-
Utworzono: 2013-11-18
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Słoikowy lampion
Nie muszę chyba nikomu przypominać,
że święta zbliżają się do nas wielkimi krokami,
no chyba, że ktoś jest mało spostrzegawczy i nie zauważył jeszcze
w sklepach tony ozdób i zabawek które wołają do nas z półek- kup mnie, kup mnie.
Sama ostatnio pokusiłam się w trakcie zakupów,
aby obejrzeć co to ciekawego w tym roku producenci ozdób nam proponują.
No boskie są te rzeczy, jakby nie patrzeć, jest magia w tych dekoracjach.Ale co tu narzekać, sami też potrafimy sobie zrobić cuda.
Prawda?Tym razem z pomocą przyszedł nam słoik, samotnie leżący gdzieś w kącie.
Wystarczyło tylko zdjąć z niego nalepkę i już był gotowy do użycia.Wykorzystałyśmy także samoprzylepny papier kolorowy
oraz nożyczki z ostrzami z różnymi kształtami.
Co z tego powstanie?
A no zrobimy nasz autorski lampion/ świecznik.
Miejsce z którego będzie wyłaniać się światełko świeczki,
my zrobiłyśmy w kształcie serca- ale to oczywiście wedle gustu i uznania.
Warto więc, pisakiem wcześniej nakreślić to co chcemy "podświetlić"
i wokół tego wzoru wyklejać papierem kolorowym.
Słoik zaczyna nabierać klasy jak to na lampion przystało.
Jeszcze troszkę zostało nam do końca, ale to chwila, potem trzeba podziwiać efekty.
Teraz czekamy na wieczór i można z powodzeniem zapalić świeczkę
w naszym samodzielnie ozdobionym lampionie ze słoika.
Spróbujcie sami.
Wasze dzieciaczki na pewno się ucieszą! -
Utworzono: 2013-10-16
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Nasza opinia o KATARKU
Tak zaczęła się nasza przygoda z Katarkiem,
trochę sentymentalnie, to przyznam, bo dystrybutor jest z Krakowa-
tak jak my.No i jest....
przybył do nas pocztą...i nawet list Katarkowy dostaliśmy-
który zresztą ujrzał już światło dzienne na naszym funpage`u.
Ja szczęśliwa, bo akurat sezon katarowy w pełni,
nas też paskudny katar nie ominął, więc Katarkowy prezent do
odsysania kataru jak znalazł.Moje nastawienie- sceptyczne- bo jak to?
rura, bo jak to? odkurzacz? że co proszę.
Nie no, nie żebym nie słyszała o takim sposobie odciągania wydzieliny z nosa u dzieci,
ale od zawsze mnie to jakoś przerażało.
Na początku była u nas gruszka, szybko jednak przestała dobrze wypełniać swoje zadanie,
przeszłam więc na odciągacz ustny.
Ale ile matka Daria, może dmuchać, chuchać, co ja wilk z bajki o trzech świnkach jestem czy co?
Czasem miałam wrażenie, że płuca wypluję,
a katar siedział sobie spokojnie w nosie Liwki.
Nie pomagało wcześniejsze nawilżanie, odczekiwanie itp.
co było gdzieś tam głębiej to zostawało i tyle.
Cała operacja trwała czasem nawet kilka minut, czasem kończąc się pogonią
za młodą po domu.
No to co mi szkodzi pomyślałam?
trzeba spróbować.Nastawienie Liwii- ciekawska skubana.
Jak tylko zobaczyła pudełko na którym widniał dzidziuś,
zabrała się do rozpakowywania.
Gdy już wygrzebała wszystko, dobrze wiedziała, że to co się tam znajduję
przytyka się do nosa- no fakt, kształt nieco zbliżony do naszego starego odciągacza.
Ale przejdźmy do rzeczy.
Co w tym magicznym katarkowym pudełeczku znajdziemy.Skład magicznego pudełeczka:
-2 x końcówka do odciągacza,
-Odciągacz- rureczka o dziwnych kształtach,
-wyciorex do czyszczenia,
-instrukcja,
Zgodnie z instrukcyjnymi radami, zabraliśmy się do działania.1. Dziecko układamy w dogodnej pozycji.
No dobra więc układamy- no nie za bardzo, bo dziecko ułożyć się nie chce,
więc niech stoi.2. Podłączamy odciągacz do rury ssącej odkurzacza o mocy 800-1500 W.
Jezzzuuuuu....ile mój odkurzacz ma tych W? dobrze, że jest jakaś karteczka na nim.
Chwała- nadaje się.
No to cyk- podłączony, jedziemy dalej.
Jeszcze sprawdzę siłę ssania na swojej ręce, tak na wszelki wypadek.3. Końcówkę odciągacza przykładamy na kilka sekund do otworu nosowego.
Zaleca się aby po zabiegu, nawilżyć dziecku śluzówkę nosa.Pyk, przyłożone.
Faktycznie chwila, i szpików nie ma.
Eureka...to działa, a jakie to proste.4. Po zakończeniu należy od razu umyć cały aspirator.
Nie należy dopuszczać do zaschnięcia wydzieliny w ściankach odciągacza.Wypłukane.
Czyli misja wykonana.Teraz czas na jakieś mądre wnioski- z tym u mnie ciężko, ale się postaram.
Powiem tak,
bałam się tego wynalazku, ze względu na to, że podłączyć to cudo należy do odkurzacza.
Jednak to właśnie co tak mnie odpychało od tego cuda,
okazało się idealną alternatywą dla odciągaczy ustnych, gruszek i innych.
Rzeczywiście tak jak napisał producent- dystrybutor,
wystarczy zaledwie kilka sekund, aby usunąć ten okropny i męczący katar z dziecięcego noska.
Oszczędzamy sobie wysiłku- jeżeli bawimy się w odsysanie wydzieliny ustami,
niektórym odruchów wymiotnych, bo są i tacy rodzice,
ale przede wszystkim maluchowi, tego czasu który jest potrzebny na odciągnięcie kataru,
innymi sposobami.Obawiałam się także, reakcji młodej na sam odkurzacz,
bo chociaż jest do niego przyzwyczajona, to jednak w takiej "branży"
jeszcze się z nim nie spotkała.
Jednak to też nie stanowiło dla nas przeszkody, bo w rezultacie odkurzacz, do odciągania,
wzbudził w niej zainteresowanie a nie jak myślałam- strach.Jedyna wadą jaką zauważyłam to, to że nie użyjemy go w nocy- no chyba,
że mamy wyrozumiałych sąsiadów i rodzinę :)
ale poza tym z czystym sumieniem polecam KATARKA.
Jakość wykonania bardzo dobra, a do tego przystępna cena.
Ja jestem na - TAK,
i ciekawa jestem Waszych opinii. -
Utworzono: 2013-10-11
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Ciasto na niedzielę z pośpiechem
Gdy za oknem plucha...dzień już nawet nie wiem, który z kolei.
Tak długo trwa ta, okropna pogoda, że zwyczajnie straciłam rachubę.
Córka i mama, myślą, jak miło spędzić czas, nie idąc na łatwiznę i nie sadzając dziecka przed telewizorem.
Dzisiaj dzień zakupów, ale zanim to nastąpi, będzie drzemka dziecięcia mego, a w lodówce świeci pustką od wszelakich jogurtów i innych cudów,
więc grzebiemy w poszukiwaniu natchnienia "jedzeniowego"- i jest, tak jest...krem do karpatki w 5 minut i to bez gotowania.
No to łał- mówię, trzeba spróbować.
Grzebiemy dalej, w poszukiwaniu czegoś, co można dodać do tego kremu...miksera nie posiadamy, więc ciężko jest zrobić ciasto bez miksera.
Ale w szafeczce znalazły się biszkopty, więc działamy wraz z Liwią.Spis potrzebnych rzeczy:
-Kucharka razy jeden- Liwia,
-Pomocnik razy jeden- mama,
-krem do karpatki w 5 minut,
-400ml mleka,
-biszkopty, jedno opakowanie,
-mała brytfanka,
-galaretka truskawkowa (jak ktoś jest w posiadaniu świeżych truskawek, to można dorzucić, u nas akurat nie było na domowym wyposażeniu),
1. Wyciągamy mleczko z lodówki. Kucharka Liwia dzielnie przytrzymuję do momentu, aż pomocnik mama wygrzebie blender.2. Wlewamy do blendera 400ml mleka.
3. Wsypujemy do blendera, krem do karpatki i miksujemy, gdy opakowanie jest puste, kucharka Liwia wyrzuca je do kosza.
4. Układamy biszkopty w brytfance, następnie na nie wykładamy masę, którą znów przykrywamy biszkoptami. Nie muszę wspominać, że w między czasie kuchareczka, podjada biszkopty.5. Całe nasze dzieło polewamy galaretką, i odstawiamy do lodówki, aż do stężenia.
6. Teraz przyszedł czas na degustację.
Smacznego :) i udanej zabawy z Waszymi pociechami. -
Utworzono: 2013-10-09
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Rób to co ja
Taniec to dla dziecka, bardzo ważny "instrument" rozwojowy.
Przez słuchanie muzyki dziecko rozwija swój zmysł słuchu,
ale i również muzyka pobudza dziecko do ruchu,
a jak wiadomo, że ruch u dzieci jest bardzo ważnym elementem.
Widząc zainteresowanie dziecka ruchem, warto pobawić,
się w naśladownictwo.
U nas również króluje zabawa "Rób tak jak ja".
Możemy wykorzystać naturalny instynkt dziecka do operowania ruchami
nie tylko ciała ale również mimiką.
Jeżeli chodzi o młodsze maluchy, to wcale nie musi towarzyszyć nam
podkład muzyczny, wystarczy pomysłowość rodzica
(niekoniecznie zdolności wokalne).
Weźmy dziecko na kolana, przodem do nas,
i wyśpiewując różne części ciała, pokazujmy je u dziecka i u siebie,
możemy też pomachać ręką, zrobić "rybkę" gdy wskazujemy na usta itp.
Przed powtórzeniem piosenki, możemy poprosić maluszka, aby wskazał,
gdzie ma rączkę, a gdzie nóżkę.
Przy pierwszych próbach zabawy, dziecko może czuć się niepewnie,
ale z pewnością kolejne razy będą już o wiele bardziej odważniejsze.Te kolejne próby, można już urozmaicić naszą piosenkę innymi gestami.
My bardzo często bawimy się do piosenki "Boogie-Woogie".
Możemy poratować się także teledyskiem, który znajdziemy,
chociażby na kanale YouTube."Do przodu prawdą rękę daj,
do tyłu prawą rękę daj,
do przodu prawą rękę daj, i pomachaj nią.
Bo przy Boogie-Woogie trzeba w koło kręcić się,
oraz klaskać trzeba:
raz, dwa, trzy.
Boogie-Woogie, Ahoj!
Boogie-Woogie, Ahoj!
Boogie-Woogie, Ahoj!
I od nowa zaczynamy taniec ten"
Oczywiście zgodnie ze słowami piosenki, pokazujemy ruchy rękami-
później nogami, możemy wprowadzić też kolana, stopy itd.Uczymy dziecko świadomości własnego działa-
kierunków przód, tył,
oraz stron- prawa, lewa.
Przez naukę piosenek i systematyczne powtarzanie słów i czynności,
wzbogacamy słownictwo naszej pociechy.
Nie muszę wspominać, że taka zabawa to także ruch, koordynacja,
co można zauważyć nawet i po sobie,
kiedy już któryś raz pod rząd będziemy wykonywać piosenkę-
skakać, śpiewać i figlować z dzieckiem.Oczywiście jest więcej takich piosenek podczas śpiewania których możemy,
aktywnie bawić się z dzieckiem poprzez pokazywanie,
między innymi "Koła autobusu",
"Każdy chce kangurkiem być" i inne.Gdy nasza pociecha dobrze radzi sobie z pokazywaniem tych piosenek,
możemy powolutku wprowadzać mu zagraniczne odpowiedniki tych piosenek,
np. w takim języku którego chcemy dziecko nauczyć w przyszłości.
Na pewno takie osłuchiwanie z nowymi nie polskimi słówkami,
będzie o wiele łatwiejsze, ponieważ dziecko, będzie już kojarzyło melodię.Takie zabawy ruchowo, dźwiękowe, to świetna zabawa dla dzieci,
i jakby nie było też dla dorosłych.
Nawet jeżeli nie chce nam się czasem ruszyć i poskakać to zmobilizujmy się,
a zobaczycie, nie jeden uśmiech na twarzy Waszego dziecka. -
Utworzono: 2013-09-23
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Mikserowe kuchenne rewolucje
Każdy rodzic wie, że przychodzi taki etap,
w życiu malucha, że najlepszą zabawą pod słońcem, jest naśladowanie
tego co w danej chwili robią rodzice.
Nasze dziecko po prostu się uczy.
A to właśnie w ciągu pierwszych, siedmiu lat swojego życia,
nasze pociechy są najbardziej spostrzegawcze,
i tym sposobem najbardziej podatne na naśladownictwo.
Jeżeli chcemy maluchowi wpoić dobre nawyki od małego,
wykorzystać możemy właśnie zabawę, w naśladowanie.
A jak?
nie zabraniając mu wcale pomocy podczas codziennych czynności,
ale wręcz odwrotnie, pozwolić maluchowi w nich aktywnie uczestniczyć.
Chodzi mi tu bardziej o proste czynności,
przez których powtarzanie, pokazujemy dziecku, co należy robić- w jaki sposób.
Negowanie jego zachowań (czasem robimy to dla świętego spokoju- też coś o tym wiem) ,
pokazuje mu tylko, że robi coś źle, czyli np. że sprzątanie ogólnie i po sobie,
jest czymś niedobrym.
No tak a co mam na myśli?
A to właśnie to, że ktoś kreatywny, mądry, lub po prostu, ktoś kto te zależności
dostrzegł- wymyślił zabawki, które są sprzętami domowego użytku.
I stąd na sklepowych pułkach, możemy dostrzec, wiele odkurzaczy, kuchenek,
wózków dla lalek, samych lalek, zestawów narzędziowych itd.
A to wszystko po to, aby nasze dziecię,
było w pełni szczęśliwym szkrabem i aby mogło "bawić" się tak,
jak robią to rodzice czy bliscy.
Ponieważ wiecie, że kochamy drewniane zabawki,
a wiecie też, że Liwia jest pierwsza do kuchennych rewolucji, czyli
wszelkiej pomocy w kuchni,
swoją uwagę skupiliśmy na drewnianym mikserze,
niemieckiej firmy HAPE.
Jak dla mnie cudoooo, serio.
Ale co na to dziecko? pytam się- no co?Fajna zabawa, zwłaszcza, że Liwka przykładała się dowykonywanych czynności bardzo sumiennie,i czasami patrząc na jej ruchy, to co robi, jak dodaje coś,do swojej mieszaniny- widziałam siebie.Cudowne uczucie widzieć jak nasze małe dziecko dorasta. -
Utworzono: 2013-09-23
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Beznudyyy
Niech ktoś mi wytłumaczy, jaka jest zależność między spaniem dziecka, a pogodą. Nooo kto odważny?
Ja Wam opiszę moje spostrzeżenia.
Piękna pogoda- upał, przy tym super letni wietrzyk, tak, że aż chce się siedzieć na zewnątrz. Przychodzi pora drzemki mojej kochanej córeczki. Wybija 10:00 dziecko śpi. Mija jedna godzina.
Mama posprzątała, zrobiła obiad- nie ma co robić. Wstawiam pranie, z zebranych rzeczy czystych, tak dla odświeżenia. Siadam...mija kolejna godzina. Dziecko śpi. Zmieniam miejsce siedzenia, a po chwili zaczynam krążyć szukając w domu rzeczy którą jeszcze można ogarnąć.
Jest...zabawki....tak zabawki poukładam od najmniejszego, do największego.
Słysze jakieś odgłosy z pokoju. Jest! wstała! myślę sobie. Zaglądam do pokoju, i stwierdzam, że były to tylko odgłosy zmiany pozycji snu.
Dziecko me dalej śpi.
Mija godzina trzecia...zabawki już są poukładane dodatkowo kolorystycznie.
W końcu wstała. Godzina- parę minut po pierwszej. Czas podgrzać obiad, i dopiero można iść na spacer.
Dzień pochmurny. Przeleżałoby się cały dzień w łóżku, bo tak "pluje żabami". Pada i pada i końca nie widać, baaaa....nie ma ani grama szans, żeby się coś zmieniło. Swoją drogą kłamią w tej telewizji, bo zapewniali, że popołudniu się przejaśni. A która już jest jak nie popołudniu?
Schemat podobny. Wybija godzina 10:00 dziecko me śpi. Idę do kuchni, wziąć się za obiad, ogarnąć ogólny nieład w salonie. Nie zdążyłam jeszcze zrobić jednej rzeczy, a słyszę tupiące stópki.
Wstała...shit!
Idę ponownie ją zaprowadzić do łóżeczka, bo później będzie chodzić niewyspana i zła jak osa.
Jest udaję się, po kilku minutach trzymania za rękę.
Idę do kuchni.
Mija 10 minut- jest moja córka już się wyspała.
A tak myślałam, że jeszcze może do niej dołączę.
No i powiedźcie mi, czemu wtedy kiedy naprawdę nie ma co robić, jest szaro, ponuro, dziecko jest na nogach po 25 minutach snu, a gdy aura pogodowa jest piękna, tak, że można spacerować w krótkich rękawku, córka ucina sobie trzy godzinną drzemkę?
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
-
Liwka, Lwiątko, Liwaj (Liwia)
Urodziny: 08.10.2011
Imieniny: 14.10
-
Liwka, Lwiątko, Liwaj (Liwia)
Urodziny: 08.10.2011
Imieniny: 14.10
-
Lwiątko (Liwia)
Urodziny: 08.10.2011
Imieniny: 14.10
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...