witam dziewczyny
tak sobie zaglądam po krótkim urlopie co u was słychać a tu wiadomość o narodzinach-
Irko wszystkiego najlepszego, oby córeczka zdrowo się chowała. Zazdroszczę,że możesz już przytulać i całować maleństwo, ja jeszcze troszkę muszę poczekać. Liczę już tygodnie do porodu
Czytam też o waszym żalu,że niektóre staraczki zapominają jak to było i obnoszą się przesadnie ze swoim szczęściem. Doskonale to rozumię i mam nadzieję,że ja niczym was nie uraziłam pisząc o mojej ciąży. Staram się ograniczyć jak tylko mogę,zresztą ja cały czas drżę o ciąże. Co tydzień czytam jak rozwija się dziecko i jakie ma szanse przeżycia jeśli by się coś działo. Może to niezbyt normalne, powinnam być w skowronkach ale boję się,że to może będzie nasze jedyne dziecko, więc nie przeżyłabym chyba jakby coś nie wyszło.
Bidonek - co do twojego męża to może doradził mu jakiś mądry kolega jak ma się obchodzić z żoną i twój sobie przypomniał jak to było kiedyś. Korzystaj kobitko ale bądź czujna
Donia co do zdrowia masz racje. To że ktoś może pojeść nie oznacza,że jest okazem zdrowia, organizm się buntuje jak nie tuszą to innymi dolegliwościami. Nie oszukujmy się, jemy śmieciowe jedzenie - jedni tylko mniej inni więcej.
Wiki super zareagowałaś na ostatniej imprezie. Niektórym to trzeba coś powiedzieć między oczy,żeby troszkę ruszyli mózgownicą i zastanowili się co mówią.
miniuch nie wiem już co ci napisać. Tak się ucieszyłam, jak napisałaś ,że mąż zmienił zdanie, a później.....wycofał się? ehhh brak słów i wierzę,że jesteś załamana. Dziecko "ze strzykawki" ? "probówki" ? Ja nie rozumię takiego myślenia. To są geny rodziców.Dziecko jest takie samo jak normalnie poczęte. Tylko początkowa procedura inaczej wygląda. Medycyna działa tylko w tym najkrótszym momencie , umożliwia spotkanie jajeczka z plemnikiem, reszte i tak musi zdziałać natura. Zapłodnienie, zagnieżdżenie, rozwijanie czy choroby - tu nikt już nic nie może "grzebać".
Ja nie wiem jak patrząc na pulchną buzię bobasa można myśleć o nim jak o "laboratoryjnym". Ja jestem wdzięczna medycynie ,że daje nam taką możliwość i daje szczęście tylu rodzicom.
Wiem,że każdy ma prawo do swoich przekonań ale jest takie powodzenie "tylko krowa zdania nie zmienia" Więc pozostaje wierzyć,jeśli tylko będziesz miała siłę ,że twój mąż kiedyś zmieni podejście.
Karolcia, Donia szybkiego powrotu do zdrowia!
Ja na razie się trzymam ale muszę uważać bo później mam mały wybór w lekach.
Przepraszam,że reszty nie wymieniam z nicków ale pisałyście na jeden temat w którym podzielam wasze zdanie. Pamiętam jak to jest. Do tej pory jak słyszę o nowej ciąży w rodzinie czy u koleżanki to mi się najpierw jakoś dziwnie robi a zaraz sobie przypominam ,że przecież ja też w ciąży i oddycham z ulgą
To śmieszne ale PRAWDZIWE. Jak ktoś tak długo czeka to później cały czas każe się"szczypać" ,żeby upewnić się ,że to nie sen.
Czytam też z lekkim przerażeniem,że chcecie zniknąć na prywatne forum. Jak ja będę się dowiadywać o waszych ciążach jak tu nie będziecie zaglądać?