hej dziewczynki,
mam troszkę czasu dla siebie, M wyjechał na motor (nie jeździł 2 tygodnie więc stęskniony) Olcia śpi choć niełatwo było - niestety wróciło lulanie, bo w Grecji inaczej się nie dało noi od wczoraj walczymy z wieczornym płaczem
Ale mam nadzieję, że kilka dni minie i wszystko wróci do normy...
Szybciutko kilka słów o wyjeździe: ogólnie urlop zaliczyliśmy do udanych.
Przelot i odprawa - MASAKRA I KOSZMAR. W obie strony. nasza Córcia ciągle płakała, nie chciała spać, wyrywała się i robiła sceny, no umęczyliśmy się ze szok. Najgorsza była pora - w 1 stronę - lot 23.00-2.45, a w tą - 3.45 nad ranem!!!!!!! Inne dzieciaczki płakały przy starcie i potem czasem załkały, a nasza ze 20 razy się przebudzała!!! więc nic nie spaliśmy, noi cały czas na rękach bo miejsca w samolocie nie ma osobnego.
Hotel - super, ogromny (600 pokoi!!!!!!), ale nie jakiś moloch wielki, tylko było duuużo budyneczków 2 piętrowych na wielkim terenie, noi mnóstwo zieleni, kwiatów, palm, kaktusów itp. Poza tym kilka restauracji do wyboru, noi baseny -duże, małe, dla dzieci itp
Pokój - też superowy, ogromne łoże, ładny wsytrój, ładna łazieneczka, naprawdę komfortowy, czajniczek, TV, klimtyzacja, mini-lodóweczka, codzienna zmiana pościeli i ręczników, no luksus.
Jedzonko - smaczne, w formie bufetu, do wyboru do koloru, w sumie róznorodne, jednak na dłuższą metę już się przejadlo
zatęniliśmy za przysłowiowym schabowym
Ola razcej nie chciała od nas jeść, troszkę jadła samej bułki, frytkę czasem pociamała, noi banany wcinała
a tak to chwała że ja te słoiczki zabrałam, kaszki i mleko
Bo bez tego byłoby cienko
Pogoda - w sam raz
słonecznie, ciepło, nieupalnie, ale też były momenty że chmurki i lekki deszcczyk dawały odetchnąć
Leniuchowaliśmy na całego, duuużo spacerowaliśmy, na żadną organizowaną wycieczkę się nie wybraliśmy ze względu na Olcię (wszystkie były całodniowe, z jakims zwiedzaniem, ale też martwilibyśmy się co z podgrzaniem jedzenia, czy drzemką jak trzebbay gdzieś iść...poza tym z tą naszą spacerowką to jednak wyprawa...)
Do miasta były 3km, więc na piechotę robiliśmy sobie wyprawy, tam byl ładny port, dużo statkow, jachtow, piękne widoki, super naprawdę.
Plaża słaba - piasek czarny, jakiś taki brydny, pełen kory, jakiś innych syfów naturalnych, poza tym Olcia bała się go i nie miała frajdy z zabawy, z morzem to samo, więc większość czasu spędzaliśmy przy
basenach.
Tam bawiła się super. Tzn wpierw też się bała
ale pomalutku sama polewała się wodą z takich kubeczków, siedziala przy brzegu, my z nią dolewaliśmy jej wody do kubełka a ona przelewała itd W bsenie w kole też się bała, ale szczerze mówiąc ta woda była zimna więc ją rozumieliśmy, sami mało pływaliśmy
Dzionek zaczynaliśmy ok. 8.30 i słuchajcie o tej porze musieliśmy Olcię budzić!!!! żeby iść na śniadanie
Potem obiad był 12.30-16, a kolacja 18.30-22. W międzyczasie przekąski, jakieś naleśniki itp. Poza tym można było rezerwować sobie stolik w restauracji greckiej, włoskiej i barbeque. Tam nie było takiego spędu ludzi, noi trochę ciszej, bo w "głównej" harmider straszny.Wracaliśmy do pokoju ok. 20.00, kąpiel 20.30-21.00. Noi sen
Ola miała łóżeczko turystyczne i odkladana super w nim spała
Pewnie za rok będzie fajniej, jak będzie Niunia większa, bedzie biegać, jeść już wszystko to co my. Na takie leżenie na plaży to 2 tygodnie troszkę nudno, ale przynajmniej odpoczęłam od garów, prasowania, prania itp
Z ciekawostek hotelowych:
byliśmy świadkami ok. 10 ślubów które odbywały się na terenie hotelu lub na plaży. Okazuje się że to taka moda
dowiedzialam się od kelnerki- polki że to Anglicy przyjeżdżają bo u siebie nie mają pogody
I to normalnie np calymi rodzinami 15-20 osob, spędzają 1 tydzień w hotelu, jak na wakacjach a przy okazji mają uroczystość ślubną
Spoko nie?
Z ciekawostek Oleńkowych:
wspomninałam, że Olcia staje na nózkach. Zaczęła się wspinać w tym łózeczku tyrystycznym już chyba 1 dnia
no a potem to już poszło
staje gdzie się da, nawet zapięta w szelkach wyswobadza się z nich w wózku
i staje
masakra tak jej trzeba pilnować że hej
Noi mamy 2 ząbki
drugi wkońcu wyszedł na początku urlopu w bólach które trwały 2 dni i 2 noce z nmega gilem wodnystym do pasa, którego nie nadążąliśmy wycierać, normalnie papierem toaletowym ją traktowałam i rolka poszła w 2 dni
ale uff potem były nocki super
I jest Małym Murzynkiem, choć smarowana tą 50-tką
najczarniejsze ma rączki
i stópki
My też się opaliliśmy, ale jakieś szału nie ma
Jak zrobię porządek ze zdjęciami to oczywiście pokażę troszkę
Dziewczynki kończę, idę na kanapę odpocząć jeszcze troszkę, bo dziś kolejne 3 prania zrobione były ( już 5 pralek chodziło od wczoraj!!!!!) + obiad.
Przeczytałam Wszystko wybaczcie że nie odpiszę Wam, z bieżących spraw
gratulacje dla Siostry Evy
Zajrzę jutro
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]