Czesc Dziewczyny,
Tak jak pisałam wcześniej zdecydowaliśmy się pojechać w czwartek do drugiego szpitala, gdzie miał dyżur nasz lekarz i bardzo dobrze zrobiliśmy bo on odebrał poród i ogólnie jak dotąd opieka jest bardzo dobra
Wiec dostałam o 13 oksytocyne i niby mialam skurcze na 100, ale to mnie nicnie bolało i faktycznie rozwarcie się nic nie zwiększyło. O 15 podkręcili kroplówke i wtedy juz poszlo do 6cm i o 18 około było prawie pełne rozwarcie i przebili mi pecherz. Wody byly juz zielone wiec w sumie w ostatnim momencie wywolalismy ten porod. Bol zaczal sie koszmarny, myslalam ze juz naprawde nie dam rady tego wytrzymac. Nie chce straszyc tych z Was co beda rodzic pierwszy raz, ale przygotujcie sie ze bedzie gorzej bolalo niz jestesvie w stanie sobie wyobrazic... No i pozniej nie moglam malego urodzicbo mial raczke przy glowce, a w raczce sciskal pepowine, musieli uzyc vacum i na poczatku nie oddychal i byl siny, ale po 5 minutach juz bylo z nim wszystko idealnie...na szczescie! Ja jestem obolala, mam wrazenie jakbyn miala za 100 szwow, nie wiem kiedy sie odwaze tam zajrzec....
Ogolnie bylo o wiele cieżej niż bym sie spodziewala, ale najwazniejsze ze juz po wszystkim...
Mąż zdecydowal, ze bedzie mial na imie Aleksander, a zdjecie bede musiala wstawic juz po powrocie do domu.
Trzymam kciuki za Klaudie teraz, no i za chwile ze całą resztę