Cześć Wszystkim.
Bogunia gratuluję.
Ciemna Czekoladka, brawo za czwóreczkę
Frenatak, załamałaś mnie... Kupiłam mamie farbę (hennę), bo przy chemii bała się farbować normalnymi farbami. Jeszcze nie malowała, bo nie było kiedy. Wkurzy się pewnie jak jej nie pokryje, ma duże siwe odrosty:/
Dziś zawiozłam Łukasza na 7-mą do pracy, bo wczoraj padło mu auto. Ubierając buty (moje jedyne w które się mieszcze- nazywam je sandałami ciązowymi) niestety, ubierając je pękło mi zapięcie.... Stanęłam jak wryta...co tu ubrać jak nie ma czasu...Ubrałam takie buty w których ledwo co mieszczą mi się stopy. Po zawiezieniu Łukasza pojechałam do szpitala zrobić wyniki. W rejestracji mnóstwo osób. W międzyczasie spostrzegłam się, że nie mam przy sobie zlecenia od lekarza.... Babka niezbyt chciała mi zrobić wyniki, ale ją poprosiłam, że zaraz dowiozę... Zgodziła się. Pobrali mi krew i pojechałam do domu. Wdrapałam się na swoje 4 piętro, zjadłam śniadanie i pojechałam z powrotem. Pod szpitalem jak zwykle nie było gdzie stanąć, jakaś masakra, myślałam że nerwowo się wykończę jeżdżąc po parkingu w kółko... W końcu nie wytrzymałam i stanęłam w miejscu dla inwalidów, a co tam, sama się czuję jak inwalidka.... Poleciałam i zanioslam ten świstek. Potem pojechałam do pracy po RMUA, tam mi się zeszło, w wszystkimi trzeba było pogadać. Wyszłam koło 12-tej, pojechałam zatankować i poszukać w sklepie jakichś wygodnych butów jeszcze na ten czas, na te ciepłe dni. Zeszłam full sklepów, w tym największe u nas centrum handlowe i nic!!! Na półkach kozaki..... Kupiłam jakieś buty nie za ładne, w które weszłam. Po jakimś czasie tak zaczęły mnie uwierać i obcierać, że je zdjęłam. Chyba jeszcze mocniej spuchły mi stopy... Po tym wszystkim zgłodniałam, więc poszłam coś zjeść. Potem po Łukasza do pracy i potem do sklepu po coś do chleba. No i tak mnie plecy napieprzają, że myślałam, że nie wejdę już na te 4 piętro znowu... Jakoś się udało, za to o mało nie zdążyłam do WC... Łukasz od razu usnął,w domu mamy tak gorąco, że od razu rozebrałam się jak do rosołu i siedzę nago, tak mi gorąco
Nigdzie już dziś nie wychodzę, nie mam siły... Co do butów... Jutro postaram się zszyć lub skleić te stare.... Jest tak ciepło i jakoś ciężko, padam na twarz......
W pracy też komentowali, że się jeszcze nie rozpakowałam....
Ale się rozpadało..... nagle...nieźle.... Do później, jak nie usnę...
[link widoczny po zalogowaniu]