Witajcie kochane moje!
Jeju ale za Wami tęskniłam strasznie!!!!
Bardzo serdecznei dziekuje Wam wszystkim za pamieć i gratulacje
Wczoraj wyszlismy ze szpitala - Antoś miał wysoką żółtaczke i musiał doświetlać się na lampach
no i nas trochę trzymali. po drodze były przeboje z serduchem - bo miał przejściową bradykardie (czyli zwolnienie akcji) ale to adaptacyjne prwdp było. No ale z sercem nie koniec bo ma niezarosnietą dziurkę w serduszku i musimy to kontrolować.
Dzieki Kropie miałyście świeże wiadomości, tak ze nie będę Was tu zanudzac wspomnieniami z porodu, bo generalnie był hardkor, ale magicznym sposobem dostałąm juz amnezji
Andrzej był ze mną, gdyby nie on to nie wiem czy urodziłąbym, podawał mi wodę, masował plecy, podawał tlen. No a na końcu przeciał pępowinę
Jak położyli mi Antoniego na piersi to ja sie rozryczałam (nawet teraz jak o tym myślę to mi łzy lecą) zaczęłam go tulic i mówić jak bardzo na niego czekałam
Dzięki wspaniałym położnym, które pomagały mi rodzic i chroniły moje krocze to nie musieli mnie nacinać, mam tylko jakieś dwa małe szwy w srodku bo Antek wychodząc zahaczył łapką - bo parłam wtedy kiedy nie powinnam
Był raz owiniety pępowiną, ale dostał 10pkt. Po porodzie 2 godz przytulaliśmy sie we trójke, Antoś ssał cycucha, Andrzej nie mógł sie na niego napatrzeć. Po 2óch godz pomógł mi iść pod prysznic się umyć, a potem zaprowadzili mnie z położna na sale poporodową. Generalnie mogłam juz sama iść i dziecko dostałam ok 17 tak ze bardzo szybko. Całą noc wtedy nie spałam, miałam taką adrenalinę ze masakra. Ciągle patrzyłam na Skarba i ryczałam ze on juz jest
Na drugi dzień juz normalnie siadałam wiec same widzicie ze ze mna jest bardzo dobrze
W szpitalu zakaz odwiedzin, wiec Andrzej dowoził mi tylko to co potrzebowałam ale Antka nie widział.
Jeju nie wiem co Wam wiecej napisać, tak sobie myślę ze generalnie nie było dramatu choć jak mi przebili pęcherz i podłączyli oxytocyne to myslałam ze po ścianach bedę chodzić z bólu..... Parcie było całkiem ok - bolało, ale to jedyny etap porodu nad którym miałam kontrolę, choc nie powiem gdyby nie położne to w pewnym momencie nie wiedziałam co znaczy przeć
i mam wrażenie że kupka poleciała, choć miałam lewatywe robioną (na własną prośbę) ale w tamtym momencie miałam to po prostu gdzieś
W ogóle bardzo
GRATULUJĘ DZIEWCZYNOM JUZ ROZPAKOWANYM !!!!!!
nanamach, kinia, tysiorek, kamil, gusia, zelka! mam nadzieję ze nikogo nie pominęłam?!
Nnamach , kiniusia- mamy dzieciaczki z tego samego dnia
super!
zaraz wklejam zdjęcia Antoniuszka mojego
ech tęskniłam za wami kochane :*
W ogóle moje dziecko jest przekochane, póki co nie jest wymagajace - je i śpi na zmianę, a ja mam mleka w cyckach ze wojsko bym wykarmiła,
a moja mała istotka ssie ok 15-20 min i ma juz dość . Śpi 3 godz i go budze na jedzenie tak ze chyba raz sam sie obudził z głodu i płakał
jak ssie z jednego to z drugiego leci ciurkiem, a jak zassanego puści to mleko pryska wręcz. Masakra - jak dojna Krowa
I kupę wali prawie w kazdego pampka, i to najlepeij w trakcie jedzenia wiec czasem nie wiem kiedy go przebierać - czy przed czy po
bo jak robie to przed to narobi w trakcie jedzenia i zasypia, a jak zmieniam po to sie budzi i muszę go znów do cyca na chwile po zmianie dostawiać ...ech
Narazie nie wiem co mam jeść. Chciałabym normalnie ale boje się trochę, dzis nie robiłam w ogóle obiadu. Do wczoraj byłam na szpitalnym wikcie
Pepek ciągle jest. Wczoraj Antosia jeszcze nie kapaliśmy ale dziś juz trzeba będzie
choć w szpitalu w trakcie tych kilku dni położne kapały go tylko 2 razy.
Jutro musze iść do lekarza i go zgłosic żeby położna przyszła do nas, bo sie nie mogłam tam dzis dodzwonic.
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]