rss wpisy: 253 komentarze: 514

Moje dzieci, mój mąż, moje życie:)

Wszystko co mnie cieszy i smuci. Czyli to czym chciałabym się z Wami podzielić o mojej rodzince.
  • Utworzono: 2013-01-25

    Dzień Babci i Dziadka.

          Nadchodził Dzień Babci i Dziadka. Jak co roku biegałam za jakąś fajną kartką dla babci męża - mieszka dość daleko od nas, więc wysyłamy jej co roku kartkę z życzeniami, a w jej święto dodatkowo dzwonimy. Ale w tym roku te dwa szczególne dni były u nas inne niż do tej pory! Dlaczego? Z powodu Ksawka. Nie myślcie sobie, że do tej pory moi synkowie nie dawali drobnych upominków swoim babciom i dziadkom w te dwa szczególne dni. Dawali. Jednak w tym roku Ksawek zaprosił babcie i dziadków do swojej klasy na przedstawienie. Babcie w szoku, bo nigdy nie chodziły na takie przedstawienia! No ale też nie miały gdzie, bo Ksawek to zarówno najstarszy wnuk moich rodziców jak i teściów, a on wcześniej do przedszkola nie chodził, więc i wcześniej babcie i dziadkowie nie przychodzili do przedszkola/szkoły na takowe bale. A teraz poszli sobie:)  Imprezka długa nie była, bo trwała godzinkę, brakło tylko mojego taty, ale on jak to mówi, ''nie rajcują go takie imprezy'', jednak reszta dopisała:) Ksawek mega zadowolony, zerówkowicze przygotowały dla swoich babć i dziadków wierszyki, piosenki i tańce. Podobno było wesoło:) "Staruszkowie" napili się kawki tam, pojedli pyszne ciasta i potem z wnukami wrócili do domku. Żeby nie było, to poszłam po swoich do zerówki. Babcie i dziadek dostali śliczne laurki od Ksawka i potem jeszcze w domku wnuki dali im kawusię i ciastka, które mama wcześniej kupiła:) Wszyscy zadowoleni wrócili do siebie.

       

  • Utworzono: 2013-01-22

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Zębowa wróżka.

          Mój sześciolatek co prawda ma jeszcze wszystkie zęby, ale jednemu z jego kolegów z klasy podobno rusza sie jakiś ząbek. No i w drodze do szkoły rozmawialiśmy sobie o tym ząbku kolegi. Podczas rozmowy śmiałam się do synka, że to super, że jemu, ani jego młodszemu bratu nie ruszają się żadne ząbki i mają wszystkie mleczaki na miejscu jeszcze. Na co Ksawery powiedział, że trochę zazdrości koledze, bo przyjdzie niedługo do niego Wróżka Zębuszka. Hmmm... Za moich czasów nie było takich wróżek ani luksusów z tym związanych, ale ja to już stara jestem. Niby coś tam wiem, że te właśnie Wróżki przynoszą pieniążka za ząbka, ale udałam przy synku, że nie wiem o czym on mówi. A Synek zaczął mi opowiadać, że w tej, że w tamtej i w tamtej też bajce były Wróżki  Zębuszki i one pieniążki dawały za zęby. Ciągle udawałam, że nie wiem o co mu chodzi. Więc synek mi wyjaśnił, że jak mu ząb wypadnie, on go schowa pod poduszkę wieczorem idąc do łóżka, a rano zamiast zęba pod poduszką będzie pieniążek! Zaśmiałam się do niego, że to całkiem opłacalne jest i może ja też swoje ząbki jak mi wypadną to schowam pod poduszkę, to ta Wróżka kasę mi przyniesie. I co mój 6-ciolatek mi odpowiedział? Mianowicie to, że mi już przecież nie urosną ząbki, bo mam te drugie i potem to tylko muszę sama na protezę uzbierać!

     

  • Utworzono: 2013-01-09

    Chcę już do 1 klasy!

         Musiał w końcu nadejść ten dzień, w którym to mój synek pierworodny skończył 6 lat! Tak pechowo przypadło w tym roku, że Ksawcio w swoje urodzinki był chory, więc imprezka odbędzie się dopiero w najbliższą niedzielę. Ale zaraz Wam opiszę, co też wymyślił Ksawek w swoje urodzinki. Otóż, po złożeniu mu życzeń, usłyszeliśmy takie słowa: MAMO TO JA OD PONIEDZIAŁKU JUŻ PÓJDĘ DO 1 KLASY?! Ja zdziwiona, odpowiedziałam synkowi, że jeszcze nie! Dalej nie dał już mi nic powiedzieć i tak mnie skomentował: MAMO, ALE PRZECIEŻ JA MAM JUŻ 6 LAT! A MÓWIŁAŚ, ŻE 5-LATKI CHODZĄ DO ZERÓWKI, A 6-CIOLATKI JUŻ IDĄ DO 1 KLASY! TO JA POWINIENAM IŚĆ JUŻ DO 1 KLASY! Chwilę zajęło mi wyjaśnienie tego zagadnienia. Wytłumaczyłam mu między innymi, że ma rację, ale jeszcze kilka m-cy będzie chodził jako 6-ciolatek do zerówki, potem będzie miał wakacje, a po wakacjach pójdzie do 1 klasy!

     

    A tu jest fotka z balu przebierańców, którego oczywiście Ksawek nie mógł się doczekać.

        

  • Utworzono: 2013-01-07

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Przeprosiny.

     

         Był już wieczór i dzieci biegały w piżamkach. Skończyłam im czytać książkę i właśnie miałam wychodzić z pokoju, a dzieci miały iść do łóżka, kiedy Patryk zdenerwowany zaczął rozrzucać książki po pokoju. On chciał, aby mama jeszcze poczytała, bo nie chciało mu się jeszcze spać. Poprosiłam, żeby posprzątał książki, ale ten obrażony maluszek zawziął się i nie chciał zbierać. Ja wyszłam z pokoju a Ksawek pomógł Patrykowi pozbierać książki. Potem chłopcy przyszli do mnie. Patryś do mnie podszedł i powiedział:
    - MAMUSIU PRZEPRASZAM, ŻE BYŁEM NIEGRZECZNY I NIE SŁUCHAŁEM CIEBIE! Po czym mocno przytulił mnie.   Oczywiście wybaczyłam mu i poprosiłam, aby więcej tak nie robił. Potem podszedł Ksawek i powiedział - MAMUŚ JA CIEBIE TEŻ PRZEPRASZAM! Ja zdziwiona, bo niby za co? A synek mówil dalej - PRZEPRASZAM JUŻ CIEBIE TAK NA ZAŚ! JAK JUŻ COŚ ZAMAJSTRUJĘ TO TERAZ CIEBIE PRZEPRASZAM ZA TO!!!

     

  • Utworzono: 2012-12-21

    Popsuta pralka - masakra!

     

        Zbliżają się święta, jest masa różnych prac do zrobienia, mniejszych, większych, w tym pranie. Jedno, dugie, trzecie, ... . Nastawiłam pranie z prześcieradłami i pojechałam na zakupy. Wróciłam do domku akurat jak pralka wirowała. Ale coś głośne to wirowanie było, aż nazbyt głośne! Jakby w środku coś metalowego było i uderzało w bęben. Zatrzymałam pralkę, odczekałam aż się otworzyła i masakra! Jedno prześcieradło musiałam źle włożyć do bębna i zatrzasnęło się w zamknięciu. No i podczas obrotów wyciągnęło się bardziej i to na tyle, że wyrzłobiło dziurę w bębnie pralki! Myślałam, że to w niczym nie bedzie przeszkadzało, nic nie powiedziałam mężowi - który był w domku, ponarzekałam tylko, że podarło mi prześcieradło w pralce i najzwyczajniej w świecie nastawiłam kolejne pranie. Ale dziwnym zbiegiem okoliczności co chwilę w łazience wycierałam kałuże wody. Nie wiedziałam skąd ona się bierze. W końcu poprosiłam męża, żeby zerknął skąd ta woda co chwilę się  bierze? No i wyszło szydło z worka!  A dokładniej woda wylewała się z pralki. Jak mąż obejrzał pralkę w środku, to za głowę się złapał i zaśmiał się, że żona pralkę przed świętami załatwiła! Wiecie co ja zrobiłam? Rozpłakałam się jak małe dziecko! Wyłam jak bóbr! Mąż nie mógł mnie uspokoić, bo wyłam ze swojej głupoty! Podszedł do mnie mój 3 i pół letni Patryś, przytulił, ucałował i piowiedział: KOCHANA TO NIE TWOJA WINA! Zaniemówiłam, nawet przestałam płakać. Mąż śmiał się, że on nie umiał mnie uspokoić a synek zrobił to od razu. Potem - znaczy jak już się uspokoiłam, to ubraliśmy się i poszliśmy połazić   po sklepach no i rozeznać się w cenach nowej pralki. Patryk zauważył, że oglądanie nowych pralek mi trochę poprawiło chumor i powiedział: MAMUSIU JUŻ NIE BĘDZIESZ PŁAKAĆ Z POWODU PRALKI - PRAWDA!

  • Utworzono: 2012-12-10

    Mamy wyznaczony termin!

            Rano szybko wstaliśmy i całą rodzinką pojechaliśmy do Gdańska do Szpitala Wojskowego na badanie Ksawka u otolaryngologa. Troche sie przeraziłam, jak na korytarzu zobaczyłam ile ludzi tam czeka, jednak ku mojemu zaskoczeniu, jak pan doktor zobaczył czekające dzieci na korytarzu, to prosił w pierwszej kolejności:) Więc ogólnie ze 20 minut czekaliśmy i było po wizycie. Za to jeszcze musieliśmy poczekać do pielęgniarki na umówienie się na termin zabiegu. Bo pan doktor stwierdził, że oczywiście trzeci migdał do usunięcia i dwa boczne do podcięcia! Pani pielęgniarka wyznaczyła nam termin kolejnej wizyty u pana doktora pod koniec czerwca, a zabieg wyznaczono nam na początek lipca. Więc już wszystko wyznaczone i przyznam sie szczerze, że trochę mi lżej teraz. Owszem, jak pomyślę o samym zabiegu, to znając siebie, czym bliżej do tego będzie, to znów najdą mnie obawy i poczuję ciężar na sercu! Ale na razie jest mi lekko! Bo mam tę pierwszą wizytę z synkiem za sobą i wiem na czym stoję!

     

  • Utworzono: 2012-12-07

    Szpital szpitalowi nie równy!

       Dziś jak odstawiliśmy Ksawka do szkoły, to mężu, Pati i ja pojechaliśmy do Gdańska do tego szpitala co pani dr dała mi skierowanie dla Ksawka na wycięcie migdałka. I się zaczęło, najpierw problem z zaparkowaniem, potem ze znalezieniem odpowiedniego budynku i dojściem do niego, och..., w końcu znaleźliśmy i jest recepcja główna - trzeba pobrać numerek i godzina czekania. Poszło trochę szybciej, bo kilku osób nie było. A w recepcji dowiedziałam się, że w ogóle w skierowaniu jest źle nazwa szpitala wpisana(kurcze a ja niby skąd mam to wiedzieć? Chyba lekarz wystawiający skierowanie powinien znać nazwy szpitala do którego nas kieruje!), potem  najpierw powinnam podejść do otolaryngologa i spytać się czy może mają wolny szybszy termin, bo u nich to dopiero na luty byłby termin na wizytę do lekarza, żeby zbadał Ksawka, a termin zabiegu za około rok. Chyba, żeby otolaryngolog miałby szybszy wolny termin na zabieg. Ale nie miał i odesłali nas że tak powiem z kwitkiem. No chyba, żeby mi odpowiadał termin lutego na wizytę i potem długie czekanie na zabieg. Na odchodne pani mi powiedziała, że możemy podjechać do wojskowego szpitala jeszcze, może u nich będzie szybszy termin. No i pojechaliśmy. A tam pani pielęgniarka już była po pracy i już chciała wychodzić, ale z własnej woli cofnęła się, obejrzała nasze skierowanie i zaprosiła do gabinetu. No i wyobraźcie sobie, że na ten poniedziałek mamy termin wizyty u lekarza z Ksawkiem. Więc pomiędzy 9.00 a 13.00 mamy zjawić się z synkiem na badaniu z Ksawkiem i wtedy zobaczymy co pan dr powie. Jestem poddenerwowana! Ale cieszę się, że nasz wyjazd do Gdańska nie poszedł na marne i udało nam się coś załatwić:)

  • Utworzono: 2012-11-09

    Problem z kurtką!

           Nie myślałam, że zakup zimowej kurtki dla dziecka na początku listopada to będzie aż taki problem! Z moimi chłopcami zazwyczaj jest tak, że Ksawek jak wyrośnie z jakichś ciuchów i nie są zniszczone, to zostają dla Patryka. Zresztą u mnie w domu było tak samo, że po starszym rodzeństwie - w tym przypadku po mnie, ciuchy nosiło moje młodsze rodzeństwo. Przecież nie każego stać, żeby każdemu swojemu dziecku kupować tylko nowe ciuchy. I tym tropem myśli byłam święcie przekonana, że w tym roku Patryk znów dostanie kurtkę po Ksawku, a Ksawek będzie nosił nową, którą dostał od jednej z cioć ( kolejny zaoszczędzony wydatek). Przekonałam się, że byłam w błędzie, bo Ksawek dalej mieści się w swoją kurtkę z ubiegłego sezonu, a Patryś ze swojej wyrósł. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko wybrać się na zakupy!

     

           Tak, wydawało mi się to proste. Przecież mamy początek listopada, w sklepach mnuuuustwo zimowych, kolorowych kurtek dla dzieci. Żeby poszło mi to sprawniej, zabrałam męża na te zakupy, bo przecież kiedy mama wybiera kurtkę to tato przypilnuje zniecierpliwione dziecię. I tato okazał się tu nieoceniony! A to głównie dlatego, że nałaziliśmy się po sklepach, że ho, ho, ho!!! Pierwszy sklep, mnustwo kurtek zimowych dla dzieci. Ale wszystkie za małe dla Patryka, albo o wiele za duże. No nic, więc do drugiego sklepu, do trzeciego i do kolejnych kilku i wszedzie tak samo. No masakra, żeby akurat w każdym sklepie wykupione były kurtki w rozmiarze mojego Patrynia! Nawet w jednym ze sklepów pani nas łaskawie poinformowała, że to już jest końcówka kurtek, bo już nie będą zamawiać więcej.  Jak dla mnie to paranoja. Jeszcze się sezon zimowy nie zaczął, a kurtki się zaraz skończą. Ale w końcu w jednym sklepie jeszcze jakiś wybór w dziecięcych kurtkach był. I na Patrysia pasowały 3 kurtki. Łał - _ - . Pierwsza, była troche za duża, ale miała ściągacze w rękawach, za to w pasie nie miała i w tej kurteczce wyglądał, jakby miał sukienkę a nie kurtkę. Przymierzyliśmy drugą, tez trochę przydużą, ale miała ściągacze zarówno na rękawach jak i w pasie, więc w cale nie wyglądała na zadużą dla synka. Za to kaptur był cieniuuuuśki. 3 kurtka, a wybrał ją tato, okazała się strzałem w dziesiątkę! Owszem, też trochę za duża, ale ze ściągaczami na rękawkach i w pasie, więc super, bo tę kurtkę w przyszłym roku też spokojnie mógłby ją ponosić - tak pomyślałam, no i jeszcze kaptur ocieplony superaśnym, miękkim puszkiem. Dodatkowo Patrykowi ona się spodobała, więc decyzja zapadła. Przy kasie jeszcze bardziej się ucieszyliśmy - choć tylko na chwilę- bo była tam kartka, że tego dnia mają WSZYSTKIE DZIECIĘCE KURTKI PO 30ZŁ.  A kurtka którą wybraliśmy wspólnymi siłami miała cenę 71zł. Jednak pani stojąca za kasą szybko zgasiła naszą radość i powiedziała, że ta promocja dotyczy tylko kilku modeli kurtek i w szczególności tych co normalna cena nie przekracza 50zł. Chcąc nie chcąc zapłaciłam te 71zł za kurtkę dla Patryka ale swoje pani musiałam powiedzieć. Że jak byk napisane jest WSZYSTKIE KURTKI DZIECIĘCE PO 30ZŁ,  a nie tak jak ona mówi, że wybrane modele! Ona tylko walnęła skruchę i stwierdziła, że szefowa tak kazała napisać. No i tak to wprowadza się ludzi w błąd!
     

  • Utworzono: 2012-11-01

    Kółko plastyczne cz.2.

       A więc strach ma wielkie oczy. I w tym przypadku było tak samo.  Wychowawczyni Ksawka była mile zaskoczona, że Ksawek był tak spokojny i grzeczny na tych zajęciach, a także że tak chętnie malował. Ten jego spokój to tłumaczę sobie tym, że na tych zajęciach był jedynym chłopcem na 9 dziewczynek. Każdy malował co chciał, ale cała grupa zrobiła też wspólną pracę pt. JESIEŃ. Extra im to wyszło. A mój synek jak tylko wyszedł ze szkoły spytał się - kiedy będą następne zajęcia? Więc wniosek jest taki - pani jest mile zaskoczona Ksawkiem, a Ksawkowi spodobały się te zajęcia. Teraz czekamy na anstępne zajęcia Kółka Plastycznego:)

     

  • Utworzono: 2012-10-24

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Kółko plastyczne.

        W szkole u Ksawka były zapisy na zajęcie poza szkolne. Najpierw były - choć nawet nie wiem kiedy, zapisy do kółka taneczno-rytmicznego, później do kółka plastycznego i kółka teatralnego.  Rozmawiałam z Ksawkiem czy chciałby w ogóle uczęszczać na któres z tych dodatkowych zajęć? Na początku nie chciał! Potem jednak się zdecydował, ale nie wiedział sam na które kółko;) W ostatecznosci stanęło, że chce zapisać się na kółko plastyczne. Więc poszłam pogadać z panią o zapisie synka na to kółko. Jego wychowawczyni choć wprost mi nie powiedziała tego, ale miała wrażenie jakby cchiała odradzić mi ten pomysł! Bo jak twierdziła, oni na tych pozaszkolnych zajęciach widzieli by najchętniej osoby które przejawiają jakies zdolnosci w tymże kierunku, no a podobno mój synek takowych umiejętnosci nie przejawia. No ok. Ale skoro on się już sam nakręcił na to kółko, to ciekawe jak teraz miałabym mu je wybić z głowy??? Pierwsze spotkanie odbędzie się  w najbliższą sobotę i mój synek na nie pójdzie - jaka będzie jego reakcja?  Hm..., okaże się w sobotę. Ale jeszcze dzis pani mi mówiła, że obserwowała mojego synka i on nie za chętnie maluje. W drodze do domku spytałam się Ksawka - dlaczego on nic nie m,aluje i nie przynosi żadnych rysunków do domku? Odpowiedział, że on maluje jak pani każe, a potem woli się bawić. Spytałam się go, jak on da radę w sobotę, skoro tam nie będzie się abwił, tylko przez 3 godziny będą malować, rysować, wycinać itp??? A on mi na to powiedział, że przez to teraz nie maluje za chętnie, bo w sobotę tyyyyle będzie tego malowania:) Oby tak było:)

     


Mama 3 wspaniałych chłopaków oraz rosnącego w brzuszku Bąbelka :) W tym roku rodzina nam się powiększy :)
Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj