Witam po dlugiej nieobecnosci...
Na poczatku gratuluje wszystkim juz Mamuskom,ze dobrnelysmy do konca pomimo trudnosci
My z Niuniem od wtorku jestesmy w domciu...Urodzilam w piatek,ale Nikos mial silna zoltaczke i niestety musial troszke polezec w inkubatorze i sie poopalac...W szpitalu byl tez dokarmiany,bo mi niestarczalo pokarmu z reszta teraz tez pije moje mleczko i sztuczne
Opisze troszke moj porod,a wiec ogolnie we czwartek caly dzien lezalam pod kroplowka z oxy,mialam jakies tam skurcze ale pozniej ustaly...Rano po obchodzie poszlam na badanie i okazalo sie,ze mam juz 7 cm rozwarcia wiec z miejsca na porodowke...Poskakalam troche na pilce,wzielam prysznic...Szczerze mowiac to mialam same bole parte...Trzy skurcze i naciecie krocza i Niunio juz lezal u mnie na brzuszku...Pierwsze co powiedzialam to cyt:"Jaki On duuuuzy!!!"Ogolnie to dzieki super pani doktor i poloznej udalo mi sie tak szybko urodzic i w sumie malo bolesnie...Bardzo sie ciesze,ze nie pocieli mnie od razu tylko dali szanse rodzic naturalnie
Teraz szwy mnie troszke bola,ale jakos daje rade
Maluszek jest grzeczny,wiec mam rowniez czas dla siebie
Jestem taka szczesliwa choc troszke zmeczona
Maz mi duzo pomaga,na zmiane wstajemy do Malego
Pozdrawiam Was Mamuski i Wasze pociechy
[link widoczny po zalogowaniu]