-
Utworzono: 2012-01-31
Kto zgasił światło???
Jedziemy sobie samochodem przez miasto i zatrzymujemy się na światłach. I dokładnie w tym momencie z tyłu dobiega mnie pytanie: KTO ZGASIŁ ŚWIATŁO? Odwróciłam się i wybuchnęłam śmiechem! Mój Patryś miał czapkę zsuniętą aż na nos i nic ne był prawie południe. A on wyleciał z takim pytaniem:):)Mąż szybko poprawił synkowi czapkę i zaśmiał sie do neigo: ŚWIATŁO JUŻ WŁĄCZONE:)
-
Utworzono: 2012-01-30
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Samochód.
Od niedawna mamy nowy samochodzik. Baaaardzo długo myśleliśmy z mężem o zmianie auta na większe. Jednak tylko myśleliśmy, bo kasy an to nie było. Po męża powrocie z misji już wiedzielismy, że nowe autko w końcu będzie. Ale tego szukania, tego NASZEGO autka trochę było. Jednak w końcu szczęśliwie spotkaliśmy się i zakochaliśmy się w sobie - ha, ha, mam nadzieję, że z wzajemnością:) No i zaczęła się wieeeelka papierologia i biurokracja! Urząd skarbowy - zdziercy! Nie podobała im się nasza kwota zakupu auta, bo ich zdaniem dużo za mało daliśmy, bo oni w swoich książeczkach mają inne cenniki! Potem starostwo, tu bardzo zabawny pan nam się trafił i nie chciał mnie dopisać, jako współwłaściciela, bo niby mąż wcale nie nalegał na to, a żona bardzo chciała:) Ale dopisał! Odczekać 2 tygodnie, by odebrać stałe papiery auta - szczęśliwie dziś odebrane:)
Ale nie zawsze jest tak kolorowo. Niby nasze autko odkupiliśmy od osoby prywatnej, która wcześniej odkupiła je od firmy. Auto było serwisowane, ale księgi serwisowej nam nie dano - bo poprzedni właściciel nie może jej znaleźć. Przy zakupia naszego auta dostaliśmy tylko 1 kluczyk. Drugi nie wiadomo gdzie się podział. Więc chcieliśy dorobić sobie nowy. I tu szok! Za głupi kluczyk 300zł a jakby miał mieć auto pilota to koszt będzie większy. Ale pan chciał od nas jeszcze jakis dokument z kodem pin od kluczyka oryginalnego. Hmmm.... My nic takiego nie dostaliśmy. Znów przejażdżka do pana od którego odkupilismy auto i obiecał poszukać tego świstka. Noż zwariować można! Tyle zachodu i z jakiego powodu? Głupiego kluczyka. Oby znalazł się ten świstek! Oczywiście poza tym wszystkim, autko baaardzo nam się podoba, super się nim jeździ, jest wygodne i pojemne. No i jest super:)A! Najważniejsze, że mąż jeszcze w starym roku zaczął dokańczać swoje prawo jazdy i zakup nowego auta chyba tym bardziej go zmobilizował, bo tydzień temu zdał prawko za 1 podejściem:) Teraz czeka na odbiór prawka:) -
Utworzono: 2012-01-26
Pieniążek.
Ostatnio jak byłam u mojej mamy, przyjechał też mój brat z córcią swoją. Na koniec wizyty, jak już brat z córcią się zbierali do domku, to dałam mojej bratanicy pieniążek. Dokładnie dałam jej 2 zł. Kiedy mój brat ubierał swoją córunię, zauważył, że ona ma coś w dłoni. Sytał się - CO TAM MASZ W RĄCZCE? Na co moja bratanica odpowiedziała - PIENIAŻEK. A SKĄD GO MASZ - spytał mój brat? OD CIOCI - brzmiała odpowiedź. A ZA CO GO DOSTAŁAŚ- spytał brat?Odpowiedź mojej bratanicy - ZA PIĘĆ ZŁOTYCH:):):)
-
Utworzono: 2012-01-18
Zimowe szaleństwo.
Od soboty u nas jest śnieg! Całe 10 cm lub troszkę więcej. Więc jest na czym poszaleć. Chłopcy uwielbiają jazdę na sankach. Mama trochę mało ma siły i jak ciągnie sanki z dwójką na pokładzie, to po kilku metrach jest zmęczona. Za to tato ma więcej siły i szaleje z dwójką na sankach, az uśmiechy mają od ucha do ucha:) Ale jakby nie było i rodzice lubią szaleć na śniegu! A jak się szaleje razem z dziećmi, to przynajmniej nikt tak na szalejących dorosłych nie zwraca uwagi;)
-
Utworzono: 2012-01-16
Nasza imprezka urodzinowa:)
Jakby nie było, każdy co roku obchodzi swoje urodzinki. Mojemu synkowi Ksawkowi w tym roku stuknęły 5 urodzinki, a mnie 30 urodzinki:) Taka mała różnica wiekowa nas dzieli:)
W niedzielę mieliśmy gości. Byli ci co zwykle. Moja mama, teście, moja siostra z mężem i brat z żoną oraz z córką. Czyli nie było nas dużo, ale było wesoło i fajnie. Ksawek zadowolony z prezentów, ja ze swoich też. Poza tym super torcik Ksawek miał. Jak go wybierałam w cukierni, nie wiedziałam jaki opłatek położą na górze, bo pani powiedziała, że w cukierni oni sami decydują, jaki położa. Wybrali super obrazek - Ksawek był mega zaodowolony! Pierwsze co to oczywiście zjadł obrazek z tortu:) Ja co prawda dla siebie zrobiłam też torcik - sernik na zimno z truskawkami i nie wyszedł. Ha, ha... Ale nie ważne, było i tak co jeść. Nikt głodny od nas nie wyszedł, a nawet na wynos trochę tortu i babeczek dostali. W końcu my sami nie możemy objadać się tym co zostało:)
Więc ogólnie ogłaszam wszem i wobec, że Ksawek skończył 5 lat. Bo goście już byli u niego:) No a ja.... ja mam już 30 na karku:) I jeszcze mam problem z zakupem alkoholu w sklepach - bo dowód ode mnie żądają:)
-
Utworzono: 2012-01-06
Jeszcze 4 czy już 5 lat???!!!
Tak jak wczoraj pisałam, Ksawcio skończył 5 lat. I wczoraj odebrał mnustow telefonów z życzeniami. Jednak to co mnie zaskoczyło, a jednocześnie rozśmieszyło, to to, co synek wszystkim mówił. Jak ktoś go się pytał:
Ksawciu, to ile latek już teraz masz?
Ksawek wszystkim odpowiadał tak samo:
Zadecydowałem sam, że na razie mam jeszcze 4 latka, a jak do mnie za tydzień przyjadą goście, to wtedy skończę 5 lat!
-
Utworzono: 2012-01-05
5 urodziny Ksawerego.
Naprawdę nie mogę uwierzyć, że Ksawek dziś kończy już 5 lat!!! Kiedy to zleciało? Wydaje mi się, że niedawno go urodziłam, uczyłam się jak nim opiekować się i zajmować. A to już taki duży chłopiec, czasem samodzielny, czasem potrzebujący pomocy, jest pomocny, opiekuńczy, kochany, owszem ma też wady, ale mama i tata widzą przeważnie zalety u swoich dzieci:)
A więc nasz Ty 5-latku!!! Rośnij zdrowo, nie choruj, bądź dalej kochanym synkiem, bratem, wnuczkiem, bratankiem, siostrzeńcem i kuzynem! Niech uśmiech gości na Twej twarzy codziennie. Abyś nabywał nowych umiejętności, jak pójdziesz do przedszkola, to żeby Ci się tam spodobało i żebyś nie przeżywał tego momentu tak mocno, jak mama i tata przeżywają to już dziś na samą myśl o tym dniu! I żebyś nie był czasem taki strasznie uparty, żebyś spełnił swoje dziecięce marzenia i w ogóle, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SYNKU!!!
Życzą Ci z całego serca mama, tata i Patryk:)
-
Utworzono: 2012-01-03
Rozmowa telefoniczna.
- Dzień dobry Patryczku. - powiedziała babcia.
- Dzień dobly babciu. - odpowiedział Patryk.
- Co porabiasz?
- Bawie się z Ksawkiem. A Ty co lobisz?
- Oglądam Detektywi.
- Kiwi?
- Nie! Detektywi! - powtórzyła babcia.
- Acha, kiwi. A jak to smakuje?
Na co babcia już roześmiana odpowiedziała wnuczkowi, że ją źle zrozumiał, ale on nie słuchał babcinych tłumaczeń, tylko ciągle pytał:
- No jak smakuje kiwi?
-
Utworzono: 2012-01-02
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
A więc mamy Nowy Rok.
Sylwester zapowiadał się dosyć fajnie. Mieliśmy kilka planów, niestety z różnych powodów "wzięły w łeb" . Ale mieliśmy jeszcze opcję przyjazdu do mojego brata i bratowej. I tę opcję wybraliśmy. Jednak zaczynając od początku dnia, to Ksawek obudził na w sylwka rano słowami: BOLI MNIE BRZUSZEK, BĘDĘ WYMIOTOWAŁ! Super normalnie. Pobiegłam szybko po miskę, ale już synek zaczął wymiotować na swoją poduszkę, ręsztę udało mi się złapać do miski. Ale potem cały dzień synek czuł się super. Co prawda apetytu synek nie miał, ale w ciągu dnia coś tam przekąsił i pił napoje. Już zapomniałam o jego incydencie. W sylwka bawiliśmy się u mojego brata, dzieci też miały ubaw. Cała trójka bąbli (moja dwójka i bratanica) wytrzymali do północy i wspólnie oglądaliśmy fajerwerki. Potem powoli dzieci poszły spać, my dorośli jeszcze posiedzieliśmy troszkę i potem lulu. W Nowy Rok Ksawek znów nas obudził rano wymiotami. Hmmmm.... A więc chyba załapał jakieś choróbsko. Ale w ciągu dnia czuł się dobrze, choć po południu znów zwymiotował i przed spaniem również. Próbowałam podać mu smectę, ale nie za bardzo chciał ją pić. Za to wodę pił. Choć i to dobre. Dziś rano znów chciał wymiotować, ale nie miał czym. Przecież wczoraj wieczorem już wszystko poszło. Dałam mu przegotowanej wody do picia, posiedział z godzinkę i oglądał bajki, a potem położyl się i śpi do tej pory czyli już ponad 3 godzinki. Będę musiała go wybudzić i podać coś do picia. Bo z jedzeniem zapewne będzie problem.
Pomino choroby u nas, wszystkim mamusiom, tatusiom, dzieciaczkom i całej redakcji życzę raze z rodzinką wszystkiego dobrego w t ym Nowym Roku! Duuuużo drówka przede wszystkim! A poza tym szczęscia, uśmiechu na twarzach i zadowolenia z naszych bliskich oraz spełnienia wszystkich marzeń!
-
Utworzono: 2011-12-29
Poświątecznie.
Więc tak. Wigilię w tym roku zrobiliśmy sobie sami we czwórkę. Było inaczej, ale było miło, spokojnie i fajnie. Czy każego roku musimy jeździć do teściów na wigilię? Nie mogę powiedzieć, żebym narzekała - co to to nie! Jednak mąż i ja mieliśmy w tym roku takie wielkie pragnienie spędzić tę wigilię sami.
Dość szybko udało nam się po kolacji dzici położyć spać. Bo mówiliśmy im, że Gwiazdor przyniesie prezenty jak zasną. I tak też było, że jak dzieci posnęły, to Gwazdorek (mama i tata) powyjmowali wszystkie prezenty i poukładali pod choinką. Rano w pierwsze święto chłopcy z dużą rezerwą podeszli do choinki, bo choć widzieli prezenty pod nią, to jakoś jakby bali się je otworzyć;). Ale potem nie mieli już oporów i raz dwa wszystkie papiery porozrywane i prezenty obrane z papieru:). Radość wielka u dzieci. A mama i tata zaskoczeni, że i dla nich coś znalazło się pod choinką. Bo wcześniej uzgadniałam się z mężem, żeby mi nic nie kupował, a to samo on mi powiedział. No i ja po kryjomu mały prezencik mu kupiłam, a on mi również. Jakby nie było i my się ucieszyliśmy z naszych "niechcianych" prezentów. Na obiad w 1 święto zamówiliśmy się do moich rodziców. Po obiedzie przyjechało moje rodzeństwo z małżonkami i moją bratanicą. Ależ było wesoło, a jeszcze weselej miały dzieci, bo każde z dzieci dostało jeszcze teraz prezenty od babci, od cioć i wujków. Kurcze - wszędzie był Gwiazdor i pozostawiał im prezenty. Wieczorem wróciliśmy obładowani prezentami do siebie.
A w 2 święto zamówiliśmy się do teściów na obiad. Tam było również rodzeństwo męża - choć niestety nie wszyscy, ale i tak było wesoło. No i dzieci znów dostały prezenty. O ja cie - szok! Ja jako dziecko w życiu w ciągu jednych świąt nie dostałam tyyyylu prezentów, co moje dzieci!!! Jak te dzieci dziś mają dobrze:)
Ale wszystko wszystkim, już po świętach. Obrzarstwo było i to jeszcze jakie:) A co tam, nie żałowaliśmy sobie:) Jeszcze dziś w lodówce stoją jakieś resztki świąteczne. Ale święta były rodzinne, wesołe i fajne, brakowało nam tylko śniegu!!! Jednak jest coś co mnie zaskoczyło. A mianowicie, w 2 święto jedząc śniadanko, Ksawek z wyżutem mnie spytał - DLACZEGO GWIAZDOR PRZYNIÓSŁ IM SŁODYCZE? BO PRZECIEŻ MAMO MÓWIŁAŚ, ŻE SŁODYCZE PRZYNIESIE TYLKO MIKOŁAJ. Hmmmm... W sumie dobrze synek zapamiętał. Bo jak wcześniej rozmawiałam z moim rodzeństwem o zamawianiu prezentów u Mikołaja i Gwiazdora, to prosiłam ich, żeby starali się mało słodyczy dzieciom dać, ewentualnie na Mikołaja same słodycze, a na Gwiazdora to już bez słodyczy, a jakiś prezent. Nie wymagałam dużych prezentów, mogła to być choćby zwykła kolorowanka i kredki do tego. A co:). No i w sumie moja rodzinka dość tego przykazania się trzymała, za to rodzinka męża nie za bardzo i słodycze dostali. No ale wytłumaczyłam to tak Ksawkowi, że skoro już dostali te słodycze od Gwiazdora, to ja je schowam i jak będą mieli ochotę na coś słodkiego, to nie muszę wtedy pędzić do sklepu, żeby coś specjalnie kupić, tylko wyjmę z szafy. I zaoszczędzę w ten sposób pieniążki. A Ksawcio wtedy powiedział -NO DOBRZE MAMO, TERAZ ROZUMIEM, ALE JAK BĘDZIEMY GDZIEŚ W SKLEPIE I NAJDZIE NAS OCHOTA NA JAKIŚ SŁODYCZ, TO NAM GO KUPISZ ??? Oj te dzieci:):):)
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...