No to pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość
ja teraz żyje od wizyty do wizyty... Liczę dni do następnej, najchętniej chodziłabym co tydzień żeby sprawdzac czy wszystko ok
chciałabym też wszystkim się pochwalić, poki co nikt o niczym nie wie... Po ostatnich przeżyciach jakoś postanowiliśmy że narazie zatrzymany to dla siebie. Mój synek bardzo się cieszył że będzie miał rodzeństwo jak się dowiedział rok temu w maju że mama ma w brzuszku dzidziusia to chwalił się nawet przypadkowym ludziom
bardzo przeżył to że jego braciszek [*] poszedł do nieba...stąd ta decyzja o zachowaniu póki co tej informacji dla siebie.