Joanna gratuluję!
i jednocześnie podziwiam, bo sama nie dałabym rady wytrzymać w bólu aż tyle czasu.
Lenako u mnie jakichkolwiek oznaków brak. Bóle kręgosłupa zaczynają mijać, a wczoraj miałam tyle energii, że wzięłam się za przemeblowanie mieszkania
miałam nadzieję, że dzięki temu może coś się zacznie ale niestety, żadnych skurczów, wody nie odchodzą. Poza tym wszystko w normie, męczy mnie jedynie moja waga, bo przez cały okres ciąży strasznie dużo przytyłam (aż 25 kg!). Do niedzieli jeszcze mamy czas, być może poród zacznie się nagle, jak u większości kobitek w mojej rodzinie
również chciałabym mieć małego przy sobie. A jak u Ciebie? Żadnych objawów?
Dziś muszę zarezerwować ewentualną wizytę na wtorek u mojego gin i położnej. Miejmy nadzieję, że nie będzie to konieczne, bo położna zacznie panikować, że 41 tydzień i nic się nie dzieje, a jej stres bardzo źle wpływa na mnie i maluszka...
Anulcia, masz jeszcze dużo czasu
ja byłam na ostatniej wizycie 2 tygodnie temu i również szyjka nie zaczynała się skracać. Gin uznał, że urodzę w terminie (tj. już w niedzielę), ale "gdyby nic się nie wydarzyło..., proszę przyjechać na wizytę od razu po terminie. Gwarantuję, że nie urodzi Pani później niż 14go". Jak znam życie i nie urodzę do niedzieli, ten skieruje mnie do szpitala na wywołanie albo cesarkę..
Dominika, jak Ty dziś się czujesz? Synek spokojny, czy daje popalić?