hej dziewczyny! co niektóre dziewczyny, te które zadomowiły się już tu na dłużej może jeszcze mnie pamiętają. Dawno się nie odzywałam, ale poczytuję was nadal w wolnej chwili. Ostatnio pisałam wam, że przeprowadzam się do Niemiec i od miesiąca już tu mieszkam. Przed wyjazdem jednak zaraz na początku lipca byłam u gin. Specjalnie powiedziałam jej, że staramy się z mężem ponad rok, a ona w sumie powiedziała tylko że mam tyle o tym nie myśleć a na pewno niedługo zajdę. I tyle żadnych badań, tym bardziej, że powiedziałam jej że mam bardzo nieregularne cykle a okres potrafi mi się spóźniać nawet 10 dni. Ale potem w połowie lipca dostałam okres oczywiście 4 dni po terminie który trwał tylko 1 dzień! Następnie licząc od tego jednodniowego okresu, w 16-stym dniu cyklu w końcu dostałam normalny okres. To było na 3 dni przed moją przeprowadzką do Niemiec. Coś mnie tchnęło, miałam już dość tej nieregularności i pojechałam do szpitala zrobić prywatnie badania. I okazało się że TSH prawie 5! A ft3 i ft4 w normie. Z dnia na dzień umówiłam sie prywatnie do endokrynolog, powiedziała że muszę zrobić sobie badania wszystkich hormonów ale w związku z tym, że staramy się o dziecko przepisała euthoryx. Kazała brać po pół tabletki, ale na własną rękę biorę całą bo to tylko 25mg. Dziś jestem w 30 dniu cylku i od trzech dni znowu plamię ale na razie nic poza tym. W sumie będzie miesiąc jak biorę tabletki a po okresie chcę zapisać się do miejscowego gina aby zlecił mi badania hormonów. Jestem już tym wszystkim załamana mam wrażenie że nigdy nie zajdę w ciąże. W sumie w październiku stuknie rok jak się staramy, z przerwą 2-miesiączną kiedy to mąż sam wyjechał do Niemiec. Wspomnę tylko że mam już córkę która ma już 4,5 roku, czas leci, mała coraz starsza, a różnica między ewentualnym rodzeństwem coraz większa. Mam więc straszną presję czasu tym bardziej że mała codziennie mówi że chce mieć rodzeństwo, nawet lalki nazywa swoimi siostrami...
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]