Jestem wreszcie. Zajęłam się mnóstwem rzeczy. Teraz dom mam tak rozgrzebany, że aż szkoda gadać. Wszędzie coś zaczętego i nieskończonego, a ja leżę z psem w łazience i piszę do Was
Zacznę od najświeższej informacji. Adz o kurcze. Masz spore wyzwanie przed sobą. Ta insulina to jest chyba największy wynalazek święta, który dał tyle dobrego.
Ja wierzę, że dieta daje dużo. Tylko w ciąży pewnie ciężko, ale skoro wiesz ,że nie możesz czegoś robić w ciąży to właśnie tak jak pisałaś, bardziej to dociera bezpośrednio do głowy i się robi wszystko w tym kierunku. Kochana moja będę się mocno za Was modliła i trzymała kciuki. Super,że mała rośnie. A Ty dasz radę. Już tyle przetrwałaś. Masz dużą wiedzę w sprawach medycznych,że kto jak kto, ale Ty sobie poradzisz :* Wierzę w to !!!
A no tak.. wizyta jutro... Muszę jeszcze podrukować jakieś dokumenty. Napisali mi SMS, że akceptują płatność zarówno gotówką jak i kartą, więc tym już mnie rozdrażnili, że tak na wstępie już o kasę chodzi
Jakoś tak jestem mega spokojna...nie czekam na te płodne, mało myślę o tym wszystkim. Dziwne. Pewnie kilka dni przed @ i tak będę wariowała, hahaha, cała ja
Lusii, strasznie mi przykro
Niestety tak to jest ,że tego nie da się kupić, mieć na zawołanie... nie ma chyba złotego środka. Po prostu trzeba jakoś dostać w prezencie od losu. Ja już nie mam pomysłu, co mogę jeszcze zrobić,więc chyba pozostaje mi czekanie. A jak się nie uda w przeciągu 2-3 lat, to będę chciała jakiegoś łobuza adoptować
Oczywiście po in vitro.. chociaż przeraża mnie koszt..ale pewnie to byłby kolejny krok za rok