Moje życie to jedna wielka niewiadoma.Dziś jest tak,jutro zmiana o 180 stopni.Jak każdy mam problemy,z którymi umiem sobie poradzić.Choć czasem jest bardzo ciężko,czasem popłaczę,wyżalę się.Ale są dni,że mogę góry przenosić,gdy widzę radość na oczach moich dzieci ,czy jak widzę,gdy bliscy pomogą wtedy ,gdy tej pomocy potrzebuje.Czasem sami wyczytają to z moich oczu,nie prosząc ich o to.
  • Utworzono: 2011-12-08

    Pożegnanie łóżeczka ze szczebelkami,powitanie nowegoo

    W końcu przyszło!

    Przyszło wyczekiwane nowe łóżeczko dla Kacperka.

    Ponad miesiąc temu,w dniu 2 urodzin Kacperka zamówiłam nową sofkę dla synka,pisałam o tym.I wreszcie przysłali-doszło w przeddzień Mikołajek,a dokładnie miesiąc po złożeniu zamówienia-5 grudnia około 18.Już od soboty czekaliśmy na nie z niecierpliwością ,jak tylko dowiedzieliśmy się z maila,że przesyłka została nadana.

     

    Już w niedzielę porobiłam zdjęcia łóżka ze szczebelkami w celu wystawienia go na allegro,i jeszcze tego samego dnia wystawiłam go.Chcemy się go pozbyć jak najszybciej,choćby za grosze (jak ostatnim razem wystawiałam-okazało się ,ze niepotrzebnie, bo w brzuszku zawitał nowy lokator-było to prawie 3 lata temu).Dlatego wystawiliśmy je zanim przyszło nowe.Ale tę ostatnią nockę jeszcze Kacperek przespał w łóżeczku ze szczebelkami.

    A w poniedziałek? a w poniedziałek....

    ja pojechałam do pracy i zaczęliśmy odliczać czas.Mijały godziny,a kuriera nie było.Mąż zasypywał mnie telefonami,że pewnie nie przyjadą,że jeszcze nie ma...Wreszcie odrzekłam,ze taki kurier to i o 18 potrafi przyjechać...

     

    I zgadłam.Wrócilam do domu prosto po pracy.Ale go jeszcze nie było.Już i mnie udzielał się nastrój typu "nie przyjedzie"..

    Pikanterii dodawał fakt,że w ciągu dnia stare łóżeczeko zostało wyniesione już z domu,na taras,materac schowany...A Kacperek powtarzał ..."nie ma... " (że nie ma jego łóżeczka).A cały czas miał mówione,że stare łóżeczko wynieśliśmy,bo wieczorem będzie spał już w nowym....

    I oto--ok.17.40 zadzwonił kurier,że dojeżdża.Dojechał,było.... kilka minut przed 18.

    Natychmiast rozpoczęliśmy rozpakowywanie,pomagał dziadek (teść),starsze dzieci...

    Kacperek nadzorował całe czynności wyjmowania sofki z pudełka,rozkładania,zbijania...

    Sprawdzał,czy wszystko w swoim miejscu...

    I oto jest...nowe spanie Kacperka.

    Jak przystało na dwulatka-już bez szczebelek.

    A mamie  pozostało spłacanie rat.Ale co tam,najważniejsze,że dziecko zadowolone a wokół ma tyle tututów...

     

    ps.A stare łóżeczko? jak nie sprzedamy-idzie na opał.Ale może ktoś się znajdzie chętny na nie,w sumie nie jest złe...(zapraszam na moją aukcję,pytania na priv).

     

     

     

  • Utworzono: 2011-11-12

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Urodzinowo

    Tydzień temu Kacperek skończył dwa latka.Oczywiście zrobiliśmy mini uroczystość dla synka,choć zastanawiałam się czy w ogóle coś szykować mając na względzie śmierć Babci (dziś minął miesiąc-byłam na cmentarzu zapalić lampkę).Serce mówiło co innego,rozsądek co innego.Na szczęście po kilku wanych rozmowach dotarło do mnie ,że życie toczy się dalej,a śmierć Babci-no cóż,żałobę nosi się w sercu.Rzeczywiście,ja nigdy na zewnątrz nie pokazuję żałoby,ale nie urządzam baletów ,zabaw itp.Żałobę noszę w sercu,a tu-chodziło tylko o spotkanie w gronie rodzinnym i poczęstunek  tortem.

       Tort zamówiłam w pobliskim sklepie.Wyszedł pięknie.Przed 13 odebrałam ze sklepu,a na 14 byli zaproszeni goście.Z zaproszonych gości dojechali moi rodzice i brat z żoną i synkiem.Nie dojechał chrzestny Kacperka i szwagier.Widocznie nie mogli.Chrzestna odwiedziła Kacperka w poniedziałek,w przeddzień Wszystkich Świętych .Mnie nie było,pracowałam wtedy...

    Urodzinki,mimo ,że skromne (tort,paluszki,ciastka,napoje),udały się.Chociaż synek świeczki zdmuchnąć nie chciał.Musiałam mu pomóc razem z Wojtkiem.

    Tort był pyszny,chłopcy usypiali kota przez ten czas....

    Z prezentów-K.dostał łopatę (będzie pomagał tatusiowi odgarniać śnieg) i pieniążki.Pieniążki zainwestowałam jeszcze tego samego dnia.

    Na allegro zamówiliśmy dla synka nowe łóżko.Mini sofkę rozkładaną,coś w rodzaju rozkładanego fotelu.Wpłaciłam je jako zaliczkę,resztę rozłożyłam na raty.Obecnie czekamy na dostawę łóżka,co się może zejść przy zakupie ratalnym.

      

      Myślę,że synuś będzie zadowolony z nowego łoża.Będzie miał urodzinową pamiątkę,a i nam-mam nadzieję ulży w usypianiu.Zresztą,chyba w końcu jest już na tyle duży,żeby zakończyć spanie w łóżeczku ze szczebelkami....

  • Utworzono: 2011-11-05

    Kacperunio,Koko: Dziś mam urodziny

    ...i właśnie szykujemy się do przyjęcia gości.
    Uroczystość zaplanowana na 14.
    A punkt 17.00-skończę 2 latka.
  • Utworzono: 2011-11-03

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Kacperunio,Koko: Nowe słowa

    Od kilku dni-nowe słowo:
    tutaj (wskazuje paluszkiem);
    daj mi...

    i uwielbiam śmietankę do kawy...
  • Utworzono: 2011-10-18

    Smutno-po pogrzebie

    Właściwie to nie wiem co napisać, czy pisać ,od czego zacząć?
    Śmierć-temat tabu ..
    A spotyka nas praktycznie na co dzień,wszędzie słyszymy,że ktoś miał wypadek,że ktoś zmarł.Przeżywamy .A jak to ktoś z naszej rodziny? Co czujemy? Smutek,żal,rozpacz…Czy powiedzieć o tym dzieciom? Jak?

    No właśnie.Pytań tysiące.Ale ja staram się oswajać dzieci ze śmiercią od małego.Dlatego było mi „łatwiej” powiedzieć im o śmierci babci.Mojej Babci,ich-prababci.

    Odeszła od nas prawie tydzień temu. W listopadzie skończyłaby 89 lat. Niestety-ciężka choroba ją unieruchomiła na kilka tygodni… Przeszła 3 operacje, jednak się nie udało.

    Jaka była moja babcia?
    Kochana,rodzinna,ciepła,religijna.To od niej nauczyłam się wiele rzeczy,to ona opowiadała mi historie z czasów wojny,to do Niej jeździłam na ferie,wakacje.To Ona trzymała mnie w ryzach i pilnowała ,żebym chodziła do kościoła.To Ona mnie tym zaraziła,choć nie jestem AŻ tak religijna.Często do Niej zajeżdżałam będąc w C. Dzieci również-w drodze do lub ze szkoły wstępowały na przysłowiowe 5 minut. Uwielbiała, gdy się Ją odwiedzało,chociaż ostatnio szybko się męczyła i widać było,że męczą Ją dłuższe wizyty.Mojego męża kochała jak własnego wnuczka.A doczekała się ich 5-oro,w tym jednej wnuczki (ja).Doczekała się pięciu prawnuków-w tym jednej prawnuczki (3 u mnie,1 u brata i 1 u brata ciotecznego).

    Choć odeszła i pozostał żal, to jestem zadowolona,że doczekała się takiego dorobku.
    W sobotę pożegnaliśmy Ją-my,bliższa i dalsza rodzina. Przyjaciele i znajomi, sąsiedzi.
    Był z nami też Kacperek.Choć jest mały,ale w kościele był bardzo grzeczny.Ludzie byli zszokowani.I pewnie zaskoczeni, że wzięłam tak małe dziecko na taką uroczystość. Ale z drugiej strony-tak jak pisałam wcześniej,oswajam dzieci ze śmiercią.Mimo,że obecnie Kacperek jest mały i niewiele pamięta i rozumie.Babci-prababci również.Na szczęście udało mi zrobić kilka nielicznych fotek babci z Kacperkiem.A jak przyjdzie na to czas-opowiem mu o Niej.A przy okazji –pokazywać zdjęcia.

  • Utworzono: 2011-10-12

    Śpieszmy się kochać ludzi...

    ...tak szybko odchodzą.

    Żegnaj Babciu!

    Zapamiętam Cię taką jaką byłaś-otwarta dla ludzi,rodzinna...

  • Utworzono: 2011-10-09

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Kacperunio,Koko: Mam lewą dolną piątkę

    Dziś mamusia odkryła,że jest! Wiemy więc,dlaczego płakałem kilka dni temu w nocy.I wiemy skad ta dziwna kupka w tygodniu.Wszystko na zabek...Prawdopodobnie wyszła w poniedziałek/wtorek- 3/4 października.
  • Utworzono: 2011-10-09

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Kacperunio,Koko: Odkryta przyczyna płaczu

    Dziś przypadkiem mamusia odkryła przyczynę mojego płaczu kilka dni temu.Zauważyła,że mam coś na dziasełku.Wzięła latarkę-a tam? Wyszedł mi zabek.Dolna ,lewa piatka...
  • Utworzono: 2011-10-04

    Chyba się udało odsmoczyć...

    Od jakiegoś czasu próbowałam odsmoczyć.Na nasz -odwyczaić Kacperka od smoczka.Zaczynaliśmy na wiosnę,ale bez efektówb.Niby byłoby i dobrze,tylko zawsze znajdował się w zasięgu smoczek,i ...koniec ,jak go zobaczył -wyciągał rękę.

         Ale któregoś pięknego dnia Ewa postawiła sprawę jasno:albo teraz albo nigdy.

    Gdy wróciłam z pracy,okazało się,że smoczek został schowany.Początkowo myślałam,że jest za zegarkiem,ale potem mąż powiedział,że to tylko ...łańcuszek od smoczka.Rzeczywiście,smoka nie było.

    Ewa schowała GDZIEŚ smoczka.Nie wiem gdzie.Nie dopytywałam,nie szukałam.Bo po co?Skoro odsmaczamy,to bez smoka.

                 I chyba się udało.Minął już chyba miesiąc (albo właśnie mija) jak nie mamy smoka.Kacperek bez smoka chodzi,bez smoka usypia,i w dzień,i w nocy.Po prostu.Tak jakby go wcale nie było.Nie dopomina się,a my...nic nie wspominamy. Nie ma w zasadzie problemu.

                   Tak więc odsmoczyliśmy się przed 2 urodzinami.I to jak zwykle-dzięki starszej siostrze.

  • Utworzono: 2011-10-03

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Kacperunio,Koko: obudziłem się z płaczem...

    w nocy.Koło 23.30.i głośno płakałem.Na szczęście moja mamusia potrafiła mnie uspokoić.Zajęło jej to kilka minut.Ale ze stoickim spokojem tuliła,całowała.Ja płakałem,bo mnie coś pewnie bolało,podkulałem nóżki.Mamusia nie wie co.Po około 20 minutach uspokoiłem się i usnąłem w ramionach kochanych rodziców.W ich łóżeczku ma się rozumieć.

Mama trójki dzieci-dwójki w wieku szkolnym,trzecie najmłodsze rozpieszczane przez wszystkich; Obecnie pracuję zawodowo po urlopie wychowawczym.
Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj