanka ja miałam alkoholicki weekend
tu wino, tam likierek, nawet Młody współpracował i spał w nocy jak się należy
Aga a to co oni jacyś zapaleni abstynenci? Przecież nie karmisz, więc Wiktorowi nic nie będzie, a należy Ci się troche oderwania od codzienności. A co do marudzenia to może skok rozwojowy? Dawid też marudny ostatnio...
My po weekendzie w większości w Radomsku. Wróciliśmy do siebie w poniedziałek, a ja myślałam że już tam oszaleję. "źle trzymasz dziecko", "daj mu ciepłej wody bo ma czkawke", "daj mu jeść bo jest głodny", "daj żółtko do mleka", "Dlaczego on płacze"... Kurwicy idzie dostać. Złote rady, a jak wieczorem już dostawał histerii to nikogo do pomocy nie widziałam. Jak surykatki, pyk i każda w swojej norze... A Dawid przez te trzy dni dał taki popis histerii że już myślałam że osiwieje. Wieczorem aż się zanosił. W wannie darł się jakby go ze skóry obdzierali. Makabra jakaś. W domu teraz też marudzi w kąpaniu, zastanawiam się czy się nie wystraszył braku takiej gąbkowej wkładki której nie zabrałam. No i chyba miał nadmiar wrażeń, bo same nowe miejsca, inne twarze i chyba to było za dużo dla niego. Ja też trochę podrinkowałam w weekend, ale u nas to nikt na to nie marudził, śmiali się tylko że się dossałam do drinka jak pijawka
No cóż, przerwe miałam od 1 lipca jak się tylko doweidziałam.
[link widoczny po zalogowaniu]