Hejka, dopiero mam chwilkę! Wiecie, coś chyba w powietrzu dzis wisi, bo mój Młody dziś takie cyrki odwalał przy drzemce, że szok
no i ostatecznie nie usnął gnojek! Walczył w łóżeczku chyba z godzinę, głaskałam, przemawiałam, tuliłam, w końcu na ręce go wzięłam, a on miał głęboko w poważaniu spanie
Później przyjechali moi rodzice, tato jakoś posklejał ten bak, jutro mąż ma odstawić samochód
Poszłam z Młodym na spacer, myślałam, że w wózku uśnie, ale gdzie tam... Dopiero jak moi rodzice pojechali, po 14.00 jemu na spanie sie zebrało, pozwoliłam mu godzinkę się zdrzemnąć, później go obudziałm, ale taki nie w sosie wstał... Jeść obiadu nie chce, jakiś katar go męczy, ciągle paluchy w buzi, nie wiem czy to te zęby tak go męczą...
Iza, ty się kochana uzbrój w cierpliwość, bo przy czwórkach to dopiero odjazd jest
a podobno następne jeszcze gorsze...
Mój mąż dziś później z pracy ma wrócić, więc ja sama jestem z Młodym... puściłam mu bajki, trochę spokoju jest, ale co chwilę i tak przychodzi mi marudzić...