rss wpisy: 253 komentarze: 514

Moje dzieci, mój mąż, moje życie:)

Wszystko co mnie cieszy i smuci. Czyli to czym chciałabym się z Wami podzielić o mojej rodzince.
  • Utworzono: 2015-05-14

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Powolutku ciąża dobiega końca.

          Jak ten czas leci szybko! Dopiero co niedawno, tak mi sie przynajmniej wydaje, że dowiedziałam się o mojej ciąży, a tu już niedługo koniec! Termin mam na 18 czerwca, więc można by rzec, iż został mi jeszcze ponad miesiąc. Jednak wszystko na to wskazuje, że tyle czasu mi nie zostało. 

     

           A dlaczego piszę, że tyle czasu mi nie zostało? A dlatego, że po wczorajszej wizycie u mojego gina wiem, że skraca mi sie już szyjka macicy i jak to pan doktor określił podczas badania: po tym co tutaj widzę, to porodu w terminie nie przewiduję, a po terminie tym bardziej! Urodzi pani przed terminem, tylko od pani zależy kiedy to będzie! A zależne jest to od tego czy będzie się pani oszczędzała - to opóźni trochę termin porodu, czy też nie będzie się pani oszczędzała - to przyspieszy!

     

         Ehhh..... no niby proste zasady i mogłabym powiedzieć, że staram się oszczędzać, uważać na siebie, nieprzepracowywać - ale pamiętajmy, że mam jeszcze dwoje dzieci, którymi muszę się codziennie zajmować. Trzeba ogarnąć dom, choć to robię na raty i z pomocą chłopców oraz męża, jak mam czas i chęć, to się kładę i kimnę się chwilę - i tak więcej leżę, albo siedzę sobie. Jednak i to leżenie czasem daje popalić! Żebra pobolewają, dzidziuś coraz większy, to i ciężej mamie, na plecach nie poleżę za długo bo mi oddechu brak - a na rzęsach ciągle się nie nauczyłam spać ani chodzić!!! No i co tu ze sobą zrobić? Jedno z czego się cieszę, to fakt, że ciągle jeszcze nie puchnę! Pierścionki mam normalnie pozakładane - a w dwóch wcześniejszych ciążach już gdzieś na 2 m-ce przed porodem musiałam je ściągać, bo palce puchły. Teraz jeszcze tego nie mam, nogi też nie puchną, choć pobolewają. Uroki ciężarnej :) No nic, walizka już spakowana, więc jak by mnie brało, to tylko walizę biorę, do auta wsiadam i wiozą mnie do szpitala :) Oby tylko w szpitalu wszystko poszło w miarę szybko i bezboleśnie :) Jakoś pocieszać się muszę :)

  • Utworzono: 2015-05-14

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Pozytywka od eBobaska :)

            Już jakiś czas temu udało mi się wygrać pozytywkę od eBobasa w Przygotowaniach do powitania. Jako, że ze wszystkim jestem do tyłu, tak i z tą miłą wiadomością jestem tutaj tak późno. Ale chciałam się pochwalić, bo jak tylko mężu złoży łóżeczko, to przyczepimy tę cudną karuzelkę do niego i nasz bobasek będzie miał na co popatrzeć i czego posłuchać!

    Raz jeszcze dziękuję za tak piekną nagrodę :)

     

     

     

  • Utworzono: 2015-03-04

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Upominek od eBobaska.

         Jakiś czas temu było święto Kotów. Zdjęcie mojej kotki - Kochaniutkiej, zostało obdarowane upominkiem od eBobaska. Jestem mega wdzęczna za tak piękną nagrodę. Tym bardziej, że upominek kojarzył mi się z czymś malutkim, a kiedy przesyłka do nas dotarła, byłam w szoku! Takie cudo dostaliśmy. Kochaniutka akurat z niczego nie skorzystała, ani nie skorzysta, chyba będę musiała jej na pocieszenie sama cosik kupić - jakiś łakoć koci :) Hi, hi :) Ale płytka leży i czeka na narodziny bobaska mojego a ksiażka też na pewno  się przyda! Moich syunków do surowych warzyw i owoców zmuszać nie muszę, bo lubią, inna sprawa ma się z gotowanymi warzywami - tu każdy lubi co innego. Ale może dzięki książce uda mi sie co nieco zmienić u synków :) A jak nie,t o chociaż to moje trzecie dzieciątko jak sie urodzi, to mama dzięki książce będzie zaś wiedziała więcej :) EBOBASKU dziękuję bardzo za ten upominek :) Pozdrowionka z Kaszub :)

  • Utworzono: 2015-01-27

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Trochę wolnego.

           Kiedy do południa dzieci są w szkole, a mąż jest w pracy, staram się wolny czas wykorzystać dla siebie. Wiedaomo, muszę trochę sprzątnąć, przygotować obiad czy pojechać na zakupy, ale i tak jakoś staram się sobie zorganizować trochę wolnego czasu na małą drzemkę - czytanie książki czy na błogie lenistwo.

     

          Jednak uwielbiam takie momenty, późnym popołudniem, kiedy to mąż już w domku, dzieci również i wtedy nagle mężu zabiera dzieci na spacer móiąc do mnie, że mam trochę wolnego :) Ach.... jak on mnie rozumie :) Hi, hi :) Wtedy mogę zrelaksować się przy książce lub choćby zasiadając w spokoju do komputera. Bo przy moich urwisach i mężu, który właśnie w momencie, kiedy to ja usiądę do kompa, on nagle też musi skotrzystać z komputera i mnie delikatnie odsuwa od niego! Więc kiedy oni wychodzą ja mam spokój i ciszę - przynajmniej jeszcze. Bo jak urodze trzecie dzieciątko - moje spokojne chwilę będą tylko wspomnieniem. Musze nałapać tych chwil jak najwięcej :)

  • Utworzono: 2015-01-21

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Święto Babć i Dziadków.

         Dziś Dzień Babci a jutro Dzień Dziadka. Ja już swoich babć i dziadkó nie mam, choć mężu ma jedną swoją babcię, to się nią dzielimy :) Za to chłopcy poza jedną prababcią mają dwie babcie i dwóch dzidków. W zeszłym tygodniu chłopcy przygotowali laurki dla swoich kochanych babć i dzaidków, potem je wysłaliśmy i na nasze szczęście doszły an czas. Dziś jeszcze tylko podzwoniliśmy do nich wszystkich z życzonkami - oj było tak miło :)

    Kocham mocno Babcię, Dziadka

    To nie żarty moi mili

    Dzisiaj im życzenia składam

    By sto latek jeszcze żyli.

     

  • Utworzono: 2015-01-15

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Słodkie lenistwo.

         Odkąd jestem w ciąży, lubię sobie po obiedzie zrobić małą drzemkę. Patryk czasem kładzie się ze mną. Ale ostatnio zaskoczył mnie!

         Zjedliśmy obiadek i synio powiedział, że teraz on z bratem zbiorą naczynia do zlewu, a mama ma się położyć trochę i odpocząć. No - ja na to jak na lato :) Położyłam się pod kocykiem. Po chwili Patryk też przyszedł sie położyć. Ale schował się pod kocykiem, podciągnął mi sweterek i koszulkę, spodnie moje trochę zsunął z brzucha i zaczął głaskać brzusio! Uśmiałam sie z niego, ale to jeszcze nie było koniec rewelacji! Głaskając brzuszek, zaczął gadać do brzusia, a w sumie to do Dzidziusia - między innymi prosił, by w końcu Dzidzia tak kopnęła, żeby on na swojej rączce to odczuł!  No kopnij proszę! Tylko jeden raz! Ale kopnij, tak żebym poczuł - prooooooszę!  Chyba nie zastanowił się czy mamę to nie zaboli?! Ale ćóż, takie jego małe życzenie jest, odkąd powiedziałam, że Dzidzia zaczęła mnie kopać - choć to na razie jest sporadyczne i mało odczuwalne. Po chwili słucham, a Patryk śpiewa piosenkę do brzusia, której ostatnio nauczył się w zerówce! Rozbawił mnie na całego. Później zarówno Patryk jak i ja zasnęliśmy i tatko zaskoczył nas taką focią po przebudzeniu! Uwielbiam takie słodkie lenistwo:)

  • Utworzono: 2015-01-02

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Dobry mąż.

          Taka szara codzienność mamy, to dzieci, dom, zakupy i wszystko inne! Jak cudnie się czuję, jak mam męża na urlopie! To że jestem w ciązy, to nie znaczy, żebym miała nic nie robić. Ale dobrze wiedzieć, że mogę spokojnie dłużej pospać lub nie muszę pomywać po obiedzie czy kolacji. W święta napracowałam się w kuchni, nie powiem, że sama, bo zarówno synkowie, jak i mąż pomagali jak mogli, ale ja tę pracę chyba odczułam podwójnie. Więc byłam mega zadowolona, że mogłam pójść szybciej spać, a mąż pozmywał naczynia i ogarnął bałagan. Ufffff... taki mąż to prawdziwy skarb. 

  • Utworzono: 2014-11-30

    Moja ciąża nr 3:)

           Tak więc od niedawna jestem w ciąży nr 3. Ta ciąża trochę jest zaskoczeniem dla mnie, ale miłym zaskoczeniem. Oj cudnie czuć pod sercem kolejny raz małe, rosnące w moim ciele małe ciałko :) Choć teraz to ciałko ma dopiero 4 i pół cm. Ale już dla mnie jest to wielgachne 4 i pół cm małej istotki! Przeogromnie ucieszyłam się, widząc swoje maleństwo na zdjęciu usg. Jak to pan doktor powiedział - teraz jest jedyna okazja mieć w posiadaniu zdjęcie małej istotki w całości! Bo później będzie większa i zawsze będzie cosik niewidoczne na zdjęciu. 

     

          Poza tym czuję się dobrze, choć tę ciązę przechodzę całkiem inaczej niż z chłopakami! Z chłopcami nie miałam zadnych mdłości, a teraz je mam - jedno szczęście nie wymiotuję! Za co jestem mega wdzięczna! Jednak denerwuję się, że nie smakuja mi moje ulubione potrawy, że nie jem tyle co wzykle, że męczy mnie ciągłe spanie i ciągłe zmęczenie. Ach... no jest inaczej! A najciekawiej się robi, jak wszyscy zaczynają debatować nad płcią dzidziusia! Większość osób obstawia teraz dziewczynkę: w sumie mój mężu i moi synkowie też tak obstawiają! Więc sama jestem ciekawa płci, ale aby się dowiedzieć płci dzidziusia jeszcze musimy poczekać :)

     

     

  • Utworzono: 2014-10-21

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Sałatka z cukinii na zimę.

           Jakiś czas temu na pewnej stronce znalazłam całkiem ciekawy przepis na sałatkę z cukinii na zimę. Jako, że uwielbiam cukinię, to postanowiłam skorzystać z owego przepisu i sama ocenić - jak ta sałatka będzie nam smakowała! Sałatka wyła super, smakowała i smakuje całej rodzinie - więc i z Wami podzielę się przepisem :)

     

    Składniki:

    3 kg cukinii

    5 średnich cebul

    3 średnie marchewki

    1 kg papryki kolorowej

    6 łyżek soli

    po łyżce oleju na słoik

     

    Zalewa:

    1 szk. octu

    1 szk. cukru

    1 łyżeczka ziela angielskiego

    1/2 łyzeczki chilii

    3 łyżeczki gorczycy białej

    kilka liści laurowych

    1 łyżeczka pieprzy ziarnistego

    1 łyżeczka kolendry

     

         Cukinię umyć i obrać, wykroić gniazda nasienne. Drobno pokroić i zasypać 4 łyżkami soli. Odstawić na 2 godziny. W między czasie przygotować resztę warzyw. Po upływie 2 godzin odcisnąć cukinię z powstałego soku i połączyć z resztą warzyw.  Zalewę zagotować z podanych składników do całkowitego rozpuszczenia się cukru. Warzywa przyprawić resztą przypraw i zalać gorącą zalewą. Odstawić na 3 godziny, aż się wszystko przegryzie. Przełożyć do wyparzonych słoików, pamiętając o dodaniu łyżki oleju do każdego z nich. Szczelnie zamknąć. Pasteryzować przez ok 30 minut. Gotowe :)

     

    P.S. Dodam tylko, że ja wszystkie warzywa rozdrobniłam robotem kuchennym - możecie je pocąć na takie kawałki, jakie Wam odpowiadają:) Smacznego :)

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  • Utworzono: 2014-10-09

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Moje szkolne zuchy!

          Już ponad miesiąc roku szkolnego za nami. Teraz dwaj moi synkowie już uczęszczają do szkoły - Ksawek do 2 klasy, a Patryk do zerówki. Ksawek, jak to Ksawek, od razu wskoczył w te szkolne tryby. W końcu wiedział co i jak :) Za to Patryk miał trudniej, choć chyba trudniej miałam ja! On już pierwszego dnia, ledwie pomachał mi na pozegnanie i potem zajął się nawiązywaniem nowych przyjaźni! O mamie przypominał sobie, kiedy go odbierałam. 

     

         Jednak nasza przygoda ze szkołą nie trwała nawet tygodnia, bo już w pierwszym tygodniu w piątek byłam z młodszym u lekarza, wyszło ze ma zapalenie gardła. Tydzień w domku miał siedzieć. W niedzielę obaj synkowie wymiotowali i mieli biegunkę, w poniedziałek spowrotem do lekarza - dopadł ich wirus i nie jeden, a obydwoje musieli tydzień siedzieć w domku! Oj wesoło było!

     

         Potem szczęśliwie poszli do szkoły - tydzień czasu zleciał, a w poniedziałek znów byłam u lekarza, tym razem ze starszakiem. Miał okropny suchy kaszel. Nie wiadomo skąd i dlaczego. Ale lekarz przepisal kilka leków i powiedział,że może iść do szkoły, tylko biegać nie ma. I nie wiem dlaczego, ale ten kaszel ciągnie się za nim ciąle do tej pory! Raz jest suchy, raz mokry! A mama nie wie jak dziecku pomóc. Ale do szkoły chodzi mój zuch :) W szkole co chwilę Ksawek ma z czegoś sprawdzian lub musi nauczyć się piosenki - czyli mama też się uczy. Za to Patryk bardziej kreatywnie na razie bawi się w szkole - a to mają przynieść owoce do szkoły i robią sałatkę owocową, a to warzywa przynoszą i sałatkę warzywną robią, a to przynoszą makaron grube rurki i tworzą korale z makaronu, lub z ziemniaków robią pieczątki i nimi bawią się na lekcjach:) 

     

         Oj dzieje się dzieje :) Najgorsze było jednak to, że męża nie było półtorej m-ca, musiałam sama wszystko ogarnąć, cały początek roku szkolnego i wszystko inne, a ponad tydzień temu to mnie angina rozłożyła na łopatki i też musiałam dać radę! Odbijałam się od ścian, ale jakoś dawałam radę przez pierwsze dwa okropne dni choroby dzieci budzić o czasie, wyszykować do szkoly, przygotować śniadanie i jeszcze musiałam odprowadzać Patryka na przystanek, a po południu odbierać go z przystanku! Ale dałam radę! I jestem sama z siebie dumna! Bo jakby nie było - KOBIETY SILNE SĄ! 

     

     

     

     

     

     


Mama 3 wspaniałych chłopaków oraz rosnącego w brzuszku Bąbelka :) W tym roku rodzina nam się powiększy :)
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj