Przeciwskazaniem do naturalnego porodu są moje zatoki z ciągle przepływająca krwią, które aktualnie zanikają. Chodzi o to, żebym nie dostała krwotoku i zachowała macice i życie
No ale podobno teraz łożysko się reguluje... z tym że boję się,że czegoś nie zauważy lekarka na usg. Powie, że już mogę rodzic naturalnie, a się okaże, że jednak dostanę tego krwotoku...
Sonia, masz na pewno rację z Borowską. Znajoma miała wrosniete łożysko, którego lekarka nie zauważyła przez całą ciaze. Dostała silnego krwotoku, musieli ją operować pilnie. Na szczęście uratowali ją i macice tez, a było ciężko. Podobno lekarze są tam bardzo dobrzy. Gdzie indziej pewnie by jej wycięli macice i "po problemie". Tak jak w szpitalu obok mnie zrobili znajomej po krwotoku.
No i ta moja znajoma co rodzila na Borowskiej po in vitro i ja też. I wizja stracenia macicy i nie posiadania juz dzieci trochę kiepsko wróży. Nie dość że się męczysz tyle czasu, żeby zajsc to jeszcze...
A co do cesarki, to ja bym miała umowiona, więc robiłaby ją moja lekarka w któryś dzień pewnie po 38 tc. U mnie cala rodzina cesarkowa: mama, siostra, stąd jakos super się nie boję. Zresztą juz mialam dwie operacje, to byłaby 3 blizna
I chyba odpuszczę ten porod SN. Chce mieć jeszcze dzieci kiedys bez stresowania się mozliwymi krwotokami.
A właśnie, mojej mamy dom rodzinny jest właśnie na Kamieńskiego i spotykam się z tym już któryś raz ostatnio, że wszyscy mówią Kamińskiego. I Ty Sonia tez. I ja mowie, kurde teraz się okaże, że całe życie żyłam w błędzie, ale jednak to Kamieńskiego
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2022-12-31 09:25 przez minka170.