Są dwa serca - ich ciągłe nieustanne bicie zdaje się w dwóch jestestwach jedno tworzyć życie. http://www.blogroku.pl/ebobas,gwgqt,blog.html

Rodzice zabrali mnie samochodem na dłuższą wycieczkę i pojechaliśmy do babci w odwiedziny:) Podróż była super, choć za wiele nie zobaczyłam, bo cały czas spałam:)Chyba polubię wycieczki:)

Dziś kończę równy miesiąc:) Ależ ten czas szybko płynie. Jestem już większa i jeszcze silniejsza. Na wizytę przychodzi pani doktor to powie mamie wszystko o moim rozwoju na obecną chwilę. Potem pakujemy torbę, bo juz jutro wyjezdzam do babci w odwiedziny.Czeka mnie intensywny weekend , pełen wrażeń.

Bycie mamą to nie tylko kupowanie ślicznych sukienek i rodzinne niedzielne spacery, ale również codzienna praca, która staje się z czasem rutyną. Nieprzespana noc, ale rano dziecko jeszcze śpi-można skorzystać i szybko udać się pod prysznic, po chwili uff maluch jeszcze śpi- starczy czasu na zrobienie sobie śniadania( mamusia karmiąca musi dbać o posiłki) dwa ruchy ręką i na brzuch ląduje krem ujędrniający- w końcu trzeba zadbać i o urodę) poranna zmiana pieluchy , podanie jedzonka i zmiana pieluchy i ubranka po ulaniu. Chwilka zabawy z maluszkiem i trzeba biec dalej- pranie czeka, jedno do uprania , drugie do zdjęcia z suszarki, a trzecie ( największa sterta) do prasowania. W między czasie oglądanie wiadomości- żeby wiedzieć co na świecie się dzieje. Szybka herbata i pora zrobić obiad( dobrze , że rano miał kto wyprowadzić psa) i mam produkty na obiad:) tutaj przerwa- muszę zajrzeć do mięsa:) już jestem z powrotem( brakowało by jeszcze żeby przez swojego bloga spalić obiad) Powinnam jeszcze znaleźć 5 minut dla podłogi(  choć wydaje mi się , że po jej wymyciu jest zaraz brudna- niekończąca się opowieść) Czytam ,żeby nie być idealną na wyrost i sprzątanie i gotowanie zostawic i cieszyć się macierzyństwem- łatwo komuś się napisało. Ciekawe ile z was stosuje tą zasadę, no cóż raz sobie można odpuścić , ale jak nie zrobię tego prania, to zwyczajnie pozostanie brudne, więc wybor mam raczej marny i nadrabiam zaległości domowe jak córa śpi( czuje że to nie tak powinno być, bo w końcu w połogu kobieta powinna odpoczywac i zajmować się tylko maluszkiem, ale to tylko w filmach) Do tego całe dnie w tych czterech ścianach- jedyna rozrywka zakupy i spacer z dzieckiem( to jest przyjemne- bo można zrzucić zbędne kilogramy) Będę musiała przełamać tą rutynę codzienności- zaopatrzyć się w chustę i poszukać dla mnie i córki wspólnych zajęć- na początek może basen, a potem się zobaczy( myśle też o wyprawię do kina, bo przecież w mądrych gazetach polecają ruszyć się z domu aby nie oszaleć) jak już zapacham nasz dzieci zajęciami dodatkowymi to pozostanie tylko zjeśc kolacje, kąpiel dziecka i iśc spać.....a gdzie czas dla mamusi? podobno połowa sukcesu to właściwa organizacja czasu, cóż jak na razie minuty przeciekąją mi przez palce, ale trzeba sobie radzić( o zgrozo mąż zamierza mieć więcej dzieci, wtedy  poproszę o dodatkową parę rąk)

 

Dziś mija 4 tygodnie odkąd jestem na świecie. Wniosłam do mojej rodziny dużo radości i uśmiechu. Oczywiście już zdążyłam podporządkować sobie moją mamusię i jak chce zainteresowania ze strony otoczenia to głośno to manifestuje , moim ,,słodkim'' płaczem.
Rosnę szybko i równie szybko się zmieniam i zadziwiam moich rodziców. Jestem małym rozkosznym bobaskiem, który jest oczkiem w głowie mamusi.

Mamusia postanowiła poprawić sobie nastrój i wybrać się do znajomej kosmetyczki:) Do samochodu zabralismy wózek i tata zawiózł nas na miejsce. Mama przedstawiła mnie miłym paniom, które zachwycały się nade mną i nie mogły nadziwić. Ja nie płakałam, a nawet uśmiechnełam sie słodko do wszystkich. Potem tata zabrał mnie do parku , a mama została:) Bardzo udany dzień dla nas dwóch:)

Dziś moja mamusia musiała zrobić zakupy i zabrała mnie ze sobą. Najpierw troszkę marudziłam, ale dostałam szybko cycusia( to zawsze działa) i zasnęłam. Po krótkiej jeździe samochodem dotarliśmy na miejsce. Sklep zupełnie mnie nie interesował. Mama szybko zrobiła zakupy , ja na chwilę otworzyłam oczka( Chciałam sprawdzić czy mama kupiła coś dla mnie) a potem spałam całą droge do domu:)

Mam 3 tygodnie

Dziś była u nas tropikalna temperatura...uff jak gorąco. Popołudniu wybraliśmy się do parku i ogrodu różanego. Piękne róże , słoneczko i wśród tego ja- Calineczka, tak nazwała mnie jedna Pani, jak zobaczyła mnie u mamy na rękach:) No cóż jestem jeszcza malutka, ale rosnę i już niedłgugo będę biegać po parku, a póki co śpię słodko w otoczeniu róż:)