dziewczyny... ja chyba bede zmuszona Was opuscic, bo ... to nie sa starania
Dzis tez mnie boli glowa, ale po przeryczanej nocy...
O to chodzi, ze z nimi sie nie da rozmawiac... ja mu powtarzam, ze zdania nie zmienie, ze chce TERAZ sie starac, nie za jakis czas, a on mi zarzuca, ze nie mysle o nas, ze teraz powinnam zaczac znów jakas prace itp ( w kólko to walkujemy) Ale on nie rozumie, ze ja inaczej nie pogodzé sie z tamtá stratá, ze inaczej nie umiem, nie potrafie teraz biegac po rozmowach kwalifikacyjnych (nie mam na to sily). dla mnie to bylo dziecko, probuje jakos przez to przejsc... tak jak umiem.
Jeszcze niedawno jak planowalismy wakacje w lipcu to sam powtarzal, ze np. aaa tam nie pojedziemy, bo moze juz bedziesz w ciazy"", a teraz..... odbiera mi te nadzieje!!! decyduje sam..... czuje sie koszmarnie.....myslalam, ze cos ustalilismy.... On wiedzial, ze nie potrafie o niczym innym myslec ... nawet ostatnio znajomym powiedzial, ze czuje, ze za tydzien bede w ciazy
ciekawe jak???
teraz mam przerozne mysli...
dla takiego glupiego faceta to TYLKO 1 miesiac zmarnowany, mi wali sie swiat......
Gdyby nie mój synek dalabym odpoczac swojemu m od takiej nudnej, starej zony...nie chce mi sie z nim gadac...
cos czuje, ze teraz nie folik i siemie, ale dobra terapia by mi sie przydala...
Moze niewiele osób jest w stanie mnie zrozumiec, a juz na pewno nie facet..
ale on zostawil mnie z tym samá- pan i wladca podjál decyzje za nas... a ja tyle dni na to czekalam.... przez cala noc i ranek nie odezwal sie ani slowem, lzy go nie wzruszajá...
zalamalam sie
p.s przepraszam za taki dolujacy post, ale nie ma gdzie sie wyryczec...
walczcie kochane o swoje marzenia!