Kasia no niestety nfz tak już ma, siedzą sobie święte krowy i myślą, że paniami świata są. Ja chodzę prywatnie do ginekologa, prywatnie dentysta, badania wszystkie na własną rękę, jedynie Miki z przychodni korzysta i to jeszcze z problemami. W czwartym miesiącu nie podnosił się za rączki do siadu i lekarka wrzeszczała na mnie, że jest za gruby i już dawno siedzieć powinien
siedzieć w 4 miesiącu... no cóż, pozostawię to bez komentarza. Dopiero gdy do gabinetu wszedł mój tata (dośc postawny) zmiękła i nas przepeosiła, od tamtej pory była znośna. Dwa tygodnie temu na szczepieniu pokazałam tej właśnie lekarce małe skupisko krostek na klatce piersiowej u Mikiego (dla mnie to na liszaj wyglądało, ale nie sądzę by nasz pies go tam właśnie liznął), a ona na to, że to alergiczne i że to najbardziej alergiczne dziecko jakie widziała. Nawiasem mówiąc Miki nie jest na nic uczulony, wszystko je, nie reaguje na zmianę proszku czy kremów, dziecko zdrowe, a ta mówi, że alergik
Co ja się czepiam lekarki, skoro pielęgniarka pobiła już rekord obciachu i niewiedzy. Pyta mnie ile Mikołaj ma zębów, ja jej odpowiadam, że 12 więc już za połową, a ona do mnie, że jeszcze nie, bo mleczaków jest 26. O matko! 26 mleczaków, ciekawa jestem jak ona je na szczękach rozmieściła, po 13? Ręce opadają, zero kwalifikacji i wiedzy, a o głupie skierowanie trzeba niemal na kolanach prosić. Wolę zapłacić prywatnemu laboratorium i mieć spokój, niż stać w niekończącej się kolejce i być obsłużoną z łaski i na odwal.
Maajuunia kuruj się Kochana
Ale się opisałam
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-10-29 13:32 przez gadzielec.