No i co ze mną... Posiewy czyste, badanie krwi bardzo dobre, tylko elektrolity ciut od normy, ale to przez Fenoterol. Więc dobrze! Lekarz mnie przebadał i stwierdził też, że moja biała płynna wydzielina to typowe w ciąży przez hormony, a ja dodatkowo biorę dużo Luteiny. Pessar trzyma, wymacał mnie dziś od środka dość mocno, potem brzusio i co? I na 99% Mała się przekręciła jak trzeba!!!
Bardzo mnie to uspokoiło. Skurcze mam = twardnienia, kazał mi więc unikać wszelkiej aktywności, która je wywołuje... ZOSTAJEMY W DOMU. Jest dobrze. No i Relanium, żebym nie świrowała...
A tak generalnie to na 27 lutego było przewidziane zdjęcie pessara... ale mój gin leci wtedy z synem do Australii na koncert ACDC czy coś takiego
no i stwierdził, że bezpieczniej będzie przetrzymać tego pessara te 3 - 4 dni i zdjąć go po jego powrocie, bo jest duża szansa, że po zdjęciu pessara poród przyjdzie bardzo szybko... Potem wydałam 200 PLN w aptece
A, no i jestem bardzo zadowolona, bo zamówiłam mydełko ekologiczne naturalne dla noworodków i osób wrażliwych, same skłądniki naturalne - kostka. Dziś dotarło - i rzeczywiście w składzie są same naturalne 'składniki' - szałwia, lawenda (piękny zapach nadaje) i jakieś tam inne... oficjalnie więc już wszystko jest - brakuje spirytusu tylko.
Coś jest w tym dbaniu o siebie. Ja też jakoś ostatnio, czując może ryzyko wylądowania w szpitalu i porodu, zaczęłam się depilować regularnie, smarować całe ciało codziennie... Dziś nawet założyłam korale!!!
I lepiej się poczułam!
Na zaparcia polecam suszone morele i śliwki...
W każdym razie cieszę się, że jestem jeszcze z Wami, bądź co bądź, jeszcze trochę nam do terminu brakuje. Oby dalej tak było...
Pozdrawiam Was Mamy!!!