Witam
Wybaczcie, że w ogóle tu nie zaglądam i nie piszę...ale jestem wyczerpana. Od wczoraj jesteśmy w szpitalu z małym. Wczoraj zachłysnął się na spaniu i jakoś słabo zaczął oddychać, więc pędem do szpitala bo akurat byliśmy poza domem. Wojtuś mógł dostać pozachłystowego zapalenia płuc więc musiał zostać na obserwacji, a ja z racji tego, że karmię piersią też jestem w szpitalu, poza tym nie wyobrażam sobie być w domu jak on jest tutaj.
Na szczęście z płucami wszystko dobrze, płyn się do nich nie dostał więc pod tym względem jest zdrowy.
Natomiast od dnia w którym nas wypisali męczyliśmy się z wysypką...pani doktor, która nas wypuściła do domu stwierdziła, że otarł się o pieluszkę ( a miał buzię całą czerwoną i szorstką ) kazali kupić maść i smarować. Więc tak zrobiliśmy, z buzi zeszło, za to obsypało całe plecy zaczęło rozprzestrzeniać się na brzuszek nogi ręce...
przyszła położna z poradni stwierdziła, że to potówki i kazała dalej smarować maścią, którą kazali kupić w szpitalu przy wypisie.
A teraz się okazuje że w tych krostkach jest ropa, że nie wiadomo co to i inny pediatra nie wypuści nas do domu co najmniej do środy, będą robić mu badania! Jak spotkam tego babsztyla, który wypuścił moje dziecko z czymś takim ze szpitala to po prostu utłukę na kwaśne jabłko! :/ tyle we mnie złości, że szok!!! Jeszcze ta sama wczoraj go przyjmowała i znów pytaliśmy o te cholerną wysypkę, stwierdziła, że "to normalne" ! A dziś inna twierdzi, że to nienormalne i trzeba leczyć antybiotykowo! :/
Z wagą też jest coś nie tak niby...choć nie wiem bo wagę wyjściową ze szpitala miał 3520, w poniedziałek był ważony w przychodni miał 3650, więc prawidłowo przybrał, nagle wczoraj miał 3550, dziwne żeby tak spadł skoro cały czas je, dobrze je, ciągnie cyca i śpi, więc musi być najedzony...albo coś mają z wagą albo nie wiem. Mam nadzieję, że do środy przybierze znów na wadze i dadzą spokój z tym.
No i mam nadzieję, że wysypka nie jest groźna i wyleczą ją szybko...!
żeby już się nie męczył mój okruszek
rozpisałam się strasznie...wybaczcie, musiałam się wygadać trochę bo normalnie nerwy mnie zjadają!
Gratuluję Nalli i Podczytującej!