rss wpisy: 51 komentarze: 100

We Czworo. Ciepłe Powroty.

Z przedszkola, pracy, spaceru codziennie wracamy do siebie. Chłopcy, mama, tata. Jest ciepło.
  • Utworzono: 2010-03-22

    Spóźnione życzenia dla eBobasa:)

    Biegnę spóźniona, czekałeś? Dzięki.
    Mimo, że roczkowy, dla mnie jesteś wieeeelki.

     

    Lubisz wypić ze mną kawkę z rana,
    Znosisz cierpliwie moje narzekania,
    Śmiejesz się ze mnie, kiedy wydziwiam,
    od moich problemów nie jeden by posiwiał.

     

    Życzę Ci wierności gości,
    przyjaciół zaczytanych, rozgadanych,
    pomysłów trafionych, chwalonych,
    i żebyś bobasem był,
      gdy zegar będzie 100 lat bił.

     

     

    A możesz teraz przywołać Mateuszka do porządku? ;)

  • Utworzono: 2010-03-16

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Potraficie głośniej???:))

     

     

    Jutro (środa, 17 marca)  mija ostatni dzień 40-go tygodnia.

     

    Spokojnie czekamy...

     

     

    E tam.

    Maaaaaaaaaaaaatiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii   !!!!!!!!!!!!!!  Chodź do mamyyyyyyyyyyyyy!!!!!!!!!!!!!!!!

     

    Dopisek 1: 17 marca (data porodu wg OM) - cisza.

    Dopisek 2: 18 marca (1 dzień po terminie)  - cisza.

    Dopisek 3: 19 marca (2 dni po terminie)      - cisza.

    Dopisek 4: 20 marca (3 dni po terminie)      - cisza.

    Dopisek 5: 21 marca (4 dni po terminie)      - ni chu chu.

    Dopisek 6: 22 marca - pffffffffffffffffffffffffffffffffffffff :P

     

  • Utworzono: 2010-03-10

    Stan błogosławiony...tiaaaaa...

    Bez wstępu tym razem.

     

    Skóra napina się bardzo i moje wnętrzności sztywnieją. Rączki i nóżki dużo, oj dużo potrafią, główka pracuje ciągle, ciągle przy pęcherzu, przy szyjce...ogólnie pracowity chłopak rośnie.

     

    A ciężko nie powinno mi być, ba, " Wygląda Pani kwitnąco", "Ciąża Pani służy", "Może Pani ciągle w ciązy chodzić" , tiaaaaa, sama sobie kobieto chodź i kwitnij.

     

    Od 3 miesięcy spokojnie nocy nie przespałam:  pragnienie, ból, zgaga, potrzeba pęcherza, ot, uroki!!! ciąży.

     

    I co z tego, że jeszcze "tylko" tydzień. Jeden Zdolny przez sześć dni i świat potrafił stworzyć...

    Czy ja będę mogła odpocząć dnia siódmego??

     

    I nawet o opokę cięzko a jedyną, na którą mogę liczyć , jest mój synio kochany. I tu, owszem, szeroko się usmiechnę :D.

    Dopisek 1: no dobrze, mój mąż też się stara.

    Dopisek 2: na swój sposób ;).

     

     

     

  • Utworzono: 2010-02-10

    Wirtualne znajome???

    Musiałam mieć ogromne szczęście. Do tej pory je mam...

     

    Luty 2007r. - zalogowałam się na forum przyszłych mam, mających termin porodu jak ja - na wrzesień 2007. Wlepiając się w monitor doświadczyłam wielu wzruszeń, radości, smutku.

    Płakałam, gdy odświeżałam strony i dowiadywałam się od szczęśliwych mamuś, wzruszonych tatusiów o kolejnym Wrześniątku na świecie:), jednocześnie odliczając dni z synkiem pod sercem. Po powrocie ze szpita mąż zadzwonił do jednej z Wrześniówek, że Bartosz jest na świecie a ja cała i zdrowa, a póżniej napisał na forum relację z porodu :) -była bardziej zabawna niż mnie zabawnie było;), a potem niezliczone ilości famfar, uśmiechów, kolorowych życzeń, gratulacji od mam, które czytałam z wieloma przerwami na suszenie oczu.

     

    Spotkałyśmy się z dziećmi w centralnej Polsce, gdy nasze dzieci kończyły dwa lata. Dla mnie było za krótko, za szybko, zapowietrzałam się. Nie zawiodłam się:).

     

    Minęły trzy lata od pierwszego przywitania się na forum z Wrześniówkami. W marcu spodziewam się drugiego dziecka, Mateuszka :)) a oczekiwanie na synka przeżywam w tym samym cudownym babskim towarzystwie:).


    Ciągle Je mam...

     

    Wieeeeelki skrót mi wyszedł, aż grzech;).
    Pozdrawiam cieplutko Was wszystkie, bez wyjątku!
    Dziękujęęę! :))
     

  • Utworzono: 2010-01-30

    Styczeń dla nas był ciepły:)

    Mateuszek wygonił cygankę...

     

     

    ...tak nazywam choinkę, która w przebraniu naprawdę przypomina urodziwą dziewczynę w czerwonej obszernej kiecce, obwieszoną bogatymi, złotymi łańcuchami, koralami. Co rok nas odwiedza:). Puste miejsce natychmiast zastąpiło łóżeczko i komoda Mateuszka. Jeszcze go nie ma a już rozporządza;).

     

    Bartoszek też rządzi:) w żłobku. Impreza za imprezą: najpierw Dzień Babci i Dziadka z poczęstunkiem i filiżanką herbatki dla babć. Dzieci wykonały piękny występ z tańcami, graniem na łyżkach i śpiewem. Barti śpiewał tylko "na na na", talent po tacie odziedziczył raczej ;) :)).
    Po tygodniu znów impreza: prawdziwy bal karnawałowy z kostiumami! Bartoś na szczęście dał się przebrać w żłobku pani, bo w domu tylko wyjął i schował swój kostium;). A był przebrany za Noddiego. Strój miał szyty specjalnie na tę okazję, wyglądał zabawnie :)). Mój Noddy przyniósł od Mikołaja wielką pakę słodyczy, których połowy jeszcze w życiu nie smakował hehe. Pojedliśmy :D.

     

    I tak czekalibyśmy sobie spokojnie na luty, gdyby nie konieczność bądź co bądź krótkiej, ale mało przyjemnej mojej wizyty w szpitalu. Dokładnie nie wiem, co powodowało ból , który jeszcze przypomina o sobie co jakiś czas. Mam nadzieję, że antybiotyk nie szkodzi Mateuszkowi:).

     

    Tata nasz Mateuszkowi pomógł meble swoje przestawić,  wieczory organizują mu Bartoń, skoki narciarskie i piłka ręczna:)). No i mamę gbmdarecką teeeeeż czasem przytuli;).

     

    A ja bloga w styczniu zaczęłam.

     

    Styczeń dla nas był ciepły:).
     

  • Utworzono: 2010-01-18

    Nie za szybko rosną te dzieci ? :)

    Wiadomo, że dla mamy dziecko zawsze dzieckiem będzie.

     

    Patrzę na sosnowe łóżeczko. Materac był kiedyś dwa piętra wyżej :) Jeeeej, jaki Barti musiał byc malutki. Szczebelki też już swoje przeżyły. Tyle razy Bartoszek się na nich podciągał. A jak słodko wyglądały nóżki  wystające hiehie :). Szuflada służyła najpierw jako pojemnik na zabawki, potem na kocyki, spiworki, poszewki, których miejsce w komodzie zastąpywały coraz to większe ubranka. Bieguny....oj napracowały się w swoim czasie. Jesooo, kiedy to było?

     

    Dziś tata złozył Bartosiowi łóżko dorosłe ;). Zanim łóżko łóżkiem się stało, Bartek w szufladzie się połozył. Potem przyniósł miśka Rudzielca i przyjaciółkę pieluszkę - kompanów spaniowych i zaczął chrapać zabawnie na materacu jeszcze zafoliowanym hihi. Zasnął w nowym łózku w 10 minut. Chyba jeszcze nie wie, że można z niego swobodnie wychodzić i wchodzić ;) Mój syn dorosły, dwulatek :). Nie za szybko rosną te dzieci ? :)

     

    Mam nadzieję, że nowe łóżeczko też będzie pachniało tyloma wspomnieniami :).

    A szczebelkowe krótko przecież puste będzie. W marcu zapachnie w nim Mateuszek :).

     

    Tata będzie musiał materac dwa piętra wyżej zamontować...

  • Utworzono: 2010-01-15

    Od kataru się zaczyna :(

    Rodzice, dlaczego prowadzicie przeziębione dzieci do przedszkola??!!! Jestem pewna, że jakiś rodzic znów przyprowadził przeziębione dziecko. Kilka dni temu mąż mi powiedział, że tata zostawiał kaszlącego synka w żłobku. A moja mama kiedyś słyszała kobietę odprowadzającą przeziębioną córeczkę, która mówiła znajomej, że nie może sobie na chorobowe pozwolić. Niektóre dzieciaczki przeziębiają się tak, że na katarze się kończy, więc rodzic machnie ręką i nie martwiąc się o pociechę, zostawia ją w przedszkolu. Nie mysli jednak zdrowo. Ba, wg mnie w ogóle nie myśli i nie jednej rzeczy mógłby się od dwulatka nauczyć.

    Bartek przyszedł wczoraj ze żłobka z wilgotnym nosem. Dziś rano obudziło mnie zapchane smarkami "mamaaaa". Od popołudnia już kaszle, przed zaśnięciem kaszlał jeszcze mocniej. Jest alergikiem i astmatykiem. W pełnym zdrowiu przyjmuje inhalacje rano i wieczorem, do tego tabletka i syrop. Każde podłapanie kataru kończy się zapaleniem krtani i większymi dawkami leków, z których później schodzi się na mniejsze i długo podtrzymuje.

    Choć mam jeszcze wiele do powiedzenia, zakończę, bo kanaliki łzowe mam już pełne a oprócz mojego chorowitka dbam jeszcze o kogoś, kogo mam pod sercem:).

  • Utworzono: 2010-01-13

    2005g Matiego :)

    Z urządzenia lekarz wyczytał, że Mati waży 2005g. Nie wiem, czy to norma w 31 tygodniu ciąży. Muszę sprawdzić. Na pewno główkę ma większą od Bartosia...jesooo, jeszcze większą... Przestało do mnie docierać co mówi pan doktor po dwudziestym narządku dostrzeżonym w maleńkiej jednak główce. Bo przecież widzę, że wszystko na miejscu: nosek kartofelek, usteczka pełne, uszka troszkę odstające, wysokie czoło, rączkę miał za główką, jak na leżaku na wakacjach:)), brzuszek okrąglutki, w sam raz do całowania hehe. Nóżki Mateuszek trzymał zgrabnie razem. Troszkę nimi majtał ale zdążyłam policzyć - po pięć paluszków na stópkę :)). Za każdym razem czuję niepewność, ale też zawsze wiem, że wszystko w porządku jest,heh. Tylko zdziwiło mnie, że jest ułożony w pionie z lewej strony na prawą, a nie z prawej na lewą. To czym mnie dziecko kopie? Pupą?

  • Utworzono: 2010-01-13

    Dzień dobry :)

    Godz. 8 rano. Po wyprawieniu chłopaków, starszego do pracy, młodszego do żłobka, nie wiem, czy jak zwykle położyc się i dokimać swoje, czy wstać i pozbyć się bałaganu . Naczynia z pierogów wczorajszych do mycia… może to leniwe były , nie ruskie. Do pralki na bank wszystkiego do prania nie zmieszczę.I poodkurzać by się zdało jak małego alergika w domu nie ma. Choinka pić nie chce, igły jej lecą, szkoda mi cyganki, taka piękna stoi. No i niech pomysł na obiad przyjdzie, choć pół głowy spokojnej by było.

    Szybciej bym się zebrała, gdyby od sąsiada z balkonu zapraszająco kawa zapachniała ;)... a sąsiada też bym chciała tego z reklamy :).

     

    Też tak macie? :))

  • Utworzono: 2010-01-12

    Przedstawiam moich chłopców :)

     

    Przyjechał mój bohater :). Jeszcze nie potrafi ładnie opowiedzieć, co jadł w żłobku na podwieczorek, czy leżąc na pleckach w piórko dmuchał, czy mu bałwanek wyklejany wyszedł, ale sądząc po tym, z jakim uśmiechem i hałasem do domu wraca, baaaardzo mu się tam podoba. Cieszę się, bo jest mi dużo lżej, zwłaszcza w dni, kiedy ciężko mi jest przekręcić się z boku na bok. No i gdy Junior już z nami będzie, nie tylko lżej będzie mi, ale i dzieciom... tak myslę.


    Jest i tata. Zauważyłam go przez okno, gdy odgrzewałam pierogi ruskie. Zawołałam Bartosia i hyc go na kaloryfer. Machaliśmy do siebie z entuzjazmem :). Wieczory z tatą są krótkie, ale baaardzo radosne i intensywne :D, dla mnie teeeeeż!
    Dostałam reprymendę od taty, że 16 kg dźwigałam, wtedy gdy Bartka hyc na kaloryfer podniosłam... Ale wtedy akurat dobrze się czułam i na pewno Juniorowi to nie zaszkodziło. Będzie miał na imię Mateuszek. Mati :) .


Lubię witać ciepło:).
Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj