Hej Kasia
Fajnie, że mamy kolejną mamusię lipcową
Monia współczuje choroby, ja przechodziłam jakieś grypsko 2 tygodnie temu. Powiem Ci jak się ratowałam a naprawdę miałam wątpliwości czy nie wyląduje w szpitalu. Miałam straszny bół gardła, katar do pasa, gorączkę i lewno udało mi się przejść z łóżka do łazienki bo tak byłam słaba..
Mianowicie przed wszystkim zolnienie i pierwsze 3 dni na okragło spałam, starałam się płukać gardło wodą z solą, a gdy mdłości mi nie pozwalały płukałam zaparzonym rumiankiem z dwóch torebek. Przez pierwsze dwa dni jadłam chłeb z masłem i czosniem i na to troche soli do smaku - czułam jak mi gardło wypala i to chyba mi pomogło na gardło oraz brałam oscillococcinum dwa razy dziennie pod język. Acha i smarowałam się amolem, bo bolała mnie szyja z okoliczy migdałów więc smarowałam się gdzie tylko mogłam tym amolem, równiez go wdychałam.. Jakoś przeżyłam i udało mi się pokanac infekcję bez antybiotyku. Trzymam Monia kciuki, żeby szybko Ci przeszło.
Pytałaś Jola jak tam mężowe się zachowują..Mianowicie mój jest bardzo szczęśliwy i bardzo się poprawił ostatnio
Nie musze mu powtarzać po 150 razy, żeby wyrzucił śmieci, żeby coś przyniósł czy wyniósł..Bardzo się stara mi pomagać i dużo więcej robi w domu niż dotychczas. mam tylko nadzieję, że nie za szybko mu przejdzie ten zapał.
Ponieważ my mieliśmy problem z zajściem bardzo długo i długo też jesteśmy małażeństwem a w sumie 9 lat razem to nasze małżeństwo było narażone na nie jedną próbę z powodu problemu, rozczarowań i stresu.. Teraz nasze relacje bardzo się poprowiły i jest tak jak było conajmniej 5 lat temu, chociaż nie ukrywam, że i przez ten ciężki czas staraliśmy sie wspierać to i tak teraz jest lepiej
Co do szkoły rodzenia to ja się zastanawiałam i na pewno będziemy chodzić razem z mężem. Będzie do szkoła dedykowana przez św. Zofię rzecz jasna, ale mamy jeszcze troche czasu na konkretne decyzje.
Miłej niedzieli życze paaaaa :*
[link widoczny po zalogowaniu]