A u nas tyle, że w piątek byłam na tym poltramencie kuzyna. Pojechałam po siostre i brata męża i oni ze mną pojechali. Ale ostatni raz z nimi pojechałam na jakąkolwiek imprezkę!!! Jak studenci zaciągnęli wódki, to kurcze nie wiedzieli kiedy skończyć!!! Byliśmy na polterku cosik po 20.00 i po 22.00 mówię, ze zbieramy się. A oni do mnie BRATOWA NIE ŻARTUJ, NIE WIDZISZ, ŻE NA STOLE JESZCZE STOI!!! I gadaj sobie! Ja jako kierowca nie piłam, ale było z kim pogadać, to pogadałam, ale moje dzieci miałam u moich rodziców i do spania dzieciom miałam wszystko przygotowane, ale umawiałam się z mamą, że najpóźniej o 22.00 będę wracać. A tu dupa! Po 23.00 znó próba - bez skutku, bo w butelce jeszcze jest! I dna nie widać!!! Wiecie, byłabym świnią, to wstałaby, poszła do auta, ewentualnie zaczekała jeszcze z 10 minut i odjechała - z nimi lub bez. Ale żal mi ich było, bo teściom obieacłam odstawić ich całych i zdrowych do domu. No i jak ta głupia czekałam za nimi. 15 po północy już powiedziałam, ze teraz to już po polterku jest i czas do domku, wtedy się łaskawie ruszyli, jeszcze przed wejściem do autka musieli sobie zapalić - kurde też z tym tempo mieli - ze 4 razy wołałam ich, zeby już przyszli do auta! W końcu odwiozłam ich do domu, ja pojechałam potem do moich rodziców do domku i jak byłam na miejscu to była 1.30. Super!!! Moje smerfy grzecznie spały, Ksawek z moją mamą, a Patryś czekał na mamę - miejsce miałam już ugrzane
Ha, ha, ha. Szkoda, że rano dzieci nie dały mi pospać dłużej, bo obudziły mnie przed 8.00. No ale cóż. Mama na szczęście nie miała do mnie pretensji, bo dzieci dość bezproblemowo poszły spać cosik po 22.00 i babcia też z nimi lulu poszła. Ale jak powiedziałam mężowi na skypie, co jego rodzeństwo odstawiało, to wkurzył się na nich i mi się oberwało, że po co niby za nimi czekałam!!!? Że miałam nie czekać, a oni wracając taki kawał drogi pieszo wytrzeźwieli by przynajmniej! O!!!! Ach, czuję, ze jak on wróci, to im się jeszcze od niego oberwie - nasłuchają się, hi, hi, hi. W sobotę po południu dopiero wracaliśmy do siebie. A na obiad zjechała jeszcze moja siostra, a potem brat z córką i mama się śmiała, że dodatkowe osoby nie zapowiedziały się na obiad i ona musi teraz makaronu do rosołku dogotować
Bo my żarłoki na makaron jesteśmy
Dziś za to na obiadek zrobiłam kurczaczka z ziemniakami i surówką, do której jak zwykle dałam za dużo pieprzu i dzieci nie chciały jej jeść. Ale co tam, mam jej jeszcze na jutro
A po obiadku byłam umówiona z kumpelą z zawodówki, że ją odwiedzę. No i pojechaliśmy. Tyle, że dzieci od razu uprzedziłam, zeby sobie wzieli jakieś zabawki, bo tam nie ma dzieci. I Patryś zasnął mi w aucie, przeniosłam go do mieszkania kumpeli i spał 2 godzinki. A Ksawek nie chciał w ogóle wejść do domku i siedział całą gościne na dworze. Biegał po podwórku i ogrodzi i właził na drzewa! O!!! Patryś obudził się, jak ja już chciałam wracać, to pozwoliłam mu trochę z bratem pobiegać na dworze i zbieraliśmy sie wtedy do domku. A tak to nudy!
Co się tyczy mego małżonka, to w sobotę wieczorkiem zajechał do bazy w Bagram i w końcu miał możliwość skorzystać z neta i zadzwonił na skypa. Dziś rano też zadzwonił i ciągle nie wie jeszcze kiedy będzie w Pl, ale dziś może w nocy przerzucą ich już do ostatniej bazy czyli do Manaz. A tam tylko już pozostanie czekać na wylot do PL. Fajnie
ZAPRASZAM NA SWOJEGO BLOGA
[
ebobas.pl]
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]