Dla mojego Robka najważniejszym elementem urodzin był tort i "dwa świeca"
Bo on nie przyjął do wiadomości że będzie cyferka 2 tylko musiały być dwie sztuki
A prezenty dopiero następnego dnia go zaineteresowały.... jak już jego gości nie było. Więc chyba najważniejsze dla niego było jednak to, że ktoś do niego przyszedl na tort
Garaż miał kiedyś po kimś ale go nie kręcił..... on sam robi garaże....w moich kapciach. w szafkach i innych potencjalnie nadających się przedmiotach
Ostatnio zastałam zaparkowaną ciężarówkę w.....kocim drapaku
Za klockami nie przepada, książki akceptuje tyko twarde....bo też drze
Uwielbia narzędzia wszelkie ale ma już swoją skrzynkę pełną dziecięcych narzędzi więc szkoda kasy....
Dziś na każde pytanie "czy chciałbyś od mikołaja.....(tu leciały kolejno zabawki, ubrania itd) " on odpowiadał "Nie.Mam jus"
ale potem powiedział że chce ijo ijo(czyt. policję
) i pogotowie( nie umiem napisać tego co powiedział bo z pół godz się dogadywałam z nim o co chodzi
Ja na rota go nie szczepiłam..... bo kto za przeproszeniem dawniej się na sraczkę szczepił.... no ale jednak mogłam mu oszczędzić kilku dni w szpitalu z kroplówką
Z drugiej strony lekarka powiedziała mi potem że każdy szczep jest inny tego wirusa i szczepienie może niewiele pomóc... Teraz odłożyliśmy trochę na to pneumo i to jest nasz prezent urodzinowy
jakoś trzeba sobie radzić
Mayu- ten dentysta to pewnie z ciastoliny był? Bo takiego widziałam ostatnio ... U mnie nie przeszłoby napewno bo już widzę jak mi tym mieszkanie oblepia.... raz próbowaliśmy zabawy plasteliną....ciężko z dywanu się wydłubuje
Próbowaliśmy też takiej dziwnej masy, nie pamiętam jak się nazywa... taka jakby gąbka do lepienia też.... masakra....kruszyło się wszędzie i kleiło do ubrań....mały się tylko wściekał, że be jest
[/ur