hej wszystkim!dzięuje za gratulację.Mała śpi pierwszy raz troszę dłużej więc włączyłam po raz pierwszy komputer... pewnie zaraz sie obudzi... i znów się zacznie walka...
Trzymali mnie długo na patologii, codziennie po 2 pszczółki, łącznie chyba z 13 dostałam, był też cewnik foleya, 3 kroplówki z oksytocyną, coś rozkurczowego, przebicie pęcherza i w efekcie skurcze co minutę, rozwarcie tylko 3 cm, o 23-ciej przyszedł lekarz i powiedział, że zaraz zrobią mi cesarkę.
Po cesarce, po 6 godzinach kazali wstać (ten ból....), i tak nie spałam już całą dobę....masakra..i wziąć prysznic. Po kolejnych 3 godzinach dali mi już małą, nie miałam siły się nią cieszyć.... Było oblężenie na porodówce i mieli plan by mnie z pooperacyjnej dać na kozetkę jakąś, póki się miejsce nie zwolnie w jakimś pokoju matek...ale na szczęście miejsce się szybko zrobiło. Poszłam tam z małą. Nikt nic nie pokazywał, nie instruował, bałam się cokolwiek przy niej robić, do tego nie mogłam się podnieść z łóżka. Dalej nie spałam wcale bo ją obserwowałam. Nikt mi nie powiedział czy ją przebrać itp. W efekcie dostałam opieprz, bo mała oddała smółkę a ta przyschła. Nie wiedziałam jak małą"obsługiwać",pomogla mi dziewczyna z pokoju. Położne powiedziały tylko bym przebierała i karmiła co 3 h, więc zanim przebrałam, napróbowałam się karmić zwijając się z bólu rany, krzyża i brodawek....to znó trzeba było powtarzać ten cykl... więc nawet się nie kładłam.
Wypis dostałam 13.10. Nie sądziłam że największym problemem będzie karmienie...okropny ból brodawek, mała nie łka tylko od razu się mocno wydziera i wtedy wpada w szał nie mogac złapać brodawki... a ja wtedy już zdenerwowana płaczę i tak w kółko. Powiedzcie jak u Was było z tym karmieniem i ile czasu po cesarce już was nie bolała rana. Jestem cały czas na paracetamolu.
Pozdrawiam Was wszystkie, mała się budzi...
[link widoczny po zalogowaniu]