rss wpisy: 36 komentarze: 7

Moje dorastanie

Jestem Dean i bardzo lubię się śmiać. Będę tu opisywać moje codzienne życie i zdobywane umiejętności :)Posiadam też osobno założonego bloga o tej samej treści: http://mojedorastanie.blogspot.co.uk/Wsz ystko co piszę tam, piszę i tu :)
  • Utworzono: 2013-04-23

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Babcia i tłok

     Przyjechałem w końcu do domu. Ale innego domu, nie mojego. Nie było tam telewizora i mojego siedzonka. Za to była ONA! Babcia! Zawsze rozmawiałem z nią przez "kamerkę na you tubie" jak mówi tata. Ja się chowałem i babcia robiła mi a ku ku. A teraz wzięła mnie na ręce. Jest większa niż w rzeczywistości! Mamo! Ja się boję!

     

    -ŁEEEEEEE!!!

     

    Byłem troszkę marudny więc położyli mnie spać. Ale w nowym łóżeczku. Nazywają je turystyczne. Dziwne ono było bo nie mogłem sobie wcale rączek przez szczebelki wyciągnąć. Mama zrobiła dziurę w siatce na rączkę, bo ja zasypiam tylko jak ktoś trzyma mnie za rączkę. A potem zawiązała to ciasno sznurkiem i powiedziała mi, że teraz nic sobie nie zrobię. Ale ja wtedy nie mogłem zasnąć! Sznurek był taki ciekawy... .

     

    Wyspałem się też w końcu a jak się obudziłem to znowu zobaczyłem babcię. Nie mogę uwierzyć, że jest taka duża jak mama czy tata! I może mnie nosić na rączkach! Ja już nie chcę do mamy! Ja chcę do babci!!!

     

    A ile ludzi ja widziałem! I każdy chciał mnie na ręce. Albo się bawił ze mną. A ja się nie bałem! Nic a nic! Taki odważny jestem! A co!

     

    KOMENTARZ MAMY:

    Jestem dumna z synka. Przyjął wszystko na spokojnie, choć jak zobaczył pierwszy raz babcię to płakał. Ale potem już po za nią świata nie widział. A mama spokojnie mogła kawę (gorącą!!!) wypić i nawet ciacho wszamać! Żyć nie umierać normalnie!

  • Utworzono: 2013-04-23

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Podróż i ośmiornica

     Mama mówi, że się zapuściliśmy bo dawno nic nie opowiadałem. Nie wiem co to znaczy się zapuścić ale wiem, że byłem tak zajęty nowymi wyzwaniami, że nie było nawet czasu poopowiadać! Tyyyle się działo!

    Pewnej nocy mama z tatą zaczęli hałasować. W salonie było mnóstwo toreb i plecaków, mama coś pakowała a tata gdzieś co chwilę z tymi torbami wychodził. Potem posadzili mnie w krzesełko do jedzenia i dali kaszki. Ale bardzo rano było!!! Mamo ja mam tak rano kupkę robić? Bo ja zawsze po kaszce robię... Ale mi się nie chce... . Po jedzonku ubrali mnie i zapakowali do samochodu. Tam mnie rozebrali jak w domu. W ubranku zwykłym a nie w kombinezonie byłem! A w samochodziku było ciepełko i wygodnie. Poszedłem spać. Obudziłem się jak już słoneczko było na niebie. A my wciąż jechaliśmy! Mama się do mnie uśmiechała i się ze mną bawiła. Opowiedziała mi, że jedziemy do babci! Do tej ze skype! Ale fajnie.

    Dojechaliśmy w końcu do pociągu i mama opowiedziała mi, że będziemy jechać pod wodą! Pociąg pod wodą! A potem znowu będziemy jechać! Z przerwami na kupkę i na jedzonko!

     

    Dobrze, że dostałem od mamy moją ośmiornicę o bym się nudził! Jest  śmieszna i smaczna!!!

     

    KOMENTARZ MAMY:

    Nie pisałam tak długo bo działo się naprawdę wiele, zwłaszcza w życiu mojego małego szkraba. Wpisy teraz będą pojawiać się znacznie częściej, ponieważ jest naprawdę sporo do nadrobienia! Poniżej zdjęcia synka w czasie podróży ( z Anglii do Polski ). Dzięki Bogu za ośmiornicę, bo to mnie ratowało ja mały marudził.

    (zaznaczam, że synek w czasie drogi nie jechał w jednej pozycji - siodełko ma regulowane nawet do pozycji prawie leżącej - były bardzo częste postoje i rozciąganie się )

  • Utworzono: 2013-03-31

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Życzenia Świąteczne

     Mama kazała mi przekazać życzenia. Mówiła, że tak się robi. No to uwaga:
    Życzę, żeby każde jajeczko było tak smaczne jak mój codzienny południowy deserek. By zajączek zostawił tyle słodyczy ile ja zjem w przyszłości, jak będę starszy (mama mówi, że wcale ich tak dużo nie będę jadł - zobaczymy). By w domku było tyle radości ile zawsze daje mi mama i tata bawiąc się ze mną. By wszyscy byli tak rozpieszczani jak ja przez babcię. Tego wam życzę.

    A tak osobno, to opowiem wam potem o mojej wyprawie do babci i o chrzcie i o tym, że już coś tam gaworzę... Dużo mam do opowiadania. Ale to później. Dziś zajączek.

    KOMENTARZ MAMY:




    Kolorowych jajeczek, wacianych owieczek, rozkicanych króliczków, pyszności w koszyczku! A przede wszystkim udanego uciekania w dniu Wielkiego Lania!

    Dla wszystkich naszych czytelników!!!
  • Utworzono: 2013-03-17

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    :Picie z butli i mały złośnik

     Ostatnio coś nie mogę sam ze sobą wytrzymać! Denerwuje mnie wszystko i nie mogę sobie z tym poradzić. Tylko na rękach u mamy i taty jest w miarę spokojnie. Na chwilę.

    Są oczywiście chwile kiedy wszystko jest w porządku, ale wtedy atakują mnie dziąsełka. tak mnie swędzą i bolą jednocześnie. Mama coś tam mi smaruje i daje zabawki do gryzienia ale niewiele to daje. Codziennie też sprawdza czy nie mam czegoś takiego jak ząbek. Ostatnio powiedziała, że skok rozwojowy i ząbek razem to tragedia dla rodziców. A co ja mam powiedzieć?

     

     Przez to zdenerwowanie nie jestem taki głodny! Nie chcę jeść z butli inaczej jak na rękach u mamy albo taty. Czasem mi jest lepiej w moim leżadełku ale czasem u rodziców. A czasem się zdecydować nie mogę. Mama się denerwuje czasami bo nie chcę jeść mleczka za bardzo i zjadam małe ilości. Mówi, że nie chce żebym był głodny. I co ja mam ze sobą zrobić?

     

     

     

    KOMENTARZ MAMY:

    Opisana sytuacja miała miejsce parę dni temu. Teraz jest już lepiej ale pić tak mleczka nadal nie chce. W dodatku lubi robić po trzy, cztery kupki dziennie. (na szczęście nie na mojej warcie - wszystko na taty zmianie) Dobrze chociaż, że obiadki jada w miarę normalnie. Dziś sukces. Dostał pierwszy raz maminej zupki i zasmakowała ( wcześniej były słoiczki bo mama nie umiała chyba przygotować synkowi takiego dania jak lubił). To takie moje małe, osobiste zwycięstwo.

     

    A ząbka nie ma...

  • Utworzono: 2013-03-11

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Zasypianie, rączki i chrapanie

     Ja nie wiem jak rodzice to robią. Przecież nie mogę im nic powiedzieć a oni i tak wiedzą, że trzeba mnie położyć spać. A w dzień lubię sobie pospać troszeczkę. Godzinka rano, w południe.... . A wieczorem to już idę spać na dłużej i śpię całą noc.

    Ale, jak wspominałem wcześniej nie wiem jak rodzice rozpoznają kiedy jestem śpiący. Bo ja nic przecież takiego nie robię! Tylko czasami potrę oczka. No i jak jestem zmęczony to się lubię przytulić.

    Ale za to jak trafię do łóżeczka, to nagle zaczyna mnie wszystko interesować!

     

    Ten świat przez szczebelki łóżeczka jest taki fascynujący! te zasłony co sobie w oknie wiszą, to łóżko mamy i taty z kołdrą w paski, ten zegar na tej ścianie.. . No, ja muszę się jeszcze porozglądać! Koniec, kropka.

     

    Ale i wtedy mama albo tata włączają mi cichutko muzykę. Bo ja lubię do snu słuchać tych melodyjnych piosenek co mama ich "Enigmą" nazywa.

    Potem jestem zamykany w śpiworku i rodzice jeszcze sprawdzają czy czujnik oddechu jest włączony. Dostaję też smoka i pieluszkę. A potem lubię jeszcze poprzytulać swojego łóżkowego przyjaciela, reniferka. Ewentualnie muszę sprawdzić to coś co mama nazywa metką.

     

    No i w końcu najważniejsze! Mama albo tata kładą się na łóżku obok i potają mi rączki przez szczebelki. Ja nawet nie muszę na nich patrzeć, tylko czuję ich dotyk. Czuję się wtedy taki bezpieczny... . Jak w brzuszku u mamy.

     

    Tak mi błogo i miło, że już prawie śpię, a tu się pojawia problem! Mama!

    Zasypia wraz ze mną, z tym, że często chrapie i mnie budzi. U taty zdarza się rzadziej ale jednak. Na całe szczęście potem sobie idą zostawiając tą, jak jej tam, nianię. I sobie smacznie sam śpię.

     

    KOMENTARZ MAMY:

    Za każdym razem kiedy przychodzi pora spania i już łapię za rączkę syna to spada na mnie jakieś zaklęcie... . Po prostu zasypiam razem z nim. Pal licho, że zimno - ja chrapię czasami. Zwłaszcza teraz, kiedy mam katar. Budzę wtedy się sama jakimś chrapnięciem a synuś z otartymi oczami patrzy się na mnie z "wyrzutem" po czym odwraca się plecami do mnie i śpi dalej. Dla mnie to oczywisty znak, że mam się ulotnić.

  • Utworzono: 2013-02-28

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Kotlety i bajki

     Wróciłem dziś z mamą do domu w wyśmienitym humorze. Wyspany byłem i najedzony a mama była uśmiechnięta. Szybko włożyła mnie w domu do łóżeczka a sama pobiegła się przebrać. Ja miałem dużo zabawek. Uwielbiam tak leżeć w łóżeczku bo mama przychodzi co chwilę i gada do mnie. A jak już się przebierze to przychodzi czas na popołudniową bajeczkę.

     
    Mam - bo mama powiedziała, że to moja książeczka - bajki takiego pana co się nazywa Jan Brzechwa. Kolorowa ta książeczka i takie fajne kartki w dotyku ma. Lubię ją ale jeszcze bardziej lubię jak mama mi ją czyta. Niewiele z niej rozumiem, prawie wcale. Bo kto to wie co to jest osioł, róża czy stragan? Ja nie wiem. Zapytam mamy jak będę umiał.
    A mama kiedy zacznie czytać, to jest ubaw po pachy. Umie wtedy mówić innymi głosami i śmieje się razem ze mną. Uwielbiam słuchać mamy, uwielbiam jej głos. Znam go odkąd pamiętam. A jak czyta to lubię się na mamę patrzeć. Ma taką śmieszną twarz. Często się marszczy albo uśmiecha... . Ja mógłbym tak cały dzień, gdyby nie inne ciekawe rzeczy. 
     
    Kiedy skończy mi czytać to idziemy jeść obiadek. Uwielbiam kalafiorka. Mama daje mi go czasem, ale teraz  dostaję go z takimi większymi kawałeczkami! Oj jak ja muszę się natrudzić, żeby go zjeść! To ciężka praca jest! 
    A dzisiaj kiedy skończyłem jeść i pić, to mama posadziła mnie w moim bujadełku i dała mi ulubioną zabawkę. Postawiła mnie przy kuchni a potem powiedziała, że czas zrobić obiadek dla niej i dla tatusia. Powiedziała mi też, że będą to kotlety i że jak będę duży to też takiego dostanę do jedzenia. A na razie mam kalafiorka. 
    Co najdziwniejsze, to to, że mama tłukła te kotlety młotkiem! Tak, powiedziała mi, że musi i że przeprasza mnie za hałas. A ja się nie bałem. Bo co tam hałas kiedy obok jest zabawka, która gra i mama w zasięgu wzroku!
     
    KOMENTARZ MAMY:
    Obawiałam się tego tłuczenia kotletów. Bo to jednak jest spory hałas a wiadomo jak dzieci potrafią zareagować. Jednak mój brzdąc mnie zaskoczył. Kiedy zaczęłam tłuc mięso to on tylko rzucał co jakiś czas okiem a resztę czasu bawił się swoją zabawką. Nie mam strachliwego dziecka!
    Poza tym pierwszy raz sam trzyma łyżeczkę. I trafił nią do buzi! Ale jeszcze nie rozumie, że trzeba brać jedzonko z miseczki. Po zjedzeniu tego co miał na łyżce oddawał ją mi lub puszczał po prostu i czekał na następne nałożenie. Kiedy podałam miskę, to złapał ją i chciał wsadzić do buzi :) Ale i tak jestem dumna, że wie o co chodzi z łyżeczką.
  • Utworzono: 2013-02-28

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Niespodzianka i olbrzymy

     Tato, mamo! Ja wam coś pokażę! Ćwiczyłem już parę dni i w końcu już wiem jak to zrobić!!!
    Rączką się odepchnę, nóżką zarzucę i hyc! Już jestem na brzuszku!
    A ja Ci jeszcze mamo nie pokazałem jak ja teraz lubię tak leżeć. Tyle ciekawych rzeczy można zobaczyć w ten sposób, tyle do oglądania. Tylko się przekręcać!
    O, mama kładzie się koło mnie. Będziemy się kulać razem! Nie? Mamo, czemu? Leniwa jesteś? I miejsca nie ma? Mamo ty to nie wiesz co to za faja zabawa jest. Ja ci pokażę jak to się robi! Choć w sumie nie wiem czemu, ale jesteś o wiele większa ode mnie, mamo. Możesz się w pokoju nie zmieścić. Ja też będę taki duży? Albo jeszcze większy? Jak tata?
    Mamo, tato? Jesteśmy olbrzymami?

    KOMENTARZ MAMY:
    Sprawa miała się tak. Poszłam do aneksu kuchennego, żeby wyjąć obiad z mikrofalówki, a synka zostawiłam na macie na pleckach. Ponieważ kuchnia jest otwarta z salonem to miałam piękny widok na synka. Odwróciłam się na dosłownie pięć sekund by wyjąć talerz a kiedy wróciłam wzrokiem do synka, ten już leżał na brzuszku. Przez parę dni nie mogłam go tak złapać. Zupełnie jakby czekał na to, że się odwrócę i wtedy się przekręcał.
    No ale w końcu dostałam swoje widowisko i o mało się nie popłakałam ze szczęścia ( ja ostatnio coś po tej ciąży się łatwo wzruszam).
    Brawo synek!!!

  • Utworzono: 2013-02-28

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Piżamki i inne ubranka

     O co chodzi z tymi piżamkami? No ja się pytam. Rano mama przebiera mnie w jakieś spodnie i bluzeczkę. Nie bardzo rozumie, że mi wygodniej w tym drugim! W piżamce, znaczy się. I kulać się jest inaczej! A tu coś takiego. Tyle z tego dobrego, że tą "snuzę" mama wtedy zdejmuje, kiedy nie śpię. Mówiła mi, że do roczku będzie zakładać a potem będę miał spokój. No.

    Tata to fajny gość. To on zostaje ze mną większość dnia a ja mam z nim umowę! Tata nie zakłada mi ciuszków, tylko zostawia mnie w piżamce. Mówi, że wygodniej mu mnie ubierać na wyjazd do mamy. A ja w kombinezoniku sobie siedzę wtedy. A w nim mi tak cieplutko i milutko. Chciałbym tam zostać. Ale jak wracamy do domku to mama mi zdejmuje i zostawia mnie wtedy w piżamce.

    Tata to najbardziej nie lubi jak mam skarpetki założone. Bo marudzi, że ściągam. A ja wam mówię, jaka to frajda tak nóżkami fikać, że spadają. Bo czasem aż całusa od mamy dostanę w małego paluszka. A tata zbiera i zakłada skarpetki z powrotem na nóżki. Świetna zabawa!

    Tato, ja uwielbiam się z Tobą tak bawić! I uwielbiam tą pacynkę co ją na rączkę zakładasz swoją. Ona tak fajnie szczeka! Kocham Cię!

    KOMENTARZ MAMY:
    Tata ostatnimi czasy jest uwielbiany. Choć ja niewiele odstaję, to jednak nie ma jak u taty. A jak się bawią! Tylko zazdroszczę. 

  • Utworzono: 2013-01-29

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Włosy

     Mama od pewnego czasu fascynuje się moimi włosami. Mówi, że z tyłu i po bokach na główce mam takie wytarte, a na czubku głowy to już taaakie długie są. A ja się zastanawiam: Włosy to dziwna rzecz. Moje nie są interesujące bo ich nie widzę, ale za to tata to inna sprawa. Takie ciemne, króciutkie, gilają w rękę. Aż się pogłaskać.

    Ale prawdziwy raj dla moich rączek i twarzy to włosy mamy. Taaaaaaakie długie i tak ślicznie falują na de mną przy przebieraniu pieluchy. Jak je tylko widzę, to czuję niezwykle silną potrzebę spróbowania ich! Szybko więc łapię włosy w swoją piąstkę i kieruję do swojej buźki. A mama piszczy.Ja wiem, że to na pewno z radości! Tylko nie wiem czemu, zaraz zabiera mi włosy z ręki i mówi, że nie wolno, bo to boli. A tam, na pewno nie boli.

    Mam też na mamę sposób jak jestem u niej na rękach. Mama ma przeważnie zrobionego kitka ( wiem, wiem, dziwna nazwa - mama mówi na to kitek ). A ja zaczynam ją rączkami gilać po szyi. Tam zawsze jakieś włoski się znajdą, bo do kitka niedaleko. Ach, mam marzenie. Żeby tata miał takie włosy! To bym miał ciągnięcia!


    KOMENTARZ MAMY:
    Mogę napisać tylko jedno: AŁA!

  • Utworzono: 2013-01-21

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Stópki i Popeye!!!!

     Mama to chyba oszalała! Za każdym razem jak mnie kąpie, czy przebiera mi pampersa to atakuje moje stópki. Całuje je, niucha, łaskocze i przytula. Na początku byłem bardzo zdziwiony! A teraz mnie to strasznie bawi. Już jak widzę, że są skarpetki zdejmowane to się uśmiecham bo wiem co będzie. A najlepsze, że tata robi to samo! A potem jeszcze tak mi ręką przesuwa po brzuchu i mówi: "gili, gili".
    A ja nie wiem czemu ale nie mogę się przestać śmiać! Mama mówi na te moje śmiechy: Łaskotki.
    To jest w sumie fajne, ale rodzice nie rozumieją jednego:

    - Ja chcę ślinić i jeść moje stópki! Są ciekawe i naprawdę warte mojej uwagi! To dlatego kiedy tylko mogę, zrzucam skarpetki! Zapamiętajcie! Przede wszystkim te stópki są moje!
    No, a teraz mamo pocałuj paluszki! O!

    KOMENTARZ MAMY:
    Stópki synka to temat długi i szeroki. Uważam, (jak każda matka o swoim dziecku), że mój synek jest najsłodszy i najcudowniejszy ze wszystkich. I odziedziczył po mnie łaskotki. Uwielbiam patrzeć jak się śmieje i z radości sam podaje mi stópki czasami do łaskotania. Uwielbiam dać buziaka w piętkę i mówić synkowi, że go kocham. A n uwielbia też swoje stópki jeść. I to katorga przebierać małego brzdąca mającego swoje stópki w buzi i nie chcącego ich oddać. Oj ile ja razy musiałam zaśpiewać mu piosenkę, żeby chociaż na chwilkę o nich zapomniał. Bo piosenkę uwielbia i go zawsze uspokaja.
    Dzięki wam twórcy za Popeye'a, dzielnego marynarza i jego pieśń!

<img src="https://static.ebobas.pl/img/main/control_prev.gif" class="img_paginator" alt="" />
1234

Mama słodkiego synka.
Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj