Chociaż kocham rodziców nad życie, to dziękuję Bogu, że tak wyszło, że się wyprowadziliśmy dalej, mieszkamy sami i nikt nam się nawet "mimowolnie" nie wtrąca do życia. Z rodzicami męża też byśmy mieszkać nie chcieli, więc wiemy, że musimy sobie radzić sami i dobrze nam z tym.
A nerwowa nie jestem, ale szybko mnie można zdenerwować i trudno mi się uspokoić.
O dziecko się nie martwię. Myślę o nim, zastanawiam się czy wszystko dobrze, ale jestem nastawiona optymistycznie do tego
Bo przecież będzie dobrze,
Magdakoma