ja w domu mam podobnie myślącego chłopa jak chłop Agaty...oj, pamiętam te jego gadki: żona do kuchni, sprzatania, wychowywania dzieci, prania, facet do napraw i zarabiania....lepszego, bo według niego moja wypłata to na "waciki". Tez powtarza, że mogę być w domu - nie pracować....wrrr
Pomimo, że nie daję sobie w kasze dmuchać to jego argumenty zbijały mnie i zostawałam nie raz bez argumentu......
Taka wojna psychologiczna - a facet to strateg jest dobry.
Zmieniło się jak poszłam na studia. Mały miał wtedy 3 latka. I nagle tatuś musiał zając się dzieckiem, zakupami, czasem posiłkami ( choć obiady do odgrzania robiłam ja, lub kończyli w knajpie ). Oju zły był o te weekendy i czas jaki musiałam poświęcić na naukę. A ja zaczełam też olewać jego gadki. On coś, że jest nie posprzatane - to ja w śmiech...."skoro widzisz to posprzątaj, kochanie". Teraz juz się nie daję, choć wciąż ma zadatki na tyrana
Podsumowując: najlepszą metodą na takie zachowanie jest zlewka.
Małgonia - ty tak delikatnie z tymi oknami..... ja mam zamiar jedno dziennie. I to same szyby. do ram tego mojego tyrana zagonię
[link widoczny po zalogowaniu]
-------------------------------------------------------
[link widoczny po zalogowaniu]