Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o polityce cookies i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Nowe zasady wchodzące w życie 25 maja 2018. (więcej)
orlanda (offline) |
13-09-2010 16:54:09 |
Gdańsk |
o kociczka - dziewczyno, a czemu nie wolno nam płakać??? płacz wcale nie jest oznaką słabości - płacz to ujście emocji - raz dobrych, raz złych - emocje muszą mieć swoje ujście, a nie ma nic lepszego niż łzy...
no to teraz zgodnie z tym co piszę, chyba się poryczę z WŚCIEKŁOŚCI na mego szacownego małżona - wrzucił mi czarną kurtkę do pralki, ale nie raczył wyjąć chusteczki higienicznej...właśnie wyjęłam ją z pralki...same wiecie jak to jest. |
Dusia79 (offline) |
13-09-2010 20:25:36 |
|
Hej Hej Hej!!! Witam wieczorową porą. Dusiek już śpi i co gorsza wcale nie czuje się lepiej
Dorota Tak jak napisała Orlanda, przy obecnych cenach 80zł to naprawdę niewiele. Przykre jest że ceny jak szalone idą do góry a płace stoją... Życzę zdrowia Waszej rodzince. Oby najmłodszy się nie zaraził. Orlanda Fochy jedzeniowe rozwiązywałam tak, że jak Dusiek nie chciał jeść to nie zmuszłam ani nie prosiłam go. Do następnego posiłku był jednak zakaz wszelkich słodyczy i podjadania. Do picia tylko woda mineralna - a nie słodki soczek. Przyznam się jednak, że za każdy razem kiedy Mały nie chciał jeść to ja już miałam wizję, że napewno zachoruje z głodu itd. Dużo mnie to kosztowało nerwów. Alma Zdrowia dla męża. Twój synek niezły kombinator. Wie co powiedzieć żeby Mamusia nie krzyczała. A co będzie za 3-4 lata? Kociczka Jak źle się czujesz to płacz, krzycz i mów wszystkim w koło. Nie możesz czuć się winna, że coś Cię boli czy masz gorszy dzień. Trzymaj się kochana Jeszcze troszkę. Mamuna Uświadomiłam dziś sobie, że nasi synowie za 2 lata będą szli do szkoły - wszystko dzięki cudownemu pomysłowi tych na górze... Dla mnie to głupota. Szkoda dzieci. Iza Szymek cudny. Włoski ma faktycznie długie. Wygląda na sporo starszego. Dobrze, że czujesz się już lepiej. Oby to był koniec Twojego fatum. Dziś w przedszkolu było zebranie. Wróciłam zła jak osa. Okazuje się, że rodzice przyprowadzają chore z gorączką dzieci. Dzieci na sale wchodzą same a rodzice "uciekają". Mało mnie nie trafiło. Zastanawiam się, jak tak można. Ja nie potrafiłabym znaleźć sobie miejsca wiedząć, że mój syn jest chory a mnie obok nie ma. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-09-13 20:29 przez Dusia79. |
Alison (offline) |
13-09-2010 20:38:02 |
Oświęcim |
Witajcie.
Ja jak zwykle na kilka minut Oczywiście wszystko zależy od tego jak szybko czytacie Im wolniej czytacie, tym ja na dłużej jestem hi hi hi takie proste "myslenice" mi się włączyły. Dziś dzień słoneczny, uroczy i ogólnie bardzo, bardzo na tak. Nawet gary w zlewie mnie dziś walą. Wiktoria po prostu prze diabeł. Za ręce ją tylko prowadzić i mówić "raz, dwa, trzy" to przebiera nogami. jak przestaniemy to się zatrzymuje, patrzy w górę i krzyczy "eeeej" W łóżeczku w zasadzie nie posiedzi tylko wstaje. wstawanie ma opanowane do perfekcji i zaczyna się wędrowanie wzdłuż barierki, czy jak to zwał. Szczerzy te gołe dziąsła i tylko eee, eee, eee i tatatatata jak karabin maszynowy. Dziś do południa była z tatą. Ponoć się bawiła, zero płaczu i chyba przez pomyłkę nawet od niego zjadła całe 180 ml Kociczka a płacz kobieto, gdy boli. To pomaga. Człowiek czasami musi upuścić z siebie to i owo. Nie da się wciąż zaciskać zębów, czasami trzeba się nad sobą poużalać, wyryczeć, upuścić te emocje co się w człowieku piętrzą. Trzymaj się, zuch dziewczyna jesteś. Dorotka jak przeczytałam twoje pytanie czy 80 zł to dużo to myślałam, że się pomyliłaś? To bardzo mało. Was jest przecież 4 prawie dorosłe osoby i niemowlak, który tak po prawdzie "przejada" najwięcej. Niestety jeszcze za mały by jadł z wami, więc nie ma wyjścia, mleka, kaszki muszą być. Przy tych cenach co są teraz to ja nie wiem jak ty tego dokonujesz? Chociaż prawdą jest, że człowiek to jak musi to tak głową kręci, tak kombinuje i starczyć musi. Tylko ile można sobie wszystkiego odmawiać? Wierzę, że się los w końcu do Was uśmiechnie i wszystko się zmieni. Tymczasem trzymaj się i wiedz, że my tu możemy i umiemy to wesprzemy. Ja wiem, że dobrym słowem rodziny nie nakarmisz, ale zawsze to na sercu lżej jak ktoś tak coś ciepłego napisze i "poklepie" po ramieniu. Alma kochana ostatnia rzecz jakiej mi trzeba to jakiekolwiek środki z apteki. Może i łapię ostatnio doły i faktycznie pesymizmem wieje z moich postów, tylko że żaden z tych środków nie rozwiąże problemu z którym się borykam. Gdybym się skusiła to może i świat byłby bardziej kolorowy, a problem zamieciony pod dywan. Jak wiadomo, raz na jakiś czas ten dywan by się odsuwało i wtedy byłoby bum! za dużo tak pod ten dywan zamieść się nie da bo za chwile byśmy się potykali o te brudy pod nim Gratuluję udanych chrzcin. Zdjęcia super. Miłek taki słodki. Z jedzeniem to jest tak zawsze. Boimy się, że braknie a potem trzeba prosić by jedli i się nie zmarnowało. Ja moje pseudo gołąbki popakowałam do pojemników i zamroziłam. Kiedyś będą jak znalazł. Wam też się przydadzą takie gotowe dania tylko do odgrzania. Zobaczysz, dzień będzie coraz krótszy i szkoda będzie stać w południe przy garach. Jeśli nie będzie padać to z Miłkiem na spacer pójdziesz a obiadek sru z zamrażalnika i gotowe. Orlandaco do dosmaczania to wiele nie pomogę. Sposób koleżanki w sumie dobry. I wbrew pozorom dzieciaki wiele rozumieją i może ten kontrakt by zadziałał. Moja koleżanka opowiadała, ze oduczyła synka mówiąc, że "Domisie" (ulubiona bajka młodego) były i wzięły a w zamian zostawiły mu to to (jakiś właśnie drobiazg, zabawka) U niej podziałało. fajnie macie z taką giełdą. U nas to wszystko dość daleko, zwłaszcza jak nie mam samochodu. Na szczęście jest niedaleko taki jarzyniak z "hurtowymi" cenami i tam zawsze taniej jest a codziennie świeżutkie. Oj, już oczyma wyobraźni widzę tę czarną? kurtkę. Też bym się wściekła. Tak to już jest czasami. Nie oglądniemy, kieszeni nie sprawdzimy i zaraz coś się wypierniczy. Izunia słońce gdyby ta Łódź trochę bliżej była to chętnie A tak to niestety się nie da. Może z Łodzi do Oświęcimia jest bliżej to możesz przywieźć Wiem, wiem za dużo bym chciała ciacho upiec i jeszcze pod nos podstawić Szymek to już taki kawaler, że tylko patrzeć jak dziewczyny zacznie przyprowadzać. Jaki skupiony na tym rysowaniu. fajnie, że lubi takie zajęcia. To rozwija i wyobraźnię i manual w rączkach. A z bułkami numer super. Dobrze napisała Orlanda, ze powinnaś się cieszyć, że to tylko bułki Nawet jak Małż nie zje to można ususzyć i do mielonych będzie Ok, zmykam Cmoakasy. Resztę przepraszam, jeśli pominęłam [link widoczny po zalogowaniu] [link widoczny po zalogowaniu] |
Alma (offline) |
13-09-2010 21:15:22 |
|
Hej kobitki wieczorowo!
No i mąż mi się rozłożył jutro raczej do pracy nie pójdzie, będzie się kurował w wyrku. najgorsze jednak, że prawdopodobnie Miłka choroba nie minie i sie zarazi, juz coś dziś kichał jak mnie to wkurza... dopiero co katar mu się skończył to zaś Paweł musiał jakiegoś wirusa przytargać, eh... A wiecie co, mój tata wynajął część domu nowym lokatorom, jakaś para z 8-letnią córeczką, ale na razie mieszka tam tylko ta kobieta z córką. Dzis pojechałam na chwilę do rodziców i patrzę, że ta mała bawi sie na podwórku, myślałam, że jej mama jest w mieszkaniu, ale mój brat mówi, że nie, że ta kobieta podobno jest w pracy a dziewczynka sama w mieszkaniu No w szoku byłam, jak można 8-mio letnie dziecko zostawić samo w mieszkaniu i to w dodatku w sumie z obcymi ludźmi, gdyż oni dopiero od wczoraj tam mieszkają u moich rodziców, jakby nie było moi rodzice to obcy ludzie dla tej kobiety i jej córki. Ja sobie tego nie wyobrażam Kociczka, kochana strasznie mi przykro, że te bóle cię tak męczą ale jeśli masz potrzebę wypłacz się, przecież to nie wstyd! Ty i tak jesteś silna i dzielną kobitką, że to wszystko znosisz, trzymaj się!!! Orlanda, oj chyba bym się wściekła na maksa, jakby mi ktoś tak kurtkę załatwił... A co do tego pomysłu z odsmaczaniem, to niezły! Tylko tak jak piszesz, czy taki dwulatek będzie respektował fakt, że niby ma jakąś zabawkę zamiast ukochanego smoczusia... pewnie pierwsze nocki byłyby ciężkie... Mój Miłek w sumie od niedawna z tym smoczkiem zasypia, wcześniej spal bez smoczka, więc na razie się nie martwię o ten jego zgryz... Dusia, faktycznie to jest normalnie okropne, żeby tak "podrzucać" chore dzieci do przedszkola! Ja też bym tak nie potrafiła i chyba bym zwariowała, wiedząc, że moje dziecko chore, gorączkujące, zasmarkane siedzi w przedszkolu samo, bez mojej opieki. Ale z drugiej strony tak sobie myślę... sa czasami rodzice, którzy na prawdę nie mają z kim zostawić chorego dziecka, a boją się wziąć chorobowe na dziecko z obawy przed utratą pracy... Tylko szkoda że cierpią na tym nasze - Twoje dziecko, bo przez te chore dzieci zaraził się Adrianek i koło się zamyka... Zdrówka życzę twojemu synkowi!!! Oby wszystkie dzieci miały takie opiekuńcze mamy jak twój Dusiek! Alison, może faktycznie masz rację, że takie leki to tylko zapomnienie o problemach, które jednak zostaną nie rozwiązane... Życzę ci więc aby udało ci się rozwiązać te problemy i abyś wreszcie poczuła się szczęśliwa. A dla Wikusi wielkie gratulacje, silna dziewczynka z niej, już sama przy barierkach spaceruje! Moja chrześnica, dopiero zaczęła stawać w łóżeczku, ale jeszcze trochę to też zacznie wędrować przy meblach Dobra, kończę kobitki, życze wam miłego wieczorku |
izka31 (offline) |
13-09-2010 22:05:53 |
Łódź |
Ale szybko ciemno się już robi , wracałam o 19 do domu to już było ciemno i nieprzyjemnie okropnie. Kurcze, wiecie, że jakoś jak jest ciemno to boję się po ulicach chodzić, szczególnie, że jak wysiadam z autobusu to muszę iść obok parku... Jakoś na starość strachliwa się zrobiłam, kiedyś jak się było młodym, to się latało do późna i nawet się nie pomyślało o baniu Alison no rzeczywiście...!!! Wszystko jest możliwe, moje zaproszenie aktualne...a my kiedyś się wybierzemy do Oświęcimia to napewno wproszę się wtedy na kawkę i poznać osobiście synową A Wiki brawo...niech pokazuje nogom do czego służą A że gada jak karabin to by się z Szymkiem nadała, bo ten też normalnie potok słów, tylko na razie nie wiadomo co one znaczą Chociaż do jego "mama", "tata", "baba" ostatnio dołączyło "mniam mniam". A "nie" to jest już słowo standard i najlepiej mu wychodzi, szczególnie jak każę mu coś zrobić Alma uuu to małż się w pacjenta zamienił Nie dobrze, ponoć nie ma nic gorszego jak chory chłop w domu...oby twój nie był tym z powiedzenia No i oby Miłek nie załapał tego dziadostwa, chociaż jak w jednym domu to trudno od tego uchronić...W każdym razie dużo zdrówka dla Małża A z tym księgowym, ze to niby Szymek będzie to nieźle wymyśliłaś A z tą dziewczynką no to nieźle...a ci ludzie to ją zostawili do pilnowania twoim rodzicom czy po prostu samą w domu? Kociczka no tak mi ciebie szkoda kochana...że też musisz te bóle mieć. Zamiast cieszyć się ciążą i dzidziolem to musisz się tak męczyć...ALe już blizej niż dalej, tak sobie tłumacz i jakoś dotrwasz... A jak ci się chce ryczeć, to rycz ile wlezie i się w ogóle nie przejmuj...ja czasem jak się wyryczę to mi lepiej... Orlanda oj...to współczuję Małżowi twojemu powrotu do domu Ma chłopak dzisiaj pozamiatane Chociaż ja też bym się wkurzyła na maksa... Pamiętam jak mój ojciec kiedyś dawno, dawno o coś się z matką pokłócił i żeby zalagodzić sytuację zrobił pranie...z tym, że nie posegregował kolorów i ustawił na gotowanie. Efekt był taki ze całe pranie było różowe i nadawało się tylko na lalki moje, bo się skurczyło ALe była zadyma... Co do oduczania od smoka to też bym chciała jakiejś rady, bo Szymek to bez smoka nie działa Na noc to obowiązkowo, a i w dzień czasem nosi, a jak nie to musi smoczek leżeć na widocznym miejscu bo jak nie to jest mega ryczenie... Dusia no to faktycznie rodzice nie ładnie robią podsyłając chore dzieci...chociaż z drugiej strony, tak jak Alma pisze, czasem nie mają wyjścia...z tym, że badzo nie ładne to "uciekanie" jest...Ale ja też bym sobie nie mogła miejsca znaleźć wiedząc że Szymek siedzi chory, ugilany i z temperaturą a mnie tam nie ma... Dużo, dużo zdrówka dla Adrianka A co tam u Elci? Nic nie pisze bo pewnie nie wie gdzie ma ręce włożyć...Może Orlanda by nam sprzedała parę niusów co tam u Oli I Kubusia I dziękuję wszystkim za pochwały mojego Szymusia...aż mi skrzydła z dumy urosły A do fryzjera jutro idziemy na bank bo już patrzeć nie mogę na tego potargańca Dobrej nocki dla wszystkich i do jutra [link widoczny po zalogowaniu] Każdy poranek daje szansę, żeby wieczorem powiedzieć, że to był udany dzień... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-09-13 22:07 przez izka31. |
mamuna (offline) |
13-09-2010 22:08:55 |
|
Dobry wieczór mamuśki
Chyba zacznę od tego, że wyjazd do Rabki to był zły pomysł. Adasiowi wszystko się podobało, byle z daleka. Tylko zjeżdżalnia i basen z piłeczkami to było to i chyba dlatego, że już to zna. Na jakiekolwiek prośby czy próby podejścia do ciuchci albo autka była jedna reakcja: płacz i krzyk. No to siedliśmy na ławce i patrzyliśmy na innych. To samo. Tylko babci i autko, czyli ja chcę do domu. Masakra!!! Były z nami dwie siostrzenice i nawet to nie pomogło. Nie wiem co o tym sądzić. Ech... A teraz postaram się naskrobać coś do każdej z Was Alma, i po bólu Taka już ludzka natura, że się lubimy zamartwiać czy trzeba, czy nie. Ważne, że impreza się udała. Żarełko, jak piszą dziewczyny, podziel na porcje i zamroź. Będzie jak znalazł na szybki obiad Życzę powodzenia w diecie. Trzymam kciuki Miłosz jak typowy facet, wie kiedy się podlizać i maślane oczka zrobić Orlanda, nie wiem jak Ty, ale ja biję się w pierś, że kiedy jeszcze nie byłam mamą, widząc jakieś wrzeszczące dziecko, myślałam: co za rodzice, że nie potrafią sobie poradzić z dzieckiem. Dziś już tak nie myślę. Niestety, dzieci to nie lalki, mają swoje charakterki, szybko się uczą i umieją to wykorzystać. I taki będzie, na moje oko, do osiemnastki Co u Eli i jej famili? Tulipanów jeszcze nie wsadziłam, bo u nas pogoda do bani. Dobrze, jak choć pół dnia jest ładnie. Izka, ciasto wyszło super, chociaż twaróg mi wyszedł rzadki i dodałam łyżkę kartoflanki. Widocznie zły kupiłam.... Aż miło popatrzeć, jak Twoje dziecię potrafi się ładnie skupić nad pisiu, pisiu. Naprawdę. I mnie z wieczora zaczęły korzonki boleć i Piotrek mi uświadomił, że to od klęcznia na posadzce, jak zmywałam po malowaniu. Po kąpieli mąż mnie posmaruje końską maścią. Ma pomóc Alison, ja szybko czytam, więc krótka Twoja wizyta na forum Już słyszę pyskowanie Wiki. Do kogo sie to podało? Widzę, że humor lepszy. Tak trzymaj Dorota, w tych czasach i przy takich cenach to ja Cię podziwiam, że umiesz się gospodarzyć. Zdrówka dla dzieciaczków Dusia, ja jutro mam zebranie w przedszkolu. Aż ciekawa jestem, co to będzie. Dziś Adaśka odbierała moja siostrzenica i przyniosła czapkę i jogurta, tyle że nie Adaśka Jeszcze mi mówi, że się zastanawiała, czy mu jego buty ubrała i zabij mnie, nie mam pojęcia, czy przyszedł w swoich Jutro się okaże. Kociczka, biedactwo Mam nadzieję, że nospa szybko dojdzie i przyniesie choć troszkę ulgi. Płacz dziewczyno, bo Ci ulży i w bólu, i w sercu. Dziś z racji sprzątania, ugotowałam szybki rosołek na kości wp. z ryżem. Mąż pokręcił nosem, zjadł i mówi, że głodny. No mało mnie nie trafiło. Mówię, że ja tylko przy garach stoję, a potem minuta i zjedzone. No to w pół godziny zrobiłam takie drugie danie: podsmażyłam cebulkę na rumiano, ugotowałam makaron świderki. Na talerz makaron, na to wkruszyłam biały ser, na to cebulka i przyprawiłam maggi i pieprzem. Jednym słowem: ruskie na szybko Pojadł i ładnie podziekował, czyli smakowało Pa [link widoczny po zalogowaniu] |
izka31 (offline) |
13-09-2010 22:17:20 |
Łódź |
Mamuna a ja jutro mam zamiar zrobić na obiad też makaron (specjalnie taki kolorowy kupiłam, żeby Młodemu się lepiej jadło) i też posypię twarogiem, ale ja dla odmiany do tego cukrem i cynamonem To był hit w podstawówce na stołówce i jakiś sentyment mi został do tego "dania" I niech ktoś spróbuje pokręcić czymkolwiek to :whipping: albo :use_hammer:
A Adaś po prostu był pierwszy raz i pewnie dlatego tak sceptycznie do wszystkiego podchodził...U nas tak samo było z Szymkiem na basenie...pierwszy i drugi raz była tragedia, a teraz co wyprawia w wodzie to tylko film nakręcić Heheh korzonki od klęczenia na posadzce , ta to się teraz nazywa...Jednak człowiek całe życie się uczy Dobranoc [link widoczny po zalogowaniu] Każdy poranek daje szansę, żeby wieczorem powiedzieć, że to był udany dzień... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-09-13 22:19 przez izka31. |
mamuna (offline) |
14-09-2010 08:48:32 |
|
Oooo Ja dziś pierwsza
Witam i zapraszam na kawkę Wczorajszego posta pisałam ponad godzinę i ubiegły mnie dwie panie Izka, ja też do dziś uwielbiam makaron z serem. a z tymi korzonkami od klęczenia to serio, bo mąż posadzkarz i jakby tak nie używał nakolanników, to bym rencistę jak nic w domu miała Dzień już dużo krótszy i ta jesień zaczyna mnie wkurzać! U nas znów pochmurno i kropi. Ogród zapuszczony, a o nie wykopanych ziemniakach nie wspomnę. Alma, oj, żeby jeszcze Ciebie nie oblazło. Niestety, taka pora, że nie wiadomo jak się ubrać, a i odporność spada. Co do lokatorów Twojego taty, to dziwne, żeby tak od razu dziecko samo zostawiać. Nie mała dziewczynka, ale jak piszesz, to obcy ludzie dla siebie. Przynajmniej narazie. Kiedy na zajęcia jedziesz? Żyłaś chrzcinami i o szkole cisza Spać mi się chce, bo w nocy jeździłam po rodziców. Byli na trzydniowej wycieczce w białostockim, a jeszcze o Litwę zahaczyli. To oczywiście z Koła Emerytów. Czy ja dożyję takich czasów i emerytury? Kawa się dopija i trzeba się brać za porządki, bo sama jestem, to pójdzie szybko. Jakąś muzę włączę i dawaj Mąż złapał fuchę, a jutro w końcu jedziemy podpisać umowę o dotację w UP. Będę miała biznesmena w domu Miłego dnia [link widoczny po zalogowaniu] |
dorota74 (offline) |
14-09-2010 11:19:36 |
Mazowsze |
hej.
Ja dziś chyba nie na długo; ja też mam chorowitków w domu,starszaki zostali w domu.Z nosa im leci,wczoraj Ewa plakała ,że ją głowa boli,gardło pobolewa,Łukasz ma to samo,dałam więc im dziś wolne,bo wiem co to znaczy.Poza tym w szkole u nich też już zaczynaja chorować,ale to chyba normalne-poczatek roku szkolnego i już przywlekają jakeś wirusy.Ale kupię im wapno i dam im,jak radzi Alison,i może coś im tam zatamuje.Dorzucę do tego rutinoscorbin.I posiedzą ze 2-3 dni w domu,zobaczymy. Orlanda-jasne że mogę stosować akapity itp,tylko...czasem się zapominam,po prostu.Na ogół staram się to robić,ale cóż-czasem tak się śpieszę,że potem zamiast nacisnąć podgląd-naciskam wyślij wiadomość i ..klapa.Ale nie dziwie się,bo rzeczywiście łatwiej się czyta,wiem coś o tym... A z tą kurtką to ci odwalił.Wyobrażam sobie,bo u mnie też tak jest czasem. Moi też nie mają zwyczaju sprawdzania kieszeni,i czasem pakują spodnie do pralki bez sprawdzania.Jak ja nastawiam pranie,to zazwyczaj sprawdzam .Piszę zazwyczaj-bo też czasem nie sprawdzę,bo nie zawsze mam czas-tak było w piątek bodajże-wstawiałam pranie,gdy małe siedziało już w wózku na tarasie,przygotowane do wyjścia na spacer,i żeby nie przeciągać -sprawdziłam tylko czy nie ma jasnych rzeczy ,żeby nie zafarbowały,no i włączyłam.A jak wyjęłam-z pralki wyleciały gumki do włosów ...i kamień.Można tylko się domyśleć czyje to były spodnie...Na szczęście nic się nie stało,chyba... Ale jak Jacek wstawia pranie to też tak pakuje jak leci,czasem już krzyczę na niego,by nie pchał tak dużo,bo nie dopierze się,a jak wiesza to tak jak popadnie,byle jak.No-tak jak chłop.Wkurza mnie to,bo ja wieszam tak,by ładnie to zwisało i nie pogniotło się.Wtedy nie musze prasować,bo nie jest aż tak wygniecione,prasuję tylko gdy naprawdę trzeba. Z drugiej strony nie chcę narzekać, bo gdzie chłop pranie włączy i wywiesi? Izka- dobrze ,że to tylko bułki,a nic innego; ale rzeczywiście niezły numer odwalił; a może był głodny? a może chciał spróbować czy dobre? I wcale się nie dziwię ,że się boisz po ciemku chodzić.Ja też tak mam. Pytacie jak ja to robię,że tak mało wydaję.Nie wiem.Biorąc w sklepie nie chciałam,by ten dług był zbyt duży,zeby nie psioczyły (a przynajmniej ta jedna), no i żeby było potem jak oddać,bo jakbym nabrała na 200 zł to byłby problem.Więc oszczędzam na jedzeniu,a wiem że nie powinnam.U nas je się za mało owoców,a czasem jest taka ochota.Ale co zrobić,jak nie ma kasy.Kupuje się to co najpilniejsze i naprawdę mało.Aby na kanapki była jakaś wędlina,ze 2 razy w tyg zrobi się obiad.Naprawdę,ja sama nie wiem ,jak to jest.No ale do tego dochodzą pieluchy,mleko dla małego ,ale tego niestety nie ma u nas w sklepie i po to musze jeździć do miasta.Wtedy robię większe zakupy,ale i tak zbyt małe-bo się na jedzeniu oszczędza.Bo najważniejsze by opłacić rachunki,by spłacić długi,a to co zostaje to jest.Zazwyczaj zostaje jakieś 500 zł na miesiąc.A to jest mało,jak się kupi mleko które kosztuje 12-13 zł plus pieluchy,które kupuję i tak najtańsze -GAGA w tesco za 27,99zł.(ewentualnie tata kupi w biedronce,cena ta sama tylko DADA) A prawdę mówiąc to u mnie jest zawsze debet w użyciu.Jak pracowałam było debetu 1000 zł przyznane,teraz jak małe dochody -już zmniejszyli do 814zł .I teraz jak wpłyną pieniądze,pokryje debet,zostanie te parę zł na plusie,ale co tam -jak za kilka dni znów będzie debet,najpierw 50 zł ,potem sto parę,aż wykorzysta się do końca... I tak co miesiąc.Tylko ,że w tym miesiącu debet już dawno wykorzystany-dwa tygodnie po wpłynięciu kasy.Ot taka polityka pieniężna u mnie.Faktem jest,że wszystko opiera się o szkołę,bo książki itp.Także -nie wiem czy umiem gospodarzyć,bo nigdy nie starcza mi na cały miesiąc,pierwsze 2 tyg jest ok,a potem sie kombinuje i pożycza.No ale co zrobić. No ale co tu tłumaczyć-same ten problem znacie. Alma-no trochę ta mama dziewczynki nie w porządku.Czy ona uzgodniła w ogóle z Twoimi rodzicami,że ona samo dziecko zostawia w domu? A ona do szkoły nie chodzi? 8 lat to dziewczynka już spora,powinna być w szkole,ewentualnie na świetlicy.W miastach świetlice są długo otwarte,to powinna tam być.Ewentualnie jeśli już -to powinna z twoimi rodzicami to uzgodnić,żeby ewentualnie mieli oko na nią,jeśli by się zgodzili oczywiście.(ale przecież nie muszą). Dobra,chyba dam sobie spokój juz.Może jakiejś herbatki sobie zrobię,ja też mam nos zapchany już ,wszyscy praktycznie,a dziś jeszcze na zebranie do szkoły.Głowa też trochę jakby ciężka,i mnie chyba bierze.Mam nadzieję ,że nie aż za bardzo. pozdrowionka dla wszystkich,i tych co mnie wspierają; |
izka31 (offline) |
14-09-2010 13:15:01 |
Łódź |
Witam
Ja na razie na chwilkę...otóż mam taki problem. Szukam jakiegoś fajnego pomysłu na bukiet osiemnastkowy, no wiecie żeby był taki z jajem...macie może jakieś pomysły. Bo z lizaków to jakoś już tak wszyscy robią...więc chciałabym z czegoś innego A ja na ślubie od Tomka chrzestnej dostałam bukiet ze smoczków dziecinnych Więcej później napiszę...teraz idziemy się strzyc [link widoczny po zalogowaniu] Każdy poranek daje szansę, żeby wieczorem powiedzieć, że to był udany dzień... |
Globalne
Wątki: 6016, Posty: 1545942, Użytkownicy: 73665.
Ostatnio dołączył/a Justys80.
Statystyki tego forum
Wątki: 451, Posty: 646843.