Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze mały Rafałek mieszkał w brzuszku i co rano radośnie kopał mamę po żebrach, rozpoczął się okres laktacji. Tak, przed porodem, bo to hormony, czasami tak bywa, wiecie same jak to jest. Od tego czasu Rafałkowa mama zaczęła korzystać z wkładek laktacyjnych. Sporadycznie, jak tylko problem się objawiał mokrymi plamami, aż w końcu regularnie, kiedy Rafał postanowił już odciąć pępowinę i zaczerpnąć pierwszy raz porodówkowego powietrza.
Jednak, jak to mama wymagająca, producentom wkładek ciężko było sprostać jej wymaganiom.
Zawsze wkładki miały jakąś wadę...
... a to się rozwarstwiały,
... a to były za małe,
... a to za mało chłonne,
... a to przeciekały,
... a to nagminnie się przesuwały,
... a to za sztywne,
... a to za nic nie dało się ich ukryć pod stanikiem,
albo po prostu były zupełnie nie takie i nie spełniały wymogów chwilowego napadu humorków. A Mama karmiła synka już ponad 5 miesięcy (nie zamierzała jeszcze kończyć), i na kolejne wkładki patrzyła wilkiem, upatrując w nich skrajnych wrogów. Aż pewnego dnia, zupełnie zniechęcona, za namowami Rafałkowego taty, zgłosiła się do akcji Philips AVENT.
Zupełnie niespodziewanie kurier przyniósł paczkę, w której znajdowały się dwa opakowania wkładek - na noc i na dzień.
Nieufnie zostały rozpakowane, obejrzane z każdej strony i...
- Nie, nie, nie! Na pewno w tym miejscu, gdzie jest mniej materiału, żeby dopasowały się do piersi, będą przeciekać! Bez wątpienia! I co ja potem napiszę? Że złe?! Jeszcze kary jakieś na mnie nałożą, jeszcze....
Ale jak to Mama uparta i zawzięta, spróbowała. Zdziwieniom nie było końca.
Wkładki bardzo dobrze się dopasowały, brodawkom nie groziło zgniecenie. Były idealnie miękkie, dzięki czemu nie podrażniały tak delikatnych okolic. Stabilnie trzymały się na miejscu, w dodatku pochłaniały cały pokarm, a mimo tego nie stawały się niesamowicie ciężkie. W żaden sposób nie rozwarstwiały się. Pokarm nie uciekał bokiem, zupełnie nie przeciekały, nawet "przecięcia". A stanik w ogóle nie zdradzał się ze swojej zawartości wkładkowej. Kiedy nadeszła noc, wkładki nocne okazały się równie skuteczne.
Zaskoczona Mama dopatrywała się w tym jakiegoś podstępu.
Ale kolejne dni zupełnie nie zmieniły jej zdania.
W końcu trafiła...m na najlepsze wkładki. Philips AVENT- dziękuję! Laktacja dzięki Wam stała się ... bezpieczniejsza. Ryzyko wstydliwych plam zostało zminimalizowane do zera.
A Wy, drogie mamy? Jaka jest Wasza opinia? Czego oczekujecie od Waszych wkładek? Jakie są Wasze doświadczenia? Czy zmieniłyście wymagania do wkładek w czasie laktacji (przecież na początku znacznie ciężej jest zapanować nad pokarmem)?
Pozdrawiam,
Mama Rafałka
[link widoczny po zalogowaniu]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-17 01:19 przez deserte.