rss wpisy: 82 komentarze: 70

AntZ

...aby utrwalić wszystkie ważne wydarzenia w życiu mojego bobaska
  • Utworzono: 2011-05-23

    Antoś ma już prawie 4 m-ce

    Kochany mój synuś, jest co raz fajniejszy. Choć wprowadza w życie jakieś swoje nowe zasady. Np. w wózku płacze. Trzeba go uśpić na rękach i wtedy można go włożyć. Ewentualnie w grę wchodzi "szybki spacer" - czyli po włożeniu go do wózka od razu szybko idę, prawie biegnę, niedługo zostanę zawodowym chodziarzem. Wtedy robi dziwną minę, w końcu zasypia. Dziś, żeby go nie wyciągać z wózka, jak zaczął się kręcić, to zaśpiewałam: Polska gola! Pomogło. Udało się bez wyciągania :) sukces.

    To jeszcze nie koniec wydziwiania. Antoś wymyślił sobie, że grzeczny to on będzie ale na rękach u mamy. Nie u taty, nie u babci. Mama ma być i koniec. Wieczorem tata może nosić godzinę, ale jak mama weźmie na ręce, to zaśnie w pół minuty. I wogóle nauczył się zasypiania na rękach... Na szczęście w porę reaguję. Zaczęłam go uczyć zasypiania na łóżku. On leży, ja z nim, kładę mu rękę na policzek, przytulam, całuję, wtedy zasypia... przytulnis mały. Kolejny sukces - udaje się go tak uspać. A jak tak leży i czasem zaczyna się wiercić czy płakać - zaczynam robić popularne: "idzie rak, nieborak, jak uszczypnie będzie znak". Śmieje się w głos przy tym :) Słodziak mały.

    Niedługo synek skończy 4 miesiące. Jak ten czas leci :) Zaczniemy wprowadzać nowe menu - gotowana marchewka, jabłuszko, potem ziemniaczki, brokuła i pomyśli się co jeszcze. Będę mu powoli dawać nowe rzeczy zgodnie z tym, co piszą, że można dawać. Już nie mogę się doczekać, jaka będzie reakcja synka na nowy jadłospis. Herbatkę lubi pić z łyżeczki. Podoba mu się taka zabawa. Koniecznie trzeba będzie sfotografować pierwszy poważny posiłek :) 

  • Utworzono: 2011-05-09

    Zaśmiałem się w głos

    W sobotę Tomasz Gruszto miał święcenia diakonatu. Antoś był bardzo grzeczny cały dzień. Większość czasu przespał. W niedzielę Martusi komunia św. Antoś również był bardzo grzeczny. Ale najlepsza wiadomość z tego jest taka, że oprócz kupy w sobotę rano, to:

    ANTOŚ PIERWSZY RAZ ZAŚMIAŁ SIĘ W GŁOS

    kochany mój śliczny synek. Jeszcze wcześniej zrobił ustami wibracyjne brrrr... Rozwija się ten mój maluszek! 

  • Utworzono: 2011-05-03

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Chrzciny Antosia

    W niedzielę miłosierdzia Bożego - 1 maja 2011, w dniu beatyfikacji Jana Pawła II, nasz synek został ochrzony w Kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Golczewie. Na pamiątkę ma piękną szatkę z wyszytymi imionami i datą chrztu oraz świecę również z taką informacją. Oprócz tego będzie jeszcze pamiątka od prababci Jasi dla Antosia, ale musimy coś wybrać i wygrawerować. Ponadto dostał krzesełko do karmienia od chrzestnej, super zabawkę od cioci Gosi, piękny tort z pampersów, dwóch smoczków i trzech par skarpetek niemowlęcych i mnóstwo kasy do zasilenia konta oszczędnościowego.

    Synuś był baaardzo grzeczny, prawdziwe święto :) Po kościele dostał butlę i całą imprezę przespał :) Prawie zapomniałam, że mam dziecko :) Do proboszcza w kościele powiedział "a gu". Cały Antek.
     

  • Utworzono: 2011-04-23

    Jest kupa!

    Antoś zrobił kupkę! Co za radość. Po 4 dniach...

    A jak się ładnie bawię kulą-hulą.. ohoho, dotykam rączkami, obracam biedronkę, pełne skupienie, żeby w coś trafić. To jest mały Antoś spryciul. I nózie ładnie podnosiłem do góry. Piąstki w buzi to już standard :)

    Dziś też święciliśmy koszyczki.  Jutro święta u teściowej. 

  • Utworzono: 2011-04-21

    Brak kupki

    Antoś nie chce zrobić kupki po dobroci. W piątek dostał pierwszego półczopka. We wtorek znowu, bo nie zrobił. Teraz mama mówi, że komuś tam 9 dni nie robił syn kupki. Więc mam już nie dawać, żeby się nie przyzwyczaił. Próka, ale kupki nie ma, nie płacze - to najważniejsze. Czekamy więc. Ja już dietę zmieniłam, jem mnóstwo otrębów i błonnika w różnościach. Nie jem wcale czekolady. Sama zaczęłam robić codziennie. U Antosia nic. Chyba nic mu nie będzie.

    Jutro powinnam iść na szczepienie. Mąż jednak ma gdzieś zwalnianie się z pracy całą godzinę.. i nie pójdziemy z Antkiem, bo teściowa też jutro nie może mi pomóc. Ma Martusię pod opieką. Może i by mogła, ale już za późno, żeby dzwonić. Rano najwyżej zadzwonię, jak będzie mi się chciało iść. Katastrofa, jak sobie przypomnę poprzednie szczepienie. Ten mój synek to taki wyjec głośny.

    Ale poza tym jest taki kochany już, rozdaje uśmiechy wkoło. Nie płacze prawie wcale. Tylko jak ma powód. No i jak czuje głód, to jakby go ze skóry obdzierali... ale ja też tak mam :) A taki podobny do mnie, że nawet tata dziś powiedział: "ktoś kto twierdzi, że jest podobny do mnie, to po prostu kłamie".

    Zamiast pisać pracę inż. to siedzę na forum i czytam. A tu tak mało czasu na wszytko... ale już dawno mnie nie było, musiałam nadrobić. Pogoda piękna na dworze, chodzimy z Antkiem dużo po dworze. Po co to w domu siedzieć. 

  • Utworzono: 2011-04-14

    Mam 2,5 miesiąca

    Jestem ślicznym bobaskiem! Robię śmieszne minki. Mama najbardziej się śmieje, kiedy zbiera mi się do płaczu, taką fajną minę wtedy robię: z ust robię łuk :( i takie smutne oczka... Mamusia mnie duużo przytula i buja. Cały czas ktoś mnie nosi, a to babcia, a to ciocia Basia. Niestety ostatnio mam problem ze zrobieniem kupki. Mama się obwinia, bo za dużo czekolady jadła. I wczoraj dużo płakałem, bo mnie brzuszek bolał. Byliśmy też u lekarza, bo charczałem przy oddychaniu. Tydzień temu się tak zakrztusiłem rzygami, że mi nosem wyszły i nie mogłem oddychać. Na szczęście mama szybko zareagowała. O piątej rano postawiłem rodziców na równe nogi. W poniedziałek znowu się zachłysnąłem przy beknięciu. Choć nie tak groźnie, to jednak trzeba było gruszką wyciągać "zwrot". I od tamtej pory często pokasłiwałem i głośno oddychałem. Mama się martwiła, że może coś w płucach siedzieć i była u lekarza. Ale w płucach czyściutko, nic nie słychać. Jestem zdrowy i zadowolony z życia.

    Lubię głużyć do wszystkich, co się do mnie uśmiechają! Lubię kulę-hulę, którą dostałem od ojca chrzestnego i grzechotki. Od tygodnia też wkładam sobie piąstki do buzi, czasem wolę je od smoczka :) W nocy ładnie śpię nawet 6 godzin, od 21 do 3 rano :) A potem to już po dwie. Ale mama jest wyspana.  

    Kocham Cię mój synku!

  • Utworzono: 2011-04-07

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    sio tytuł

    Ubranko na Chrzciny już kupione, czeka tylko na drobne poprawki :) Szatkę kupi szwagierka w Szczecinie, bo tu nie było ładnych. Świeca ładna jest, trzeba nakleić datę i imiona. Menu też już ustalone. Nie mogę się doczekać. Przyjedzie Lubin, ja, dzięki temu, że robię w cukierni, to nie mam wiele roboty. W sobotę planujemy wyjazd do Szczecina po kieckę dla mnie, co mi się jeszcze na wesele kuzynki przyda :) Może rozglądnę się też za rolkami. Trzeba pośmigać trochę, nad kondycją popracować, nad biodrami przede wszystkim. Bo to w nich znajduje się mój "nadmiar kilogramów" i mały cell.... A jazda na rolkach to fajna sprawa. Tylko tu nie ma za bardzo gdzie jeździć. Ale może znajdę dla siebie jakąś ciekawą trasę. 

    Tato mi się ostatnio śnił, ale nie pamiętam, co dokładnie. Ale by się cieszył z mojego synka, miałby tego wnuka, co zawsze mówił: jak będę miał wnuka, to będę mu o wszystkim opowiadać, o historii, biologii, maszynach (pociągach zwłaszcza), będzie wszystko wiedział, bo ja go nauczę. Antoś jest taki podobny do mnie i mojego taty, że masakra. Może się jeszcze zmieni, Vici też na początku była podobna do Darka, a teraz ponoć cała Sylwia. Szkoda, że tak się potoczyło nieszczęśliwie.

    Antoś śpi, a ja tymczasem muszę pisać pracę inżynierską. Termin oddania przypada na dzień matki :) to jakiś znak chyba. Prawie połowa już jest napisana. Ale męczę ją już od września... i tak mi to wolno idzie. Nie dziwota, że bronię się po dwóch latach dopiero. Oby tylko się udało, nie ważne kiedy i na co. Żeby mnie tylko na wychowawczym nie wzięli do łopaty. 

  • Utworzono: 2011-03-24

    Chusta

    Przyzwyczajam Antka do chusty. Niestety nie zawsze da się go włożyć wtedy, kiedy chce. Był senny ale nie mógł zasnąć więc się denerwował i nie chciał dać włożyć w tą chustę. Dopiero jak na rękach lekko przysnął, to udało się go włożyć i zasnął. Wyprostowałam z nim włosy, cyknęłam parę zdjęć i się obudził głodny. Bo przecież on rano do południa to je co godzinę. Taki głodomór :) 

  • Utworzono: 2011-03-23

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Pierwsze wczasy Antosia i od razu z grubej rury :)

    Antoś w czepku urodzony. Tatuś wygrał w RMFie wycieczkę na Majorkę. Co za szczęście, masakra. Polecimy sobie całą rodzinką do Hiszpanii. Trzeba synkowi zrobić dowód osobisty, hehe. Ciągle tylko myślę o tej wycieczce. 15kg na mnie i 15 kg na męża, a trzeba zmieścić pieluchy tetrowe, pampersy (niewkluczone, że będziemy je kupować na miejscu, nie muszą być droższe niż tu), kaszki (planujemy wyjazd we wrześniu). Trzeba kupić wózek do samolotu, lekką spacerówkę. Na wycieczkę z nami pisze się też moja szwagierka Basia razem z córką.

    Dziś zapytaliśmy z Antosiem czy ciocia Basia zechce zostać matką chrzestną. Miała być nią moja siostra, jednak nie ma ślubu kościelnego i nie da rady. Jedną mam tą siostrę i szkoda, że się nie da. Mam nadzieję, że Basia się cieszy z nowej funkcji.

    Antoś wczoraj i dziś dał mamie pospać. W ogóle jakiś taki grzeczny... takiego synka to mogę mieć :) Człowiek od razu szczęśliwszy. Cieszy się tym macierzyństwem na maksa. Spał po 4,5 h, w dzień też ładnie śpi, nie płacze, prawie nie ulewa. Chyba poprawia mu się z tym przewodem pokarmowym. Oby tak zostało. Ostatnio jak pochwaliłam, to wiadomo - jeszcze gorzej było niż wcześniej. Ale nie jestem zabobonna, więc chwalę.

    Kupiłam tą chustę do noszenia dzieci. Elastyczną. Pierwszy raz - katastrofa. Ale drugi już lepiej. Nawet zasnął słodziutko w tej chuście. Ale że nosić mi się nie chciało, to go wyciągnęłam ;P Chcę go codzień choć troszkę nosić, żeby był nauczony w niej przebywać. W Hiszpanii się to przyda. A i latem nad morze jak będę chciała jechać :) po co się wózkiem tłuc na plażę? 

  • Utworzono: 2011-03-13

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Pierwszy wyjazd z małym Antkiem

    W sobotę wybraliśmy się do dużego miasta na zakupy i w odwiedziny do szwagierki. Wyjechaliśmy przed 12. Najpierw na zakupy do Biedronki, pieluchy i chusteczki Dada. Potem do Carrefoura po chemię i kosmetyki. No i psikus. Antoś - że już długo nie jadł - obudził się i od razu krzyk. Ja szybko w te pędy do auta. Ale zanim doszłam, to się biedny tak rozwył, że szkoda gadać. Wyglądał, jakby spuchł na twarzy, jakby się dusił. W końcu w aucie szybko wyciągnęłam cyca. Na chwilę się uspokoił. Ale tylko na chwilę. Nie mógł się uspokoić przez ok. 50 minut. Siedzieliśmy w tym aucie, mały wyjec wył. Czas leciał. Zjadł tyle co i nic. W końcu jakoś go ubrałam i pojechaliśmy do szwagierki. Tam już zjadł więcej. Posiedzieliśmy 2 godziny. Przed wyjściem go znowu nakarmiłam i pojechaliśmy do galerii. Trzeba się odchamić :) Teraz już byłam mądrzejsza. Z zegarkiem na ręku (w przenośni, nie mam zegarka) pilnowałam czasu, kiedy Antek ma jeść. Wiedziałam, gdzie jest pokój dla matki z dzieckiem, w którym można karmić. A kiedy czasu zostawało niewiele (nie wiadomo dokładnie ile, bo Antoś spał) chodziliśmy już tylko na tym 2 piętrze galerii, gdzie właśnie był ten pokój do karmienia i zaparkowane nasze auto. W razie gdyby się obudził, to mieliśmy blisko. Ale się sam nie obudził, a my też nie przedłużaliśmy. Ileż można chodzić po sklepach? Przebudził się przy wyciąganiu z wózka, zaraz dostał cyca, a że wszystko na śpiąco, to i zaraz zasnął. Jak aniołek. Dzięki temu przynajmniej jeszcze kiedyś się zdecydujemy na wyjazd z nim. Bo po tej akcji na parkingu Carrefoura odechciało mi się wszystkiego. Płakał chyba gorzej niż po szczepionce. Napewno dłużej. Ale człowiek uczy się na błędach. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Szczególnie jak się ma nerwowe dziecko, które tylko jak poczuje głód, to wyje w niebogłosy. Jeśli nie chcę takich akcji, to lepiej go nawet obudzić i nakarmić i mieć z głowy. A nie liczyć na to, że będzie spał pół dnia. Wróciliśmy do domu o 22. Masakra. Nawet z małym dzieckiem wyjazd do Szczecina się u nas przedłuża. Zawsze jak jechaliśmy na chwilę, to wracaliśmy po nocach. Musi się przyzwyczajać do wycieczek, w czerwcu jedziemy na wesele, czeka nas 5 godzin drogi.

    A dziś z racji ładnej pogody Antoś pierwszy raz był w kościele. A dokładniej pod kościołem. Taki spacer. Potem u babci Czesi. Dziś troszkę lepiej miał z tymi kolkami i ulewaniem. Wydaje mi się, że gdy nie wypiłam herbatki na laktację, to synek miał problem z trawieniem. Teraz pilnuję, żeby wypić przynajmniej 2 dziennie. W końcu ta herbatka zawiera koper, anyż, melisę i coś tam jeszcze. Napewno mu to ułatwia trawienie. A sam herbatki z Hippa na trawienie pić nie chce, więc chociaż niech ma w mleczku te ziółka.
     

    Nie mogę się doczekać następnego wyjazdu, coś się przynajmniej dzieje ciekawego. Nie ciągle w tym domu, w małym mieście, gdzie nic się nie dzieje i można zwariować :P


Ukochanego mężczyznę spotkałam w 2007 roku i to wtedy zaczęło się moich 7 szczęśliwych lat. W 2008 oświadczył mi się w miejscu, w którym się poznaliśmy. W 2009, po niespełna 2 latach, byliśmy już małżeństwem. Kupiliśmy mieszkanie. A kiedy już się nim nacieszyliśmy, postanowiliśmy zrobić kolejny krok. W maju zaszłam w ciążę, a owocem naszej miłości jest śliczny Antoś. Kochamy Cię synku!
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj