Basienka u nas nie ma czegoś takiego jak plan porodu. Ja tam twierdze, że
i tak to się na nic zda. Każdy poród biegnie swoim torem a to czy ojciec ma
przeciąć pępowinę to w trakcie porodu się spytają. A nacinanie krocza to sprawa
nie do przewidzenia. Mi położna z naszego szpitala mówiła, że natną jak będą
widzieć, że główka duża czy możliwości nasze tam na dole gorsze. Więc wtedy
oni zadecydują, żeby wybrać mniejsze zło i zniwelować ryzyko pęknięcia.
W usc wszystko załatwiliśmy od ręki. 10 min i sprawy z nazwiskiem dla dziecka
mamy załatwione. Będzie mały już miał w szpitalu nazwisko tatusia
a nie
mamy a ojciec nieznany.
Kruszynka super, że masz mleczko. Teraz to takie oczywiste nie jest i różnie
może to być z nami ciężarówkami.
[link widoczny po zalogowaniu]