Monika. U nas koło się wypięło..Stanęło w poprzek.
Jakiś czas wcześniej jechaliśmy szybko i był taki niebezpieczny zakręt.i mówię do kacpra "ej nie spieszymy się " i zwolnił,...i jechaliśmy z 60km/h i od razu zaczęło nas znosić jak byśmy nie wiem jak pędzili :| nagle przez rów i w betonowy klocek który nam pourywał wszystko od środka.. "Najlepsze" że dosłownie obok stał betonowy płot i nie chcę wiedzieć co by było gdybyśmy tam walnęli..
I od tego momentu mam fioła na punkcie stukania w kole,jak porąbana sprawdzam wszystko. Jak kursowałam Holandia-Polska i odwrotnie, to za każdym razem robiłam w gacie..Jeździłam tylko z tymi ludźmi którzy wiem,że jeżdżą bezpiecznie,mają sprawne auto.W październiku jak wracaliśmy do Nl to jechaliśmy z kolesiem który wcześniej żałował grosza na naprawę auta ale w końcu się zebrał.I mi coś ciągle waliło z tyłu jakby w kole..I już panika,awantury.Na zjazdach na autostradzie zatrzymywał się i nic i nic a to coraz mocniej..A wiadomo..Każdy chce jak najszybciej przebyć trasę bo 12 godzin to jest męczące..Na szczęście zderzak miał pęknięty i to on walił.Ale co ja się nakrzyczałaaaaaam..
Z drugiej strony podziwiam moją siostrę..Ona na "L" wypadek miała..19 lat ma i do końca już będzie miała niesprawną rękę bo idiota uderzył jej w tył a jechał min.150km/h.. bała się ale powiedziała "jak nie teraz to nigdy",dostała pozwolenie na automat i za 1 razem zdała
także chyba trzeba się wewnętrznie przełamać iiiiii będzie...
Kiedyś tam będziesz spodnie miał na szelkach..Ale dziś jesteś mały jak muszelka,którą los zesłał nam..
[link widoczny po zalogowaniu]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-01-05 18:44 przez Veroni.