Planujące ciążę/bycie mamą 2019

Kami bardzo mi przykro.

U nas niestety nie wyszło tez. Lipa. Nie było owulacji. 5 dc i już po okresie. Niestety na tym moja radość się kończy bo męża nie będzie w płodne w tym cyklu. Szkoda gadać zaczyna mnie to denerwować. Myśle nad zmiana lekarza nawet. Ewidentnie nie mam owulacji i zamiast mnie stymulować to robię badania które są nie potrzebne bo wszystko wspaniale wychodzi.

Wrzesień nie będzie zbyt szczesliwy. 22.09 powinnam mieć termin mojej ciąży biochemicznej ze stycznia. To już 9 miesięcy a u nas dalej nic. „Przynajmniej wiem ze mogę byc w ciąży” tez nic nie zmieniło przez te 9 miesięcy. Jakoś nie mam ochoty nawet pisać do Was, tu na forum, bo nic się nie dzieje. Czytam Was oczywiście by być na bieżąco... ale już nie robię sobie nadziei by wyczekiwać końca cyklu i dwóch kresek.

Klaudia może i zmiana lekarza to nie jest zły pomysł? Przytulam Cie wirtualnie :*
a dla naszych mamuś i ich dzidziusiow dużo zdrówka! Ja leżę z bólem zatok. Jak co roku eh. Tylko jak się zaczną chłodne dni to łapie mnie ten ból. Nie wierzę, że te lato było takie krótkie

Klaudia to może faktycznie warto zmienić lekarza, jak ten nadal nic nie działa więcej ;/ Ty robiłaś drożność jajowodów? Nie pamiętam czy pisałaś o tym.

Ja dziś miałam wizytę, na szczęście wszystko ok z dzieckiem. Tylko z łożyskiem anomalia jakaś ale doktor mówił, że narazie się tym nie martwimy i na połówkowych zobaczymy czy się coś zmieniło bo jeszcze tam wszystko rośnie. Także oby było ok a ja sama nabawiłam się anemii więc muszę w siebie powciskac trochę mięcha i okazało się że nie muszę badać krzywej cukrowej że względu na nietolerancje glukozy bo z góry mam cukrzycę w ciąży przez to.

Nie robiłam drożności bo zaszłam w ciąże po zastrzyku z ovitrelle od razu. Mam problemy z owulacja. Jajeczka nie pękają

U mnie też nie pękały jajeczka, miałam być stymulowana w klinice nieplodosci ale dałam sobie na looz. Powiedziałam do męża, co będzie to będzie. Albo zajde w ciążę naturalnie albo nie. Nie miałam siły już walczyć, jeździć po lekarzach, wydzwaniać, brać 10 tys różnych leków jak królik doświadczalny..
Wyczyściłam głowę z tego że chce byc mamą, było mi ciężko, oczywiście płakałam wiele razy że dlaczego ja? Ale wkoncu dałam na looz. Może to śmieszne ale mąż kupił mi shihtzu suczke, żebym się nie shizowala i zajęła czymś głowę.. i tak od września 2020r przestałam się starać, miałam wtedy ostatni okres, nie brałam nawet leków na tarczyce i sioforu.Jadlam to na co miałam ochotę, miałam dość też tych diet .. W grudniu zajęłam się naszym ślubem a w marcu okazało się że jestem w 7 tyg ciąży bez pomocy. Sama nie wiem jak ja to zrobiłam. Dziewczyny nie traćcie nadziei . Ja się poddałam ale jej nie straciłam nigdy. W głębi duszy wiedziałam że to się kiedyś stanie czy dziś , jutro czy za kolejne 4 lata. . Trzymam kciuki!! :*

Cześć Kochane, ja jeszcze się wakacjuje, ale postanowiłam się tu do Was odezwac :*

Klaudia, moze faktycznie warto zmienić lekarza ? Skoro po zastrzyku się udało. Co do mojej biochemicznej to mi akurat dala trochę nadziei...

Ale aktualnie mam wyrąbane. Jak ja wróce na ten tor staran w klinice.. nie chce mi się już. I nawet bym nie pomyślała o tym wszystkim, gdyby nie fakt, że wkurzyl mnie jakis gosc który pod postem dzien dobry TVN pisze, że nieplodnosc można wyleczyc dieta i higiena. Dieta wpływa na nasze samopoczucie, reguluje poziom hormonów, co czesto doprowadza do powrotu naturalnej owulacji, ale nie leczy niepłodności (np. niedrożnych jajowodów czy żylaków powrozka u mezczyzn). Ja wiem,że chcial zrobic sobie reklamę i narobić szumu wokół siebie, ale ma tyłu zwolenników bo to chyba jakaś znana postać. A jego komentarze są chamskie, wywyższające się i jednoznacznie stwierdzające,że to gbur No, wyrzuciłam to z siebie.

Czytam Was codziennie :* Ciesze sie, ze tyle historii naszych tu zakończyła się pozytywnie :*

A, Sonia super, ze z dzidzia wszystko ok :* Czekamy do kolejnej Waszej wizyty, będzie dobrze :*



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2021-08-31 11:15 przez minka170.

Minka daj spokój...Ci "eksperci" są też siebie warci ;/ tak naprawdę dieta może pomóc a nie musi... wszystko jest indywidualnym przypadkiem albo jakimś szczęśliwym trafem. Wiadomo że gdzieś tam jak się ma konkretne schorzenia to dieta pomoże i nie w tym rzecz raczej że na płodność a po prostu na zdrowie, które jest najważniejsze. A co do luzu Natalka to też już nie raz tutaj był ten temat...cieszę się, że Tobie to pomogło, ale często jeszcze bardziej to człowieka dobija jak ktoś mówi "wrzuć na luz" wręcz w niczym nie pomaga bo nie da się nie myśleć o czymś czego się pragnie, szczególnie jak się wkłada w to mnóstwo kasy i nerwów i też zdrowia...temat rzeka. Jak sobie czytam niektóre ciężkie historie par to aż ciężko sobie wyobrazić...ale zawsze gdzieś na tej drodze mega trudnej jest szczęście i wierzę, że u was też ono będzie!

Ja się głupia wczoraj naczytałam w internecie o tym łożysku i już złapałam doła że coś będzie nie tak..ale staram się ogarnąć myśli i po prostu muszę czekać na wizytę i wierzyć że mam najlepszego doktora, który na pewno nie oleje tego tematu o będzie dobrze.

Wybacz Natalia ale jak słyszę "musisz wyluzować" to mnie szlak trafia. To, że wyluzuje nie sprawi, że zniknie endometrioza, jajnik przestanie być zrośnięty i pojawia się komórki.
Co do "ekspertów" to są tacy z prawdziwego zdarzenia i pseudo. Niestety ci pseudo nadrabiają dobrym marketingiem i reklama więc wszędzie ich pełno.
Mnie to zalamala wypowiedź Ministra Edukacji, że kobiety stawiają na kariery i rodzą po 30 i ile tych dzieci chcą urodzić skoro tak późno się biorą. Tylko co z zatrudnieniem? Doświadczeniem zawodowym? Co z rynkiem pracy dla kobiet ktore nie poszły się kształcić ani pracować? Przecież okres macierzyństwa i wychowawczy jest nieskładkowy. A potem powiedzą Ci ze skoro siedziałaś w domu, bralas zapomogi a składek nie płaciłaś to nie licz na emeryturę. Błędne koło.

Ach Biedronka właśnie widziałam dziś ten przerażający spot reklamowy [link widoczny po zalogowaniu] Boziu w jakim kraju my zaczynamy żyć....to jest chore wiem że na świecie ludzie mają gorzej, ale dokąd to wszystko zmierza kuźwa...coraz więcej stresu, coraz więcej problemów, a ci idioci jeszcze dokładają i dokładają...kiedy to się skończy

Ale ja nie napisałam że ktoś musi wyluzować.
Ja poprostu napisałam co zrobiłam ja . I mi też nie było z tym łatwo, również miałam dość słuchania " przestań myśleć to, to się stanie" , ja doskonale wiem że nie jest to łatwe tak jak się mówi, ja zaryzykowałam bo w sumie nie miałam nic do stracenia. Nie chcę tu kogoś uczyc by się "wyluzował" . Jedynie napisałam by nie tracić nadziei bo ja jej nie straciłam mimo że się poddałam.
Źle mnie poprostu zrozumiałyście .