Dziewczyny, moze nie rezygnujcie z tych szkol rodzenia tak szybko.. no chyba ze macie jeszcze czas zapisac sie do innej.
Zawsze cos Wam tam z tych zajęć zostanie.
U nas na szczęścia na zajęciach z kapania i przebierania noworodka każdy miał swoją lalkę (nawet tatusiowie mogli sami poćwiczyć), ale wydaje mi się, że i tak to nie jest to samo co żywy noworodek i jeszcze mokry, czyli śliski..przed pierwszą kąpielą i tak będę przerażona.
A wlasnie wczoraj mielismy ostatnie zajęcia z pediatrą, więc podzielę się z wami tym, co nam powiedzieli (ale możecie w ogole tego nie brac pod uwage
) i jesli chodzi o kolki, to powiedzial, ze dziecko musi po prostu przez to przejsc, i ani butelki antykolkowe, ani jakiekolwiek leki czy ziola w tym nie pomogą... kolkę ma 95% chłopców i tylko kilka % (albo kilkanascie..juz zapomnialam od wczoraj) dziewczynek; no i jeszcze ze kolka jest fizjologią a nie patologią, więc się jej nie leczy..ewentualnie co można próbować robić to masaż
I było też o krwi pępowinowej..był pan z jednego z banku krwi..i też w oczywiscie zareklamowal swoj bank, ale co bylo fajne, powiedzial tez o minusach...
mowil, ze jesli ktos chce pobrac krew peopowinową tylko z uwagi na choroby hematologiczne, to nie do konca ma to sens, bo bedzie to mozna wykorzystac w 40% przypadkow (aha, i teraz juz są banki krwi, ktore pobieraja wieksza ilosc krwi, ktora wystarcza nie tylko dla dziecka, ale rowniez dla doroslego...do 60-70kg); natomiast te komorki macierzysta mozna tez wykorzystac do przeszczepu skory, odbudowy uszkodzonych organow itp i to warto wziac pod uwagę...my sie jeszcze nie zdecydowalismy czy pobierac czy nie, bo jednak troche to kosztuje..
A w ogóle polecam książkę "mamo, tato co ty na to" (np tym dziewczynom, ktore nie mają szansy na szkołe rodzenia)...fajnie napisana, o kąpieli, przewijaniu, karmieniu, rozwoju dziecka no i wielu innych tematach... co prawda jeszcze jej nie skonczylam, ale wydaje mi sie, że warto do niej zerknąć.
[link widoczny po zalogowaniu]