Dzis noc to jakaś kpina. Od 4:00 do 5:30 w ogóle nie spalam.. ogólnie przewracałam się z boku na bok, bo niewygodnie. Planowałam nawet sama sobie zrobić cesarkę, zeby móc się wyspać w koncu
A ojciec dziecka spi w tym czasie, kiedy ja się męczę. Ironia losu.
Nie wiem ,jak jest u Was. Ale u nas są super położne środowiskowe i one mam nadzieję, że pomogą. W dodatku w szkole rodzenia poznałam super babkę, która mega pomaga wlasnie przy laktacji. Że tu raczej nie będę rodziła, to pewnie tak jak Sonia mowi, przy większych szpitalach nie ma aż tyle czasu Pani od laktacji na oddziale. Ale mowila ta babka, ze można zawsze do niej zadzwonic i ona doradzi. Wlasnie Sonia, gdzie rodziłaś? Ja chyba będę na Kamienskiego u mojej lekarki.
Mam zagwostke, czy robic ta cesarkę, skoro te zatoki zanikają... Boje się, że skoro mialam dziwne lozysko, to coś tam się wydarzyło jeszcze, czego nie było widać na usg i że lepiej podejsc do tej cesarki dla bezpieczeństwa. Moja lekarka tez mi doradza cesarkę. I tak mysle juz kilka dni co i jak. Sonia , a dlaczego Ty miałaś cesarskie cięcie?
Adz, teraz jest taka plaga chorób, że sasiad musiał jechać do drugiego miasta po leki, bo u nas zabrakło we wszystkich aptekach... Ale praktycznie same dzieci lapie jakies grypsko okropne. Współczuję chorowania jeszcze w Święta ...