1310 no widzisz, jakie z nas podobne mamuski?
Jak wspominałam, Paweł też nie jest biologicznym ojcem Cypriana. Znam to, znam
my też mieliśmy początkowo kłopoty, bo Paweł nie chciał się angażować- i nie wynikało to z żadnej zwykłej niechęci, tylko najzwyczajniej w świecie, ja- przyzwyczajona do dotychczas samotnego wychowywania, przy każdej okazji stawałam "w obronie" dziecka, bo wszędzie widziałam, że "cierpi" i Paweł uznał, że nie ma sensu generowac konfliktów. A synuś, oczywiście, wykorzystywał to, ile wlezie. Musiałam sama dojrzeć do tego, że wręcz chcę, aby Paweł też działał.
Wiesz, u nas pomogła rozmowa, którą z reszta zaproponowała Pani psycholog. Usiadłam sama z synem i powiedziałam, ze : "Teraz jesteśmy rodziną. Dla mnie Paweł jest jak mąż, a dla Ciebie spelnia rolę taty, którego przy Tobie nie ma. Każdy w tym domu ma równe prawa- prawa doroslych i prawa dzieci. Paweł opiekuje się mną i opiekuje się Tobą. Ja ufam Pawłowi i pozwalam mu na decydowanie w ważnych sprawach, które mnie dotyczą, bo wiem, że kocha mnie i chce dla mnie dobrze. Czy Ty chciałbyś, aby Paweł opiekował się także Tobą i decydował o ważnych dla Ciebie rzeczach? Zastanów sie i powiedz mi teraz. Bo tak jest w rodzinie- dorośli podejmują decyzje, i często omawiają je z dziećmi, jeśli decyzje tych dzieci dotyczą". I co na to moje dziecko?? "Tak, chciałbym".
I kochana, od tej pory, umówiliśmy się, że jak mamy nie ma, decyduje Paweł, i że mama Pawłowi ufa, więc nie trzeba konsultować z mamą tego, co mówi Paweł i należy go słuchać. Tyle. Jakby młody miał pretensje, zawsze możesz mu przypomnieć, że sam świadomie zadecydował, że chce, aby mąż decydował także i za niego (uwierz mi, na tę gadkę o rodzinie, tacie itp. jestem w 90% przekonana, że się zgodzi). I tyle. Potem siądźcie wspólnie we trojkę i przy dziecku powiedz mężowi, ze właśnie odbyliście ważną rozmowę, w której syn zdecydował tak i tak, i że do tej pory Ty i mąż macie takie samo prawo decydować, a syn wie, ze należy słuchać każdego z Was tak samo. Wiesz, takie oficjalne, "poważne" spotkania i debaty mają czasem zbawienny skutek.
W wariancie, kiedy syn nie zgodziłby się, zawsze mozesz krótko wyjaśnić, ze w takim razie Ty powierzasz swoje decyzje mężowi i syn musi je respektować . Zawsze. Tyle. I nawet jeśli nadejdzie chwila, ze się nie będziecie z mężem w czymś , co dotyczy syna zgadzać, trzeba zacisnąć zęby i nie mówić tego przy dziecku. Wyjaśnianie tylko na osobności. Zawsze mozesz powiedzieć synowi : Ustalę to i omówię z .. (mężem) i wtedy porozmawiamy/odpowiem Ci. Dzieciak musi po prostu wiedzieć, ze Ty i mąż działacie na jednym froncie. Nie przeciwko dziecku, ale dla dziecka.
Eh, jak zwykle sie rozbazgrolilam
Dziewczyny, mam kupę prasowania- moze się wreszcie zmobilizuję ?
strzelę zaraz kawusię i mam nadzieję, ze się ruszę. Najchętniej poszłabym spać...
[link widoczny po zalogowaniu]
30.03.2013: 100kg OBECNIE: 66 kg CEL: 62 kg (na minusie 34 kg
)