Wrocilam do cywilizacji
wszedzie dobrze, ale w domu najlepiej
Dobrze, ze te Gąski to taka pipidowa, cisza, spokoj, osrodek zaraz przy morzu, jedzenie bylo na miejscu, od niczego mi tak lekko nie bylo jak od tego, ze posilkow nie musze szykowac, nawet bym nie podejrzewala.
Wyjazd stacjonarny, leniwy taki, wiadomo z Lusia ciezko by bylo inaczej, ale przez ten tydzien zobaczylismy kolobrzeska starowke, taki labirynt 6D w Kolobrzegu, mini oceanarium tez w Kolobrzegu, latarnie w Gaskach i skansen w Koszalinie, no i ogrody w Dobrzycy, takze zawsze cos. W sumie tak jak do kupy zebrac to brzmi jakbysmy gdzies bywali, ale szczerze to takie atrakcje na godzine kazda. No poza ogrodami, w ktorych bylismy 3h, a bylibusmy dluzej gdyby nie pospiech na kolacje
Strasznie chcielismy jechac do Trzesacza, ale jakos nie wyszlo, z reszta to dosc daleko bylo
a tak to spacery i lezing/plazing/smazing.
Rano plaza do obiadu, po obiedzie albo jakad atrakcja albo u znajomych 2x bylismy.
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]